Czym w ogóle jest RODECaster Pro 2?
Trudno jednym zdaniem objąć to wszystko, czym jest RODECaster Pro 2. To kombajn, który oferuje użytkownikowi tak wiele możliwości, iż ja sam, mimo kilku tygodni testów na żywym podcastowym organizmie, prawdopodobnie nie odkryłem choćby połowy. Swoją wyrazistością sprzęt ten, iż tak posłużę się nieśmiertelnym bareizmem, „jest podobny zupełnie do nikogo”.
RODECaster Pro 2 trudno porównać z jakimkolwiek urządzeniem zaprojektowanym przez konkurencyjne marki. Wyjątkiem, który udało mi się zlokalizować, jest co najwyżej mikser Tascam MIXCAST 4, który powstał jako odpowiedź na pierwszą iterację RODECaster Pro.
W największym uproszczeniu i uogólnieniu można powiedzieć, iż mamy do czynienia z urządzeniem do produkcji audio. Zestawem wielu narzędzi połączonych w jedną „stację roboczą”, w studio produkcji dźwięku. Ja sam przetestowałem je z perspektywy kogoś, kto nagrywa podcasty, natomiast RODECaster Pro 2 sprawdzi się również na biurku streamerów, muzyków, producentów muzycznych oraz wielu innych twórców pracujących z szeroko rozumianym dźwiękiem.
Wśród najważniejszych cech RODECaster Pro 2 wymienić warto:
- przedwzmacniacze Revolution Preamps z bardzo niskim poziomem szumu i wysokim wzmocnieniem (-131,5 dBV EIN, 76dB wzmocnienia);
- cztery wejścia combo Neutrik, do których podłączymy nie tylko mikrofony, ale też instrumenty, na przykład klawiszowe;
- dziewięć kanałów, sześć „fizycznych” (z sześcioma faderami) i trzy wirtualne, które możemy spersonalizować tak, jak nam wygodnie;
- osiem programowalnych padów SMART do obsługi maksymalnie ośmiu przełączalnych grup dźwięków i efektów, które razem dają do 64 działań, jakie możemy wywołać za pośrednictwem padów SMART;
- czterordzeniowy silnik audio z mocą obliczeniową, dzięki której RODECaster Pro 2 działa szybko, płynnie i bez żadnych zacięć (już teraz mogę zaspoilerować, iż moje testy to potwierdziły);
- kolorowy, dotykowy ekran 5,5 cala z wysoką rozdzielczością i sprzężeniem zwrotnym w postaci wibracji wywoływanych przez komendy użytkownika (z poziomu urządzenia można je wyłączyć lub ograniczyć);
- obrotowy enkoder ułatwiający nawigację po interfejsie, przede wszystkim jednak dający możliwość precyzyjnej regulacji różnego rodzaju parametrów;
- dwa interfejsy USB-C, które pozwalają na podłączenie RODECastera Pro 2 aż do dwóch urządzeń (komputerów na macOS lub Windowsie albo urządzeń mobilnych);
- zaawansowany moduł Blueetoth, dzięki któremu, połączymy się bezprzewodowo z naszym telefonem w celu prowadzenia i nagrywania połączeń telefonicznych oraz przesyłania dźwięku z telefonu, na przykład tła muzycznego do naszego podcastu;
- studyjnej jakości przetwarzanie dźwięku i wbudowane efekty, w tym APHEX® Aural Exciter, Big Bottom i Compellor, EQ, kompresja, pitch-shifter, efekty robota, pogłos, delay i inne;
- profesjonalnie dostosowane presety kanałów i edytor przetwarzania VoxLab, dla tych, którzy preferują szybką, bezproblemową konfigurację, bez ingerowania w niuanse;
- nagrywanie w trybie wielościeżkowym lub stereo na kartę microSD, nośnik USB lub bezpośrednio na komputer (jeśli aplikacja, z której korzystamy, na to pozwala);
- cztery wyjścia słuchawkowe;
- symetryczne wyjścia liniowe TRS ¼;
- wsparcie producenta w postaci cyklicznych aktualizacji oprogramowania.
RODECaster Pro 2: pierwsze wrażenia
Dotychczas podcasty nagrywałem mikrofonem USB. Doceniam łopatologiczną prostotę tego rozwiązania, tym bardziej iż zaczynałem jako kompletny laik, który o technikaliach nie miał zielonego pojęcia. Możliwość wpięcia mikrofonu w port i nagrywania już kilka w sekund później była na tamten moment czymś, czego bardzo potrzebowałem, żeby nie zniechęcić się już na starcie.
Przesiadka na RODECaster Pro 2 i mikrofony XLR była dla mnie trochę jak przesiadka ze starego Poloneza do sportowego supersamochodu; niby oboma pojazdami przemieszczę się z punktu A do punktu B, ale na tym podobieństwa się kończą.
RODECaster Pro 2 otworzył mi furtkę do zupełnie nowych możliwości. I muszę przyznać, iż początkowo było to przytłaczające. Jeszcze zanim dostałem urządzenie do rąk, przeczytałem dziesiątki opinii użytkowników tego cudeńka. Wszyscy, jak jeden mąż, chwalili je za prostotę i intuicyjność obsługi.
Kup RODECaster Pro 2 w sklepie x-kom
Tymczasem ja po pierwszym uruchomieniu miałem olbrzymie problemy, żeby się odnaleźć. Przyzwyczajony do jazdy Polonezem, nie wiedziałem, gdzie w tym Ferrari jest sprzęgło, gdzie gaz, a gdzie hamulec ręczny.
Na szczęście wszystkie bariery, jakie napotykałem, były barierami jednorazowymi. Sprowadzały się do skonfigurowania tego i innego ustawienia, które raz skonfigurowane, można było pozostawić nieruszane przez długi czas.
Im więcej godzin spędzałem z interfejsem RODECastera Pro 2, tym bardziej skłaniałem się do przyznania racji tym, którzy twierdzili, iż jego obsługa jest prosta.
Do czego jednak zmierzam, to do stwierdzenia, iż dla osób takich jak ja, nagrywających niewymagające technologicznie podcasty w formie monologów, niezaznajomionych z bardziej zaawansowanymi urządzeniami, osób, które mdleją na widok suwaczków i pokręteł, RODECaster Pro 2 na pierwszy rzut może być onieśmielający. I niekoniecznie do szczęścia potrzebny.
Ale kiedy już laik się przełamie i opanuje podstawy, wtedy przychodzi etap fascynacji i poczucia, iż oto złapaliśmy za nogi „pana audio boga”. Przynajmniej u mnie tak było. I jest nadal, bo praca z RODECaster Pro 2 jest niesamowicie satysfakcjonująca, a jednocześnie dająca sporo frajdy. Zresztą sami posłuchajcie pierwszego odcinka Gorzkich Wrzali, który nagrałem przy pomocy tego urządzenia:
RODECaster Pro 2 i łączność przewodowa oraz bezprzewodowa
Zacznijmy od tego, iż RODECastera Pro 2 możemy połączyć z internetem, na przykład po to, żeby pobierać aktualizacje systemu bez konieczności pośrednictwa ze strony zewnętrznego urządzenia z zainstalowaną dedykowaną aplikacją. Z siecią połączymy się zarówno przewodowo, jak również przez WiFi.
Dostępny jest również moduł Bluetooth, którym bez problemu połączymy interfejs audio z naszym urządzeniem mobilnym. Tak jak już wspomniałem, możemy dzięki temu nagrywać prowadzone rozmowy telefoniczne lub przez komunikatory. Możemy też odtwarzać dźwięki z telefonu, na przykład wiadomości głosowe, które chcemy upublicznić w naszym podcaście, albo muzykę, która posłuży nam jako nastrojowe tło monologu czy rozmowy. Opcji efektywnego (i efektownego) wykorzystania połączenia Bluetooth jest sporo.
