Po oszałamiającym zwycięstwie w Wimbledonie 2025 i zdobyciu swojego pierwszego tytułu na londyńskiej trawie, Polka wróciła do kraju w iście skromnym stylu — wybierając zwykły rejsowy lot i zachwycając pasażerów swoją naturalnością oraz podejściem bez cienia gwiazdorstwa.
Finałowy mecz Wimbledonu był prawdziwym pokazem tenisowej dominacji. Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 w niecałą godzinę, nie dając rywalce najmniejszych szans. Po miesiącach niepewności i spadku formy, Polka powróciła w spektakularnym stylu — grając z lekkością, pewnością i błyskotliwością, która niegdyś uczyniła ją liderką światowego rankingu.
Ten sukces smakował szczególnie, ponieważ przyszedł po trudnym okresie sportowych turbulencji. Nowy sztab, zmiana mentalnego nastawienia i nieustanna praca nad sobą przyniosły efekty. Zamiast presji – pewność siebie, zamiast chaosu – kontrola. Wimbledon 2025 był dla Świątek nie tylko kolejnym tytułem, ale i symbolem osobistego powrotu do równowagi.
W poniedziałek po turnieju Iga Świątek wróciła do Polski na pokładzie samolotu LOT-u. Co ciekawe, nie wybrała prywatnego odrzutowca ani klasy biznes – zdecydowała się na lot rejsowy, jak każdy inny pasażer. Jeden ze współpasażerów opisał to spotkanie jako „zaskakujące i piękne doświadczenie”.
– Leciałem z Igą Świątek jednym samolotem. Była zupełnie zwyczajna, ciepła, uśmiechnięta. Nie dało się odczuć, iż właśnie zdobyła Wimbledon. Niosła swoje torby, rozmawiała z ludźmi, robiła zdjęcia z fanami – relacjonował czytelnik "Faktu".
Z jego opowieści wynika, iż Iga nie tylko nie oczekiwała żadnego specjalnego traktowania, ale wręcz sama dbała o to, by nie wyróżniać się w tłumie. Ujęło go, iż sama dźwigała część bagażu, nie korzystała z pomocy obsługi, a kiedy została rozpoznana przez pasażerów, z chęcią pozowała do zdjęć i rozmawiała.
W świecie, w którym wielu sportowców błyskawicznie odcina się od zwyczajnego życia, otaczając się sztabami asystentów i prywatnością, postawa Igi Świątek zasługuje na wyjątkowe uznanie. Jej gesty pokazują, iż wielkość mierzy się nie tylko tytułami, ale też człowieczeństwem. Zachowanie Polki po turnieju tylko wzmocniło jej pozycję niekwestionowanej liderki – nie tylko w sporcie, ale i w oczach ludzi.
Powrót Świątek do formy może być inspiracją dla wielu – nie tylko zawodników, ale każdego, kto walczy z trudnościami. Jej droga pokazuje, iż choćby największe potknięcia można przekuć w siłę, a sukces nie musi zmieniać tego, kim naprawdę jesteśmy.
Wielka na korcie, wielka w życiu – Iga Świątek nie przestaje zachwycać.
To też może cię zainteresować:
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: