Kiedy mój syn oznajmił mi, iż zamierza się rozwieść, byłam stanowczo przeciwna. Ale on mnie o zdanie nie pytał, raczej postawił przed faktem dokonanym. Pierwszej synowej nie darzyłam wielką miłością, ale muszę przyznać, iż była dobrą żoną dla mojego syna. Czego mu jeszcze brakowało? Powód się znalazł. To była Anna, nowa sympatia syna

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Pierwszej synowej nie darzyłam wielką miłością, ale muszę przyznać, iż była dobrą żoną dla mojego syna. Czego mu jeszcze brakowało?

Powód się znalazł. To była Anna, nowa sympatia syna.

– Mamo, gdybyś wiedziała, jak bardzo ją kocham! – powiedział mi zachwycony Jarosław, jakby miał 16 lat, a nie całe 30.

– Mówisz, iż ją kochasz? A co teraz z Anną? Pomyślałeś o niej? – zaczęłam bronić swojej pierwszej synowej.

– A co ma się z nią stać? Ma 28 lat, dzieci nie ma. Jeszcze znajdzie swoje szczęście. A na razie niech mieszka u swoich rodziców – wyjaśnił mi Jarosław.

Dziwnie było mi to wszystko słyszeć. Wierzę, iż jeżeli już się założyło rodzinę, trzeba ją chronić, a nie szukać sobie przygód na własne życzenie.

A właśnie takie wrażenie miałam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam tę Annę. Długo się jej przyglądałam, bo nie rozumiałam, co mój syn w niej zobaczył? Gdyby była pięknością, to jeszcze bym zrozumiała. A tak…

Syn był nią tak zafascynowany, iż nie zauważał oczywistych rzeczy. A ja od razu zorientowałam się, czego ta dziewczyna chce od mojego syna.

– Tylko nie próbuj jej zameldować w mieszkaniu – surowo przestrzegłam syna.

– W ogóle o tym nie myślałem, choćby nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Nie martw się, wszystko będzie dobrze – próbował mnie uspokoić syn, ale moje obawy tylko narastały.

Moja kobieca intuicja podpowiadała mi, iż Anna jest z moim synem tylko z powodu mieszkania. Jarosław albo tego nie dostrzegał, albo nie chciał dostrzegać.

Rozwód z Anną odbył się gwałtownie – bez wspólnych dzieci, bez wspólnego majątku. Anna wróciła na wieś do swoich rodziców. A Jarosław od razu ożenił się z Anną i sprowadził ją do mieszkania.

To mieszkanie należy do mnie, kupiliśmy je z mężem dla syna, ale na wszelki wypadek zapisaliśmy je na mnie. Ale Anna o tym nie wiedziała.

Była przekonana, iż jak tylko urodzi dziecko, to Jarosław od razu zamelduje ją z dzieckiem w swoim mieszkaniu. Sama mi się do tego przyznała, gdy kolejny raz się pokłóciłyśmy.

Mieszkam sama, bo mojego męża nie ma już od kilku lat. Postanowiłam udać, iż źle się czuję, żeby na jakiś czas przeprowadzić się do syna, żeby się mną zaopiekował.

Anna udała, iż się ucieszyła:

– To dobrze, mamo, iż teraz z nami zamieszkasz. Urodzę dziecko i choćby nie będę musiała iść na urlop macierzyński. Po co, skoro jest babcia? Ja od razu wrócę do pracy – zaczęła planować Anna.

– Nie zamierzam zajmować się waszymi dziećmi – od razu ją uprzedziłam. – A za mną trzeba się opiekować. Na początek musisz kilka razy ze mną pójść do przychodni – powiedziałam.

Zobaczyłam, jak z twarzy Anny zaczęła znikać radość, ewidentnie nie podobała jej się perspektywa opiekowania się niedołężną teściową, z której nie ma żadnych korzyści.

– I jeszcze jedno, zapomniałam ci powiedzieć, Anna, iż to mieszkanie jest moje i to ja tu mieszkam, a nie u was – wyjaśniłam.

Ta informacja zupełnie zbiła z tropu moją synową. Od razu poprosiła Jarosława, żeby wszystko jej wyjaśnił.

– Przecież mówiłeś, iż to mieszkanie jest twoje! – rzuciła się na niego z pytaniami Anna.

– Nie wycofuję się ze swoich słów, to moje mieszkanie.

– Ale jest zapisane na twoją mamę?

– To tylko formalność – wyjaśnił Jarosław. – Mama nas nie wyrzuca, pozwala nam tu mieszkać i urządzać wszystko po swojemu.

– Nic nie będę robić w cudzym mieszkaniu – oświadczyła Anna.

Jarosław chyba sam już zaczął coś rozumieć, bo kiedy Anna demonstracyjnie zaczęła zbierać swoje rzeczy, nie próbował jej zatrzymywać.

Synowa sama złożyła pozew o rozwód, co tylko potwierdziło, iż miałam rację – nie chodziło jej o mojego syna, ale o jego mieszkanie.

Teraz marzę tylko, żeby syn znowu się zszedł z pierwszą żoną, bo już sama zrozumiałam, jaka ona była dobra.

Swoją drogą, dowiedziałam się, iż Anna na razie nikogo sobie nie znalazła. Może oni się jeszcze pogodzą? Co o tym myślicie?

Idź do oryginalnego materiału