Na tylnym panelu urządzenia znajdziemy kilkanaście najróżniejszych wejść i wyjść. Zacznijmy od portów USB-C. Porty są aż dwa, co otwiera przed nami kilka ciekawych możliwości.
Możemy na przykład podłączyć do RODECastera Pro 2 dwa komputery. Przydatna rzecz, jeżeli prowadzimy podcast w duecie. Albo kiedy jesteśmy streamerami, którzy na jednym komputerze grają w grę, na drugim zaś kontrolują wszystko, co dzieje się na i ze streamem. Podłączając komputer, możemy również nagrywać bezpośrednio na wskazaną aplikację, np. Audacity, a także prowadzić i rejestrować rozmowy głosowe na komunikatorach: Teamsach, Messengerze, WhatsAppie i innych. Potencjalnych zastosowań jest prawdopodobnie znacznie więcej.
Na podobnej zasadzie RODECastera Pro 2 możemy podłączać przewodowo do urządzeń mobilnych, co gwarantuje nam stabilniejsze połączenie niż wspomniany już Bluetooth. Tutaj również wepniemy (o ile mamy przejściówkę) pendrive’a lub zewnętrzny dysk, na który możemy bezpośrednio nagrywać nasze podcasty.
Warto wspomnieć, iż oba wejścia USB-C posiadają softowo włączaną i wyłączaną opcję Mix Minus, w domyśle zapobiegającą deformacji nagrań rozmów przez echo, które bez tej opcji mogłoby się wytworzyć. Sprytne. I skuteczne.
Obok portów USB-C mamy również slot na kartę microSD. Dzięki niemu (i dzięki możliwości podłączenia pendrive’a czy dysku), w zasadzie nie musimy do RODECastera Pro 2 podłączać żadnego urządzenia: komputera, tabletu czy telefona. Możemy nagrywać bezpośrednio na zewnętrzny nośnik, czy to w postaci karty microSD, czy nośnika wpinanego przez USB.
Mało tego, jeżeli zdecydujemy się na taką opcję, urządzenie wyprodukuje dla nas nie tylko zbiorczy plik audio z całym nagraniem, ale też osobne pliki dla poszczególnych kanałów. Potem wystarczy wrzucić je na osobne ścieżki w programie typu Audacity i edytować każdą ze ścieżek indywidualnie. Niesamowicie przydatna rzecz, z której zdążyłem już skorzystać.
Po nagraniu odcinka, do którego odnośnik znajdziecie kilka akapitów wyżej, okazało się, iż mój telefoniczny rozmówca wypadł dużo głośniej niż ja. W czasie rzeczywistym nie było tak tego słychać, ale kiedy odsłuchiwałem surowy materiał, różnice mocno kłuły w bębenki uszne. Dzięki temu, iż miałem audio mojego gościa na osobnej ścieżce, korekta zajęła mi kilka sekund.
Złącza audio w RODECaster Pro 2
Zacznijmy od tego, co najważniejsze. RODECaster Pro 2 posiada cztery wejścia combo Neutrik. Co to oznacza? Głównie to, iż podłączymy do niego zarówno mikrofony XLR, jak również urządzenia ze złączem jack (6,3 mm), a więc na przykład instrumenty muzyczne. To spory upgrade w porównaniu do pierwszego RODECastera Pro, znacząco rozszerzający zakres możliwości urządzenia.
Obok czterech wejść mikrofonowych mamy też naturalnie cztery wyjścia słuchawkowe 6,3 mm. Każde posiada osobną regulację głośności, a z poziomu suwaków możemy ustawić, czy dany użytkownik chce słyszeć swój głos w słuchawkach albo czy chce słyszeć dźwięki z innych ścieżek. Fantastyczne.
