Jest 2019 rok, właśnie skończyłem staż w redakcji „Pisma” i zaczynam pierwszą dorosłą pracę. W mailach stałem się „Szanownym Panem Redaktorem” (sześć lat później przez cały czas zastanawiam się, czy to o mnie chodzi, czy może w CC dołączyłem swojego wydawcę). To już nie żadna wakacyjna fucha w gastro, marketingowe zlecenie dla rodziców znajomych czy studencki projektpro bono. Potrzebny jest biogram. Tylko co powinno się w nim znaleźć? Nie miałem przecież na koncie żadnych branżowych nagród i bestsellerowych powieści, którymi mógłbym się pochwalić. Postanowiłem więc napisać o swoich zainteresowaniach – „wyznaję nauki humanistyczne, przyglądam się sztuce współczesnej i konsumuję popkulturę”. Brzmi pretensjonalnie? A jakże! Do tej pory na spotkaniach z przyjaciółmi moja twarz przybiera buraczany odcień, ilekroć ktoś ironicznie zapyta mnie, jaki film lub spektakl ostatnioskonsumowałem(i czy rzeczywiście był to spektakl w Nowym Teatrze, a nie przypadkiem przygodowe anime, które ostatnio pojawiło się na Netflixie).
Przeczytaj też:Hania Rani: Niczego nie przeoczyć
W 2025 roku kilka się w tym …