Kiedy odruch serca staje się przestępstwem. W cieniu granicy, która dzieli świat

film.interia.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: /materiały prasowe


Dokumentalny "Gość" Zuzanny Solakiewicz i Zviki Gregory'ego Portnoya to poruszająca opowieść o tym, jak państwo łamie konwencje, a zwykli ludzie - wbrew rozkazom - próbują pozostać ludźmi. Kiedy kamera rejestruje wojskowe ciężarówki wywożące migrantów z powrotem na granicę, padają pytania: Czy Europa wciąż wierzy w swoją "Odę do radości"? I czy ratowanie życia to przestępstwo, czy ostatni akt moralnego oporu?


"Gość": kiedy odruch serca staje się przestępstwem


Maciek mieszka z mamą i bratem w jeden z podlaskich wsi w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Kiedy w grudniu 2021 roku rząd w związku z kryzysem migracyjnym i tzw. wojną hybrydową ustanowił zamkniętą strefę, w której obowiązuje stan wyjątkowy, ich dom znalazł się w samym jej środku. Należący do jednej z aktywistycznych grup Maciek od miesięcy niósł pomoc błąkającym się w podlaskich lasach uchodźcom z Afryki i Azji, którzy skuszeni obietnicą dostania się do Europy trafili przemytniczym szlakiem na Białoruś i stamtąd przepchnięci zostali do Polski. Gdy więc pewnej nocy do okna domu Maćka zapukał wyczerpany 27-letni Syryjczyk Alhyder, rodzina postanowiła udzielić mu schronienia. Reklama
Autorzy "Gościa" Zvika Gregory Portnoy i Zuzanna Solakiewicz dokumentowali pomocowe działania aktywistów, a pierwszym efektem ich prac był krótkometrażowy film "Dobra wiadomość" (2023) - kilkunastominutowe świadectwo gehenny, która po dziś dzień rozgrywa się w Puszczy Białowieskiej. "Gość" to w jakimś sensie kolejna odsłona tej historii - portret człowieka, któremu uchylenie drzwi przywróciło odrobinę nadziei. Przygarnięty przez Maćka Alhyder podczas pościgu straży granicznej odłączył się od swoich znajomych i niczym zbłąkane zwierzę nie do końca wie, jak postąpić dalej. W zetknięciu z gospodarzami wdzięczność miesza się z obustronną rezerwą, w której przezwyciężeniu nie pomaga szczątkowy angielski. Na zewnątrz krążą patrole wojska, policji i straży granicznej, a dom, który dał mu schronienie, jawi się jako postrzask, z którego nie będzie łatwo się wydostać.


Zamknięta w czterech ścianach dokumentalna opowieść przesiąknięta jest po pierwsze zwierzęcym strachem człowieka, który otarł się o śmierć i wraz z upływem czasu odzyskuje jako taki wewnętrzny balans, a po drugie klaustrofobicznym klimatem osaczenia niczym w klasycznym thrillerze, w którym zło wciąż czai się gdzieś za krawędzią ekranu. Zaś towarzysząca, powolnie budującej się w tych okolicznościach relacji Maćka z Alhyderem, atmosfera wyczekiwania ma w sobie iście beckettowskie napięcie.


"Gość": granice, które trzeba łamać, tkwią w ludzkich głowach


"Gość" to opowieść o wspólnym czasie, w którym mimo komunikacyjnych i kulturowych barier, między Syryjczykiem a polską rodziną buduje się nić zaufania i wzajemnego porozumienia. Dowód na to, iż te najważniejsze granice, które trzeba łamać, tkwią przede wszystkim w ludzkich głowach.
Swoistym refrenem tego, surowego w formie, dokumentu są, kręcone nierzadko telefonami komórkowymi ujęcia z puszczy, w których aktywiści stykają się z żołnierzami i strażą graniczną oraz momenty, gdy śledzą wojskowe ciężarówki wywożące zatrzymanych uchodźców z powrotem w kierunku granicy z Białorusią, by z rozkazu przełożonych, a wbrew obowiązującym procedurom i konwencjom, przepchnąć ich z powrotem poza obszar Unii Europejskiej. Wśród licznych w ostatnim czasie dokumentów podejmujących tematykę granicy - od "Muru" Katarzyny Smutniak przez "Las" Lidii Dudy po "Drzewa milczą" Agnieszki Zwiefki - nie było dotąd takiego, który w tak bezpośredni sposób pokazywałby łamanie prawa przez funkcjonariuszy aparatu państwa.


Twórcy "Gościa" dalecy są jednak od ferowania łatwych wyroków. Pokazują natomiast, jak w obliczu zagrożenia Polska i Unia Europejska łatwo rezygnują z obrony podstawowych wartości wypisanych na europejskich sztandarach. Idee humanizmu i braterstwa, które pięknie brzmią w będącej hymnem UE "Odzie do radości", w kryzysowym momencie okazują się bowiem jedynie fasadą. System z definicji jest bowiem bezduszny. To od nas zależy, czy będziemy trybikiem w machinie, czy też wyłamiemy się podejmując ryzyko w imię szlachetnych, uniwersalnych wartości.
Choć od pokazanych w "Gościu" wydarzeń minęło kilka lat, kryzys na granicy polsko-białoruskiej przez cały czas trwa, podobnie jak łamanie prawa przez tych, którzy deklarowali go bronić. Zaś przed sądem w Hajnówce od stycznia 2025 trwa proces piątki aktywistów, którzy jak Maciek, w ludzkim odruchu serca ratowali życie wyziębionych uchodźców i uchodźczyń, hołdując słowom Mariana Turskiego "Nie bądź obojętny".
"Jeżeli uratowanie komuś życia jest przestępstwem, to jak nazwalibyśmy czyn, którym bezpośrednio przyczynimy się do tego, iż ktoś umrze?" - pytali podczas pierwszej rozprawy oskarżeni. Z takim pytaniem zostawia nas też film Zuzanny Solakiewicz i Zviki Gregory'ego Portnoya.
9/10
"Gość", reż. Zvika Gregory Portnoy i Zuzanna Solakiewicz, Polska, Katar 2024. Premiera: 22. edycja festiwalu Millennium Docs Against Gravity 2025.
Idź do oryginalnego materiału