Na koniec zostawiłem sobie rzecz, z której sam nie korzystałem, a więc wyjścia symetryczne TRS. Tutaj regulacja głośności odbywa się dzięki obrotowego enkodera. RODECaster Pro 2 powinien więc sprawdzić się na jakichś eventach na żywo z nagłośnieniem, na przykład na konferencjach, aczkolwiek nie miałem okazji tego przetestować.
Obsługa suwaków w RODECaster Pro 2
Uwielbiam to, jak RODE zaprojektował obszar z suwakami i przyciskami „wspierającymi”. Wszystko jest tutaj przemyślane, łącznie z kolorami, które postronnemu obserwatorowi mogą wydawać się efekciarskim bajerem, natomiast odgrywają bardzo konkretną rolę.
W zestawie z RODECasterem Pro 2 otrzymałem również słuchawki RODE NTH-100. Do słuchawek dołączone są kolorowe pierścienie identyfikacyjne, dzięki którym łatwiej będzie nam się połapać, który kabel za co odpowiada, jeżeli zamontujemy na nich pierścienie i przyporządkujemy do nich odpowiednie kolory kanałów w RODECasterze Pro 2.
Kolorowe przyciski nad suwakami przenoszą nas bezpośrednio do ustawień kanału, a co się z tym wiąże, także do ustawień urządzeń – wirtualnych i rzeczywistych – które są do danego kanału przyporządkowane. I tak na przykład każdy mikrofon wpięty w RODECastera Pro 2 skonfigurujemy osobno, mając na uwadze nie tylko specyfikę danego modelu, ale też chociażby rodzaj i barwę głosu osoby, która go używa.
Pod każdym suwakiem znajduje się para przycisków, odpowiedzialnych za wyciszanie oraz selektywne słuchanie poszczególnych kanałów, bez konieczności posługiwania się suwakami. jeżeli na przykład nie chcę słyszeć swojego głosu w słuchawkach, wciskam zielony przycisk wszędzie, tylko nie w kanale, do którego podłączony jest mój mikrofon. W ten sposób urządzenie dalej będzie mnie nagrywać, ale ja nie będę go słyszeć w czasie rzeczywistym, w przeciwieństwie do pozostałych kanałów.
Trudno nie wspomnieć też o trzech kanałach wirtualnych, które wyświetlają się na ekranie, a jednocześnie są poza kontrolą fizycznych faderów. To bardzo zmyślna nowinka, która pozwoliła odrobinę zmniejszyć RODECastera Pro 2 w porównaniu z jego poprzednikiem. Poza brakiem fizycznej obsługi wirtualne kanały działają w zasadzie tak samo. Różnica jest taka, iż do regulacji, na przykład głośności, wymagają używania ekranu dotykowego oraz enkodera.
Pady SMART w RODECaster Pro 2
Kolejny z elementów zaprojektowanych z myślą o komforcie użytkownika. Ale po kolei.
Fizycznych padów jest osiem. Ułożone zostały w dwóch symetrycznych kolumnach. Pod nimi znajdują się dwa przyciski do nawigowania pomiędzy poszczególnymi „paczkami” ośmiu dźwięków lub efektów. Paczek może być maksymalnie osiem, co daje nam łącznie sześćdziesiąt cztery dźwięki lub efekty do wykorzystania w czasie nagrywania. Wspaniała rzecz.
Czy można się w tym pogubić? Firma RODE dołożyła wszelkich starań, aby tak się nie stało. Przede wszystkim na ekranie urządzenia wyświetla nam się dokładnie odwzorowane rozmieszczenie poszczególnych plików audio, gdzie pod każdym wirtualnym padem SMART widnieje nazwa pliku.
To bardzo ułatwia nawigację odnalezienie się w tym „ósemkowym” systemie.
Innym ułatwieniem jest możliwość przyporządkowania koloru do każdej z sześćdziesięciu czterech akcji. Tym, którzy lubią porządek i tematyczne grupowanie elementów, powinno się to spodobać.
