Kiedy matka staje się gościem: dlaczego nie wpuszczam jej już do środka

newsempire24.com 4 dni temu

Kiedy matka staje się gościem: dlaczego nie otwieram jej drzwi

Jadwiga przyjechała do innego miasta – do swojej córki. Krystyna przywitała matkę uprzejmie, jak wypada, ale bez szczególnej ciepłoty. Jadwiga, zmęczona samotnością i napiętymi relacjami z rodzicami, postanowiła zostać na kilka dni. Wieczorem, przy kolacji, córka nagle zapytała:

— Mamo, kiedy wracasz do domu?

— Chciałam zostać jeszcze parę dni – odpowiedziała Jadwiga niepewnie.

— A ja uważam, iż już czas – powiedziała stanowczo Krystyna.

— No proszę, choćby własna matka przeszkadza… – mruknęła z irytacją Jadwiga.

— Mamo, po tym, co zrobiłaś, nie chcę cię widzieć – rzuciła niespodziewanie Krystyna.

— Co? Co takiego zrobiłam? – Jadwiga zastygła, nie rozumiejąc, o co chodzi.

Ale Krystyna pamiętała doskonale.

Miała zaledwie siedem lat, gdy rodzice się rozwiedli. Od tamtej pory mieszkała z babcią i dziadkiem, którzy zastąpili jej rodzinę. A matka… Matka wybrała inne życie – mężczyzn, adoratorów, nową miłość. Dziewczynka dorastała z poczuciem winy za rozwód, za to, iż dziadek pracował aż do starości, a babcia wiecznie stała przy kuchni. Kiedy u Jadwigi wszystko układało się dobrze, mogła zadzwonić, a choćby przyjść z ciastem. Ale gdy tylko pojawiały się problemy – zamykała się w swoim pokoju, wyżywała na wszystkich i znikała.

W jej życiu było wielu mężczyzn, ale jeden – Marek – był ostatnią kroplą. Sprytny, zarozumiały, nieprzyjemny. Gdy Jadwiga próbowała wprowadzić go do mieszkania rodziców, ci postawili córce warunek: on albo rodzina. Jadwiga wybrała jego.

— Twoja mama mieszka teraz na drugim końcu miasta – powiedziała sucho babcia trzynastoletniej Krystynie.

— A ja?

— A ty zostajesz z nami. Wszystko będzie dobrze, kochanie, damy radę.

Ale Krystyna wiedziała – mama ją zdradziła.

Najpierw Jadwiga w ogóle się nie pojawiała. Potem wpadała do kuchni, zabierała słoiki z przetworami i zniknęła. Dziewczyna rosła, ale nie miała z kim porozmawiać. Pierwsza miłość, pierwsze łzy – babcia by nie zrozumiała, dziadek milczał. A matka… żyła nowym życiem, aż Marek ją zostawił. Wróciła zrezygnowana, żałosna, i zamiast przytulić córkę, znów płakała w swoim pokoju. choćby gdy znalazła nowego mężczyznę – Andrzeja – wszystko się powtórzyło. Okazał się nudziarzem, leniwym i bezczelnym. Wprowadził się do mieszkania rodziców, odmawiał pomocy, unikał choćby dziadka, który dźwigał cały dom na swoich barkach.

Krystyna coraz bardziej się oddalała. Poszła na studia do innego miasta, rzadko odwiedzała rodzinę. Matka wciąż zmieniała mężczyzn, mówiła o nowym życiu i snuła plany za plecami córki. A potem Krystyna dowiedziała się, iż dostała mieszkanie od babci i dziadka ze strony ojca. To było niespodziewane, ale stało się punktem zwrotnym. Przejęła je na swoje nazwisko i bez wahania wyprowadziła się.

Matka dowiedziała się o tym przypadkiem. Natychmiast oznajmiła:

— Świetnie! Wyprowadzam się do ciebie, pomogę z remontem, a w dużym mieście łatwiej znajdę dobrą pracę.

— A ty nie pytałaś mnie o zgodę – spokojnie odparła Krystyna. – Nie zamierzam z tobą mieszkać.

— To niewdzięczność! Beze mnie w ogóle byś nie istniała! – wybuchnęła Jadwiga.

Ale Krystyna milczała. Przypomniała sobie siebie jako małą, samotną, opuszczoną dziewczynkę. Matka wtedy odeszła – i już jej nie potrzebowała.

Jadwiga poczuła się urażona, ale nie poddała się. Dzwoniła, przyjeżdżała „tylko na jeden dzień”, zostawała na tydzień. Krystyna znosiła to, aż w końcu powiedziała:

— Mamo, wracaj do domu. Mam swoje życie. Lepiej pomóż babci i dziadkowi.

— Przeszkadzam ci? – odpowiedziała Jadwiga z goryczą. – Oczywiście. Kiedy byłaś dzieckiem, byłam ci potrzebna, a teraz tylko zawadzam.

— Nie, mamo. Ty dokonałaś wyboru, gdy odeszłaś do mężczyzny, zostawiając mnie. Dorosłam. Dziękuję, iż nauczyłaś mnie polegać tylko na sobie.

Jadwiga wyjechała. Poskarżyła się rodzicom, ci współczuli jej, ale rozumieli wnuczkę. To oni byli przy niej, gdy płakała po nocach. A matka… Sama się odsunęła. Znalazła nowego adoratora – Michała. Wydawał się poważny, porządny. Chciała przedstawić go córce.

— Przyjedźcie – powiedziała Krystyna.

Przywitała ich grzecznie. Porozmawiała z Michałem i zrozumiała – to kolejny taki sam człowiek. Po czterech miesiącach ich związek się rozpadł. Matka znów zaczęła mówić o przeprowadzce. I znów usłyszała odmowę.

— Nie poruszaj już tego tematu – powiedziała Krystyna. – Nie ma dla ciebie miejsca. Ani w moim mieszkaniu, ani w moim życiu.

I na tym ich kontakt się urwał.

Krystyna mieszka we własnym mieszkaniu. Remontowała je z pomocą przyjaciół. Pracuje, buduje swoje życie. Bez histerii. Bez urazy. Bez matki.

Bo nie każdemu, kto dał ci życie, udaje się w nim pozostać.

Idź do oryginalnego materiału