Lady Love – recenzja serialu. Więcej melodramatu się nie dało?

popkulturowcy.pl 1 dzień temu

Lady Love, głośna polska produkcja serwisu Max, przeniosła widzów w polskie oraz niemieckie realia przełomu lat 80. i 90. Historia dziewczyny, która została gwiazdą porno, luźno oparta jest na prawdziwych wydarzeniach. Jednak twórcy zdecydowali się na tak ogromną ilość melodramatu, iż ledwo przebrnęłam przez finałowy odcinek.

Tytułową Lady Love jest Lucyna Liss (Anna Szymańczyk). Dziewczyna nawiązuje romans z Niemcem – Andreasem (Stanisław Linowski), czego efektem jest ciąża. Jak to w życiu bywa, mężczyzna wraca do swojej ojczyzny, a młoda kobieta zostaje całkowicie sama. Jednak ojciec (Adam Woronowicz) i matka (Anna Krotoska) aranżują córce małżeństwo z Andrzejem (Jacek Król), który dość gwałtownie okazuje się przemocowcem. Po narodzinach córki – Kasi (Julia Polaczek), Lucyna postanawia wyjechać do Niemiec, aby zarobić więcej pieniędzy, ściągnąć córkę do siebie i uwolnić się z błędnego koła przemocy domowej. Ach, zapomniałam wspomnieć, iż przed romansem z Andreaseam dziewczyna trafiła do zakonu, gdzie była napastowana seksualnie przez drugą zakonnicę. Tak jakby mało było wrażeń.

Zobacz również:

Po przyjeździe do Niemiec Lucyna rozpoczyna karierę w branży porno. Oczywiście wcześniej pojawia się jednoodcinkowy wątek z przyjacielem chorującym na AIDS (Piotr Trojan), którego nasza bohaterka nazywa „miłością swojego życia”. Jak łatwo się domyśleć, kobieta początkowo zostaje wrobiona przez inną gwiazdę porno – Ninę Star (Lise Risom Olsen), która obiecuje jej spotykanie z producentem. Kończy się tylko na „castingu” w postaci seksu, a mężczyzna okazuje się oszustem, który zapłacił Ninie. Jednak nie takie numery z naszą Lucyną. Dziewczyna zakasa rękawy i uderza wprost do Barona (Clemens Schick), który od razu dostrzega w niej potencjał. Zmienia jej imię i nazwisko na Lucy Love, po czym staje się wielką supergwiazdą przemysłu pornograficznego. Ach, muszę jeszcze dodać, iż równolegle prowadzony jest wątek z 2000 roku, kiedy Lucyna zostaje oskarżona o morderstwo, a jej córka jest w śpiączce po przedawkowaniu…

Jeżeli jeszcze was nie rozbolała głowa, to serdecznie gratuluję! Udało wam się przejść przez bardzo, ale to bardzo skrócony opis fabuły serialu Lady Love. Oczywiście to raptem namiastka. Początkowo byłam zainteresowana produkcją, a po 2 pierwszych odcinkach dopuszczałam choćby do siebie myśl, iż to może być niezły serial. Jednak wraz z rozwojem akcji twórcy przechodzili już samych siebie. Wiele pobocznych wątków porzucano, bohaterowie pojawiali się raptem na jeden odcinek i znikali (i to najczęściej ci najciekawsi), fabuła gnała na oślep, a poziom melodramatu wskakiwał na wyżyny groteski. Czasami warto jednak postawić na prostotę, o czym najwyraźniej zupełnie nie pomyślał nikt z produkcji Lady Love. Oglądając serial, miałam wrażenie, iż Lucynę spotkało w życiu dosłownie wszystko, co złe. Poza tym akcja z Bogusławem Kalitą (Borys Szyc)… Ale to w finałowych odcinkach, więc oszczędzę wam tego absurdu.

Kadr z serialu Lady Love

Miało być dużo seksu, dużo feminizmu oraz kulisy branży pornograficznej. W rzeczywistości dostaliśmy te wszystkie elementy w pigułce. Cały czas mnie jednak zastanawia zdanie, które widnieje we wszystkich oficjalnych opisach serialu: „(Lucy) odwraca męską dominację, stawiając w centrum akcji kobiecą przyjemność”. Chociaż się dwoje i troje to nie umiem przypomnieć sobie żadnej sceny, w której wspomniany przewrót następuje. Lucyna weszła do pornobiznesu, bo nie miała wyjścia i zmusiła ją do tego sytuacja życiowa. W trakcie swojej kariery, poza ogromną sumą pieniędzy, raczej nie spotkało ją za wiele dobrego, a wszystkie sceny erotyczne to kalki typowych, starych produkcji pornograficznych. Przyznaję, iż kobieta została pokazana jako wpływowa bizneswoman, która stawia na swoim. Jednak i tutaj czasami zdarzały się potknięcia i rozczarowania.

Pod względem aktorskim Lady Love nie wygląda tak źle. Anna Szymańczyk jest rewelacyjna w swojej roli. Hipnotyzuje i uwodzi. Nie boi się nagości i jest w tym niesamowicie piękna. Doskonale poradziła sobie zarówno w scenach pełnych dramatu, jak i odgrywając gwiazdę porno na planie. Nie wyobrażam sobie żadnej innej aktorki jako Lucy Love. Reszta obsady stara się trzymać równy poziom, ale raczej niczym się nie wyróżnia. Prawdopodobnie nie jest to wina obsady, ale scenariusza, w którym pierwsze skrzypce gra zawsze Anna Szymańczyk. Zaskakująco dobrze wypadły 2 małe epizody. Piotr Trojan, wcielający się w chorego na AIDS Janka, stworzył postać wielowymiarową. Mimo iż na ekranie nie dostaje dużo czasu, to zdążył wykreować bohatera z krwi i kości. Podobnie ma się sytuacja z Ralphem Kamińskim, który zagrał Freda. Wielka szkoda, iż ciekawych bohaterów jest w Lody Love tak niewielu.

Kadr z serialu Lady Love

To, co udało się twórcom serialu, to oddanie klimatu przełomu lat 80. i 90. Zarówno realia PRL-u, jak i RFN dopracowano z troską o detale. Różnicę między krajami zarysowano bardzo grubą kreską. Kostiumy oraz kolory idealnie dopełniają obraz. Jeszcze muzyka, z nową wersją przeboju Cheri, Cheri Lady na czele, pomagała wczuć się w odpowiedni nastrój. Twórcy często używają tak zwanego rybiego oka, co również wpasowało się w konwencję serialu. Niestety dobre kostiumy, charakteryzacje i scenografia nie były w stanie uratować Lady Love od przesady, która wylewa się z ekranu. Ja tej historii po prostu nie kupuję, bo jest całkowicie od czapy. Miał być blichtr, brokat i sława, a został gorzki smak za dużej ilości melodramatu.

Fot. główna: kadr z serialu Lady Love

Idź do oryginalnego materiału