Jak dodawać swoje dźwięki? Najprościej dzięki aplikacji RODE Central na MacBooki i komputery z systemem Windows (mamy na to 4 GB wbudowanej pamięci). Nie jest to jednak jedyna opcja. Dźwięki na poszczególne pady SMART możemy również nagrywać, używając mikrofonu podłączonego do RODECastera Pro 2. Absolutnie fantastyczna rzecz.
Oczywiście to nie wszystko. Mamy też podstawową edycję istniejących plików audio, które na przykład przytniemy. Albo zapętlimy, jeżeli pod padem SMART ukryliśmy jakąś ambientową „empetrójkę”, która ma nam służyć jako tło.
Dźwięki dźwiękami, ale warto również wspomnieć o efektach. Za pośrednictwem padów SMART zmienimy swój głos w czasie rzeczywistym. Wystarczy jedno kliknięcie i zaczniemy mówić głosem robota, potwora, kreskówkowej wiewiórki, a choćby tak, jak gdybyśmy używali megafonu. Żeby było jeszcze ciekawiej, urządzenie ma wbudowany kreator efektów zmieniających głos.
Ustawienia związane z mikrofonami i nagrywaniem dźwięku
Zakres ustawień jest niezwykle szeroki. Mamy gotowe presety: „neutral”, „podcast studio” oraz „broadcast”, natomiast prawdziwa zabawa zaczyna się w momencie konfiguracji zaawansowanej. Liczba parametrów do ustawienia budzi podziw. Podobnie jak obsługa obrotowego enkodera, umożliwiającego precyzyjną, drobiazgową wręcz nawigację po wirtualnych pokrętłach.
Osoby, które poczują się zdezorientowane, mogą skorzystać z tutorali na YouTubie, gdzie twórcy prezentują propozycje gotowych konfiguracji. Ja sam sprawdziłem kilka i faktycznie dzięki nim udało mi się wypracować bardziej satysfakcjonujące nagrania, niż gdybym skorzystał z fabrycznie wgranych presetów.
Co najważniejsze jednak dla mnie – w tych opcjach konfiguruję wszystko to, co dotąd każdorazowo musiałem wykonywać w postprodukcji. Dzięki RODECaster Pro 2 dźwięki otoczenia mogą być wyciszane już w czasie rzeczywistym, mój głos natomiast „uaktrakcyjniany” jest przez konkretne filtry i efekty, aby całość brzmiała bardziej „radiowo”, profesjonalnie, a na przestrzeni kilku odcinków – także powtarzalnie.
Tutaj też warto nadmienić, iż korzystałem z mikrofonu innego producenta. jeżeli wierzyć opiniom innych użytkowników, mikrofony RODE mają spory handicap w kwestii gotowych presetów. Urządzenia innych marek z kolei wymagają odrobinę więcej „ręcznej” konfiguracji. Czy tak jest w rzeczywistości? Być może będę miał okazję to przetestować, o ile jakiś mikrofon RODE trafi w moje recenzenckie łapy.
Generalnie w przypadku ustawień podoba mi się to, iż niezależnie od stopnia zaawansowania, każdy jest tu w stanie wyprodukować materiał, który będzie brzmieć dobrze. RODECaster Pro 2 robi wszystko, aby próg wejścia był możliwie jak najniższy, a jednocześnie nie zamyka się na użytkowników, którzy lubią mieć kontrolę nad każdym możliwym suwaczkiem.
Wniosek? RODECaster Pro 2 jest doskonałym urządzeniem do tego, aby z amatora przeobrazić się w profesjonalistę lub po prostu… zaawansowanego amatora. I ja to szanuję.
RODECaster Pro 2: ogólne wrażenia z użytkowania
Zacznijmy od tego, co rzuca się w oko jako pierwsze, a więc od samej konstrukcji. Wbrew temu, co mogą sugerować zdjęcia i rendery, RODECaster Pro 2 jest nadzwyczaj zgrabny, kompaktowy i zadziwiająco lekki. Bez problemu zmieścił się na moim niewielkim biurku, rzecz jasna obok laptopa. Zabierając do czasem do biura i z powrotem, miałem również okazję przekonać się, iż nie jest uciążliwy w transporcie.
Jakość wykonania urządzenia jest wzorcowa. Podobnie jak zastosowane materiały. W większości mamy tu do czynienia z tworzywami sztucznymi wysokiej jakości. Pady SMART reagują precyzyjnie już przy nieznacznym nacisku. Tak samo jest z innymi fizycznymi przyciskami. Obrotowy enkoder reaguje przyjemnym „skokowym” komunikatem zwrotnym, a pokrętła odpowiedzialne za głośność słuchawek stawiają idealny opór (nie obracają się ani za lekko, ani zbyt ociężale).
Przycisk włączania i wyłączania został umieszczony z tyłu obudowy. Aby go wcisnąć, potrzeba nieco więcej siły i precyzji, ale zakładam, iż jest to działanie zamierzone. Lokalizacja przycisku w zasadzie redukuje do zera przypadkowe wciśnięcia, ale na wszelki wypadek wyłączenie RODECastera Pro 2 i tak należy dodatkowo potwierdzić na dotykowym ekranie.
A skoro już przy ekranie jesteśmy, muszę powiedzieć, iż miałem obawy, iż będzie to pięta achillesowa tego urządzenia. Nic bardziej mylnego. Wyświetlacz nie dość, iż reaguje ultra precyzyjnie na dotyk, to jeszcze wyświetla obraz w nieskazitelnej jakości. Najbardziej jednak zaskoczyło mnie szkło, którym jest pokryty. Konkretnie to, iż nie brudzi się od byle dotknięcia palcem i zadziwiająco łatwo utrzymać je w czystości.
Po kilku tygodniach testowania urządzenia stwierdzam, iż uwielbiam to, jaki RODECaster Pro 2 jest elastyczny w dostosowywaniu go do indywidualnych potrzeb. Niezależnie do czego go wykorzystacie, przy minimalnej wprawie jesteście w stanie spersonalizować urządzenie tak, żeby pracowało Wam się na nim jak najwygodniej. I nie jest to cecha pojedynczej funkcjonalności, na przykład padów SMART.
RODECaster Pro 2 jest taki w całości, od początku do końca. Przy całym swoim zaawansowaniu stara się być na tyle nieskomplikowany, na ile to możliwe. I to prawdopodobnie jest cecha, którą urzekł mnie najmocniej.
Owszem, do tego, żeby sprawnie nagrywać audycje na żywo, potrzeba wprawy, która wymaga czasu i praktyki, ale kiedy już się ją nabędzie, RODECaster Pro 2 otworzy przed nami całą litanię nieosiągalnych możliwości realizowania się w najróżniejszych twórczych formatach.
Ja w tym momencie mam już spisane co najmniej dziesięć pomysłów na odcinki podcastów i inne przedsięwzięcia, których nigdy bym nie zrealizował, mając na podorędziu mój wspaniały, ale jednak ograniczony mikrofon USB.
Podsumowanie: czy warto kupić RODECaster Pro 2?
Chociaż pokochałem to urządzenie każdą komórką swojego ciała, odpowiedź na to pytanie wcale nie będzie tak oczywista, jak mogłoby wynikać z moich zachwytów.
Zacznę od tego, iż RODECaster Pro 2, którego w momencie pisania tej recenzji (28 marca 2023) kupicie w sklepie x-kom za 3699 zł, jest absolutnie wart swojej ceny. 3699 zł nie jest kwotą małą, natomiast warto podkreślić, iż testowany produkt swoją rozległą funkcjonalnością zastępuje Wam kilka innych produktów, które kupowane osobno kosztowałyby Was znacznie, znacznie więcej.
Ja sam już zacząłem kampanię przekonywania żony co do zasadności zakupu tego urządzenia i zamierzam lobbować za tym dopóty, dopóki nie wyciągnie z rękawa karty pt. „pozew rozwodowy”. Od jakiegoś czasu szukałem sposobu na urozmaicenie swojego podcastu, wprowadzenie lekkiego choćby powiewu świeżości i RODECaster Pro 2 wydaje się strzałem w dziesiątkę już teraz, a więc na etapie, kiedy dopiero planuję jego kreatywne wykorzystanie.
No dobrze, gdzie zatem jest haczyk? Gdzie jest „ale”? „Ale” tkwi w tym, iż dla sporej części użytkowników RODECaster Pro 2 będzie prawdopodobnie zbyt zaawansowanym urządzeniem, jak na potrzeby generowane przez internetową twórczość, którą uprawiają. Innymi słowy – wielu podcasterów, streamerów, lektorów i innych twórców nie potrzebuje tak dużej mocy obliczeniowej, tak rozległych funkcjonalności, ficzerów i suwaczków do wyregulowania.
Ja sam tego wszystkiego teoretycznie nie potrzebuję. Do tej pory nagrałem ponad dwadzieścia odcinków podcastu, używając mikrofonu USB za 500 zł, i było dobrze. Moje plany wobec RODECastera Pro 2 motywowane są faktem, iż skoro już otrzymałem możliwość dłuższych testów urządzenia, to wypadałoby choć w części wykorzystać jego potencjał. Wracając do motoryzacyjnej metafory z początku tekstu: jeżeli już mam to Ferrari, to nie będę nim jeździć po wioskach, ale wyjadę na autostradę, gdzie można rozpędzić się do wyższych prędkości.
Nie ukrywam, iż kręci mnie to niesamowicie, aczkolwiek wiem też, iż mógłbym nagrać kolejne dwadzieścia odcinków dotychczasowym mikrofonem, świat by się nie zawalił, a moja podcastowa przygoda nie stanęłaby na krawędzi.
Paradoksalnie największą wadą RODECastera Pro 2 jest długa lista zalet, którymi się wyróżnia, wraz z nieograniczonym wręcz potencjałem, którego twórcy prostych monologowych podcastów, tacy jak ja, nie będą umieli wykorzystać.
Jeżeli jednak macie pomysł na to, jak wykorzystać to cudo w Waszej twórczości, o ile inwestycja ponad 3,5 tysięcy złotych Was nie przeraża, nie wahajcie się ani chwili. RODECaster Pro 2 to prawdziwy champion w swojej kategorii. Urządzenie wydajne, wielofunkcyjne, przemyślane w każdym calu, a do tego zadziwiająco nieskomplikowane w użytkowaniu.
Z czystym sumieniem polecam, a jednocześnie przyznaję RODECasterowi Pro 2 najwyższą z możliwych ocen.
Minusy
- jest tak dobry, iż część twórców będzie miała problem, żeby wykorzystać choćby ułamek jego potencjału (wiem, iż to nie jest wada, ale coś musiałem wpisać).
Plusy
- ocean możliwości dla najróżniejszych twórców,
- intuicyjny, przyjazny dla użytkownika interfejs,
- nieskazitelna jakość wykonania,
- świetna jakość nagrywanego dźwięku,
- wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości i dobrej reakcji na komendy dotykowe,
- 4 wejścia combo Neutrik,
- aż 9 kanałów (6 fizycznych, 3 wirtualne),
- genialnie zaprojektowane pady SMART,
- duże możliwości łączności z innymi urządzeniami,
- różne możliwości nagrywania (na kartę microSD, pendrive, bezpośrednio na zewnętrzne urządzenie albo na wszystko jednocześnie),
- czterordzeniowy procesor audio,
- przedwzmacniacze Revolution Preamps,
- ogrom opcji i ustawień odpowiedzialnych za jakość nagrań,
- świetnie działający moduł Bluetooth,
- możliwość nagrywania wielościeżkowego,
- mnóstwo drobnych rzeczy, które uprzyjemniają korzystanie i rozszerzają i tak szeroki zakres możliwości urządzenia.