Pożyczki w rodzinie nie są rzadkością, jednak kilka osób w takiej sytuacji decyduje się na spisanie oficjalnej umowy. To ogromny błąd. W ten sposób można uniknąć zarówno problemów ze strony prawnej, jak i potencjalnych konfliktów. O tym, jak ważna może być papierologia, przekonał się mężczyzna, który przelał na konto swojej żony aż 182 tys. zł.
REKLAMA
Zobacz wideo Piekarz u Sroczyńskiego: praca skarbówki jest coraz lepsza
Robił przelewy na konto żony. Zgłosiła 182 tys. zł jako darowiznę
Małżeństwa często mawiają, iż wspólne życie buduje się "na sercu i zaufaniu". Problem jednak pojawia się wtedy, gdy nadejdzie kryzys, a czułe słowa przestaną mieć jakiekolwiek znaczenie. Jak opisuje Spider's Web, pewien mężczyzna przelał swojej żonie łącznie 182 tys. zł. Wykonał trzy transakcje bankowe - na 136,42 tys. zł oraz 4 tys. zł. W tytule przelewów widniał jedynie wpis "przelew środków". Para nie spisała żadnej umowy, choć posiadała rozdzielność majątkową. Z czasem małżeństwo się rozpadło, a po rozwodzie mężczyzna zażądał zwrotu środków. Okazało się jednak, iż po otrzymaniu pieniędzy żona złożyła w urzędzie skarbowym formularz SD-Z2 świadczący o darowiźnie. W ten sposób skorzystała ze zwolnienia podatkowego, jakie przysługuje najbliższej rodzinie. Fiskus zatwierdził jej zgłoszenie, potwierdzając, iż wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Co najważniejsze, kobieta po rozwodzie wysłała do byłego męża list, w którym poinformowała go, iż zgłosiła darowiznę. Choć uzyskała odpowiedź, w piśmie przesłanym przez mężczyznę temat pieniędzy nie został poruszony.
Mąż twierdzi, iż pożyczył pieniądze żonie. Sąd potwierdził, iż była to darowizna
Kilka miesięcy później kobieta otrzymała żądanie dotyczące zwrotu 182 tys. zł, które - zdaniem byłego męża - miały zostać podarowane w formie pożyczki. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Sieradzu. W wyroku stwierdzono, iż przelewy miały charakter darowizny, a nie pożyczki.
Gdyby faktycznie chodziło o pożyczkę, mąż nie wpisywałby na przelewie 'przelew środków', tylko zawarłby stosowną umowę i dopilnował zgłoszenia PCC-3 do urzędu skarbowego
- wyjaśniono w uzasadnieniu wyroku. Na korzyść kobiety działały też najważniejsze dowody w postaci prawidłowo złożonego formularza SD-Z2 oraz zaświadczenia z urzędu. W efekcie sąd wskazał, iż nie musi zwracać pieniędzy byłemu mężowi. Darowizna to przekazanie majątku bez świadczenia wzajemnego, co oznacza, iż nie ma obowiązku zwrotu.
Darowizna została dokonana i zgłoszona zgodnie z prawem, zanim mąż wystąpił z żądaniem zwrotu
- stwierdził sąd. Wyrok jest nieprawomocny.
Zobacz też: Na tym L4 wychodzenie z domu może być wręcz wskazane. Zyskasz choćby pół roku na powrót do zdrowia
Źródło: bizblog.spidersweb.pl
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.














