Austria,
połowa XVIII wieku. Bogobojna młoda kobieta imieniem Agnes wychodzi
za rybaka Wolfa, wraz ze swoją matką Gänglin prowadzącego
gospodarstwo Lizlfellner, oddalone od wioski, z której pochodzi
wybranka mężczyzny. Po ślubie Wolf i Agnes przeprowadzają się do
kamiennego domu w ustronnej części leśnej osady, w której
kobiecie trudno się zaaklimatyzować. Nie potrafi sprostać
wymaganiom pracowitej teściowej i podejrzewa, iż jest
niewyczerpanym źródłem rozczarowań i innych tłumionych
negatywnych emocji Wolfa. A na pewno sama Agnes jest okropnie
zawiedziona sobą. Nie potrafi zadbać o męża, w swoim przekonaniu
nie wypełnia należycie obowiązków należących do żony, przez co
jej nad wyraz cierpliwy wybranek musi polegać na matce, coraz
bardziej sfrustrowanej bierną postawą synowej. Niedoszłej matki
zadającej się z czarną owcą w społeczeństwie, niezamężną
kobietą spodziewającą się dziecka. Stan błogosławiony to
największe marzenie Agnes, nieubłaganie gasnąca nadzieja...
wzorowej chrześcijanki?
|
Plakat filmu. „Des Teufels Bad” 2024,Ulrich Seidl Film Produktion GmbH, Heimfilm Gmbh, ARTE
|
Austriacki
kandydat do Oscara, który swoje powstanie zawdzięcza przypadkowi.
Austriaccy mistrzowie współczesnego kina grozy, twórcy między
innymi doskonale przyjętego thrillera psychologicznego
„Widzę, widzę”
(oryg. „Ich seh, ich seh”), zrimejkowanego przez Matta
Sobela („Dobranoc, mamusiu”) oraz ugruntowującego ich pozycję
horroru psychologicznego
„Domek w górach”
(oryg. „The Lodge”),
Severin Fiala i Veronika Franz, w jednym z odcinków „This American
Life”, cotygodniowego amerykańskiego programu radiowego, usłyszeli
o nieznanej im dotąd praktyce stosowanej przed wiekami; czymś w
rodzaju luki prawnej pokrótce omówionej przez gościa programu,
historyczkę Kathy Stuart. Praca, która zafascynowała Fialę i
Franz ograniczała się do niemieckojęzycznej części Europy –
wnikliwa analiza dokumentów historycznych z Niemczech i Austrii,
przeprowadzona przez badaczkę wprost zachwyconą przedstawionym jej
pomysłem na film. Kathy Stuart chętnie udostępniła Severinowi
Fiali i Veronice Franz szersze omówienie interesującego ich
zjawiska, szykowane do wydania książkowego UWAGA SPOILER
(„Suicide by Proxy in Early Modern Germany: Crime, Sin and
Salvation”, 2023) KONIEC SPOILERA.
Scenariusz „Kąpieli diabła” (oryg. „Des Teufels Bad”,
tytuł międzynarodowy: „The Devil's Bath”) w największej mierze
został oparty na dokumentach procesowych Agnes Catheriny Schickin
(Wirtembergia, Niemcy, 1704) i Evy Lizlfellnerin (Puchheim, Austria,
1761-1762), w tym protokołów przesłuchań rzeczonych kobiet.
Niejednoznaczny
gatunkowo surowy austriacko-niemiecki (wspólne przