KUMOR: Czas Ameryki minął

goniec.net 5 dni temu

Jeśli elita nie rozumie sytuacji, w jakiej znajduje się kraj, państwo skazane jest na ruinę. Taka elita nie rozpoznaje choćby własnego interesu, a cóż dopiero mówić o interesie ludzi, których ma prowadzić.

Żyjemy w świecie najbardziej dynamicznej zmiany w historii ludzkości, zmiany napędzanej rewolucją technologiczną i powrotem Chin do centralnego miejsca cywilizacyjnego. Kto tego nie zauważa, lub nie rozumie, skazany jest na majaki niczym Rzecki czekający na powrót Napoleona. Nadzieje na Pax Americana można dzisiaj między bajki włożyć. Czas Ameryki minął z kilka powodów a fakt rozwoju gospodarczego Chin i ich dominacji produkcyjnej jest tutaj wtórny. Liczy się dynamika społeczna. Chiny w ciągu dekady przeszły od kopiowania do innowacji.

Przewaga chińska w szpiegostwie i infiltracji bierze się z mobilizacji społecznej, większej spójności etnicznej i narodowej niż w przypadku USA. Chiny traktują diasporę jako przedłużenie państwa,. W USA mieszka ok. 5,5 mln chińskich Amerykanów (wzrost o 60% w niektórych stanach od 2010 r.). Setki tysięcy pracuje w wysoko zaawansowanych firmach z pełnym dostępem do projektów. W Chinach Amerykanów jest garstka
W USA wielu ludziom nie chce się już tak bardzo pracować jak w czasach społecznej mobilizacji. To typowa sytuacja zstępującego imperium. W USA nie ma też jednoczącej społeczeństwo silnej idei – jak dawniej – obrona wolności, przeciwstawianie się komunizmowi, które kształtowały mentalność społeczeństwa i sprawiały, iż ludzie byli bardziej lojalni wobec państwa. W USA obserwujemy erozję purytańskiej etyki pracy – dawnej dumy – która napędzała mobilizację (np. w II wojnie światowej czy zimnej wojnie). Dziś wielu Amerykanów (zwłaszcza millennials i Gen Z) hołduje “quiet quitting” czy “lying flat” Imperia słabną, gdy elity grubną, a masy tracą zapał.
Chiny, z modelem kolektywnego “Chinese Dream”, przez cały czas mobilizują – ich produktywność rośnie szybciej Chiny mają “Wielkie Odrodzenie Narodu”, co jednoczy mimo cenzury i ograniczeń wolności osobistej.

Do tego dochodzi zręczna chińska ingerencja w amerykańską politykę, ale także w kulturę, podobnie jak ingerował ZSRS. Propaganda, infiltracja kulturalna i ekonomiczna powodują wewnętrzną erozję. Chiny nie grają ideologią, ale portfelem i presją rynkową. Asymetria jest miażdżąca – Chiny, naznaczone “stuleciem upokorzeń” (Century of Humiliation, od wojen opiumowych po japońską inwazję) – zbudowały mur wokół własnej kultury, gdzie amerykańska soft power jest filtrowana lub blokowana.

Amerykańskie społeczeństwo jest jak mozaika w rozsypce. Dawna idea “amerykańskiego marzenia” czy “walki z komunizmem” dawała poczucie celu, budując lojalność i etos pracy. Dziś konsumpcjonizm, media społecznościowe i algorytmy pogłębiają bańki. U schyłku imperium jest apatia, nie chce się pracować, „bo system jest zepsuty”. a i tak jest co jeść (na razie).

Chińska ingerencja jest subtelna, ale wszechobecna. Algorytmy TikToka faworyzują pro-chińskie narracje, (teraz po przejęciu będą faworyzować izraelskie), a w Kongresie chińskie lobby (np. via United Front) blokuje ostre ustawy antychińskie. Dawniej westerny jak “Rio Bravo” czy “The Searchers” budowały mit “Dzikiego Zachodu” jako symbolu pionierskiego ducha, mobilizując narodową psychikę wokół wartości jak wolność i odwaga. Dziś w Hollywood chińskie inwestycje Wanda Group czy Alibaba dyktują narrację. Trudno znaleźć Chińczyków w roli schwartzcharakterów. Bohaterowie azjatyccy są zawsze “pozytywni”.

Amerykańska kultura traci mobilizujący charakter nie ma już w niej herosów walczących z tyranią, Chiny z kolei nie zapomniały upokorzeń. Pamięć o wojnach opiumowych to klej spajający społeczeństwo pod hasłem “Nigdy więcej”. Xi Jinping powtarza to w przemówieniach.

Elity w Waszyngtonie (od think-tanków po Biały Dom) coraz częściej mówią o “strategicznym skupieniu” na półkuli zachodniej, rezygnując z roli “globalnego policjanta”. Problemy wewnętrzne grożą kolapsem gospodarki, Trumpa “America First” to de facto obwarowanie „naszej piaskownicy”. To perymetr od Arktyki po Karaiby, USA nie są w stanie wygrać globalnie, więc budują mur wokół siebie. Bez zmian (np. reformy fiskalnej), załamanie dolara (prognozy mówią o dewaluacji o 20-30% do 2030) przyspieszy ten proces. Chińska strategia to “współzależne osłabianie”. Pekin gra mądrze – nie na szybki kolaps USA (co mogłoby destabilizować globalny handel, w tym chiński eksport wart 3 bln USD), ale na systematyczne włączanie Ameryki w “chiński porządek światowy”. W “Community of Shared Future for Mankind” Xi stawia stabilizację ponad konfrontacją, z naciskiem na “wspólną przyszłość” i handel.

Kiedyś USA wspierały Gorbaczowa, by uniknąć chaosu rozpadu ZSRS (proliferacja nuklearna), podobnie Chiny wolą kontrolowany upadek USA – stabilny dolar to stabilny juan Pekin wygrywa bez strzału – poprzez cierpliwość i asymetrię. Sukces i pieniądz przyciągają.

W obliczu słabości USA i supermocy Chin Tajwan nie będzie miał wyboru. Xi Jinping w noworocznym orędziu 2025 r. podkreślał, iż “nikt nie może zatrzymać reunifikacji”, ale w ramach “one country, two systems” z obietnicą autonomii i korzyści z chińskiego boomu.
A więc ludzie kochani, Polacy, jesteście rozgarnięci, nie żyjecie już za żelazną kurtyną, znacie języki, podróżujecie… Wyjdźcie z kolonialnej mentalności i zacznijcie planować przyszłość swojego kraju w gwałtownie zmieniającym się globalnym krajobrazie. I nie dajcie sobą rządzić niedokształconym błaznom; czas na nowe polskie elity, nową polską politykę. Nasze dzieci na to zasługują. Polska ma olbrzymi potencjał, nie pozwólmy idiotom go zmarnować, nie pozwólmy cudzym interesom kierować państwem.

Andrzej Kumor

Idź do oryginalnego materiału