Klimat "Harry’ego Angela" jest gęsty jak krew, a sama historia wciąga już od pierwszych scen. Akcja przenosi widzów do połowy lat 50. Tajemniczy Louis Cyphre (Robert De Niro) wynajmuje prywatnego detektywa, Harry'ego Angela (Mickey Rourke), by ten odszukał jego nieuchwytnego dłużnika. Podążając tropem mężczyzny, Angel odkryje okultystyczne praktyki mieszkańców Nowego Orleanu oraz dziwny fakt, iż wszystkie osoby, które pyta o zaginionego, zostają zamordowane w przerażający sposób. Jak każda dobra groza, "Harry Angel" zostaje w pamięci, prowokując do refleksji, interpretacji i pytań.Reklama
Jak napisał patron medialny repremiery, Michał Oleszczyk (SpoilerMaster - Podcast do słuchania po seansie): "'Harry Angel' to był jeden z 'tych' filmów, kiedy dorastałem. Filmów zakazanych dla małolatów. Filmów, których samo pudełko stojące na półce wypożyczalni VHS zdawało się emanować tajemnicą i groźną siłą. Ów satanistyczny thriller (...) był jak mroczny magnes i obietnica transgresji. (...) Ręka do góry, kto po tym filmie przynajmniej raz spróbował obrać jajko ze skorupki tak, jak robi to w nim De Niro"!
Droga samego filmu była równie skomplikowana, co jego tytułowego bohatera. Ze względu na swój występ i śmiałą łóżkową scenę Lisa Bonet, nastoletnia gwiazda programów familijnych, została zwolniona z "Bill Cosby Show". “Harry Angel" debiutował w amerykańskich kinach w ten sam weekend, co "Zabójcza broń" i "Koszmar z ulicy Wiązów III" - poległ w box office, by zyskać drugie życie na kasetach wideo i utrzymać swój kultowy status aż do dzisiaj.
Jednym z nielicznych krytyków, którzy od razu poznali się na wyjątkowości tego dzieła, był Roger Ebert, chwalący thriller Parkera za wspaniałą kreację aktorską Mickeya Rourke'a. Nonszalancki, w stylowym płaszczu i z tajemniczym uśmiechem na ustach, a chwilę potem - udręczony, zdesperowany i przerażony, Rourke jako detektyw Angel przypomina, dlaczego uznaje się go za jeden z najbardziej niewykorzystanych talentów Hollywood i czołowego amanta lat 80. zarazem.
"Harry Angel": O filmie
Rok 1955, Nowy Jork. Prywatny detektyw Harry Angel (Mickey Rourke) przyjmuje intratne zlecenie od tajemniczego Louisa Cyphre’a (Robert De Niro). Jego zadaniem jest odnalezienie zaginionego przed wielu laty piosenkarza Johnny’ego Favorite’a. Śledztwo prowadzi głównego bohatera do Nowego Orleanu, w samo serce okultystycznych rytuałów, w skwar dusznego lata, w świat czarnego jazzu i zadymionych spelunek. Ścigany przez wizje, koszmary i ścielące się gęsto trupy Angel dotrze w końcu do przerażającej prawdy - a widz do niezapomnianego finału i jednego z najbardziej ikonicznych plot twistów w historii kina, nie tylko grozy.
Reżyser Alan Parker ("Missisipi w ogniu", "Midnight Express", "Pink Floyd: The Wall") w mistrzowski sposób połączył kryminał noir z horrorem, tworząc dzieło o niepodrabialnym klimacie. Frenetyczny i zmysłowy jak "Opętanie", oniryczny i niepokojący jak "Zagubiona autostrada", pogański i występny jak "Dziewiąte wrota", a do tego błyskotliwy i zaskakujący jak "Memento" (które zresztą zainspirował) - "Harry’ego Angela" można porównywać do wielu tytułów, ale zawsze wymknie się klasyfikacjom. Podobnie jak kreujący w tym filmie być może najlepszą rolę w życiu, niepokorny Mickey Rourke, a także De Niro w chyba najbardziej ekscentrycznym ze swoich ekranowych wcieleń. Mroczny urok tego VHS-owego klasyka posiądzie dusze kolejnych fanów już w październiku dzięki rekonstrukcji cyfrowej w 4K.