Kochamy cię, synu, ale nie odwiedzaj nas już więcej.

newsempire24.com 22 godzin temu

Kochamy cię, synu, ale nie odwiedzaj nas więcej.

Starsze małżeństwo mieszkało w maleńkim domku, który zestarzał się razem z nimi. Nie chcieli się przeprowadzać.

Wieczorami często wspominali swoje życie, pełne szczęśliwych chwil, których nie brakowało. Dzieci dawno dorosły, założyły własne rodziny. Córka mieszkała w sąsiedniej wsi, więc często zaglądała do rodziców, a wnuki dbały, by nie było nudno. Ale syn wyprowadził się daleko, od pięciu lat nie przyjeżdżał, pochłonięty pracą i obowiązkami, a urlopy spędzał z żoną za granicą. Niedawno zadzwonił Aleksander i zapowiedział wizytę.

Rodzice ucieszyli się niezmiernie. Natychmiast zaczęli przygotowania: ojciec pojechał rowerem po zakupy, a matka zastanawiała się, co ugotować, by ucieszyć ukochanego syna. Liczyli dni do jego przyjazdu. Aleksander niedawno ożenił się po raz drugi pierwszą żonę porzucił, bo wolała wieczne wyjazdy. Dzieci nie mieli, teraz budował nowe życie.

Aleksander przyjechał samochodem wieczorem, zjadł kolację i od razu położył się spać. Rodzice usiedli cicho przy łóżku, by choć popatrzeć na syna rozmowa nie wchodziła w grę, zmęczyła go długa podróż.

Ojciec szepnął z radością:
Nasz chłopak się wyśpi, a jutro pomoże nam rąbać drewno, wywieźć gnój z obory, przywieziemy choinkę i udekorujemy dom jak dawniej. Od lat nie mieliśmy świątecznego drzewka.

Matka dodała:
I w spiżarni trzeba naprawić podłogę, bo zaraz się załamie.

Ojciec poszedł spać, ale matka nie mogła oderwać się od syna, poprawiała kołdrę, układała poduszkę.

Rankiem ojciec wstał pierwszy, by napalić w piecu niech syn obudzi się w cieple. Matka też zerwała się z łóżka i zaczęła piec ciasto. Aleksander wstał koło południa, mówiąc, iż dawno nie spał tak twardo. Po śniadaniu włączył telewizor i rozsiadł się wygodnie przed filmem.

Matka zapytała:
Synu, pomógłbyś ojcu porąbać drewno?
Mamo, jestem tylko na kilka dni, nie zdążę. Niech tata sam napali w łaźni.

Starzy w milczeniu nosili wodę ze studni do sauny.

Po obiedzie ojciec poprosił:
W oborze gnój do wywózki. Jesteś młody i silny, zajmij się tym.

Co ty, tato? Myślisz, iż w mieście się nie męczę? Przyjechałem do rodziców odpocząć, a wy od razu do roboty.

Po saunie Aleksander zjadł, otworzył przywiezioną wódkę i zaczął narzekać na życie. Raz chwalił się dużym mieszkaniem z drogimi meblami, raz rasowym psem, tylko iż kobiety niezręczne, a praca już nie cieszy.

Rodzice nie wytrzymali i poszli spać. Aleksander obraził się, oznajmił, iż jedzie do siostry, bo z nimi nudno. Matka zaczęła błagać, by nie siadał za kierownicę, zabrała kluczyki. Syn groził, iż wyważy drzwi, w końcu wrócił do pokoju, włączył telewizor na pełną głośność.

Starzy leżeli, próbując zasnąć, ale hałas uniemożliwiał sen. Ojciec podszedł do syna ten już chrapał. Wyłączył telewizor i położył się spokojnie.

Następnego ranka Aleksander poszedł do lasu. Zmarzł, wrócił do domu, ucieszył się ciepłem i gorącą herbatą, wylegując się na kanapie. Nie pamiętał wczorajszego wieczoru. Ale matka cały dzień cierpiała na migrenę.

Spakowali mu torbę wiejskich smakołyków. Aleksander nie odmówił.
Tyle tego! Żona się ucieszy, nigdy nie jadła tak dobrych kompotów. U nas oczywiście wszystko jest, ale nie chcę was urazić, więc zabiorę. Zapomniałem wam przywieźć prezentów na święta, ale nic straconego następnym razem.

Matka otarła łzę i powiedziała:
Nie przyjeżdżaj więcej, synu. Kochamy cię, ale… na kanapie możesz leżeć u siebie w domu, tam masz telewizor droższy i lepszy niż nasz.

Aleksander zrozumiał, iż zranił rodziców, ale nie wiedział, co powiedzieć. Machnął ręką, wsiadł do samochodu i odjechał do miasta, gdzie czekało na niego zwykłe zamieszanie.

Idź do oryginalnego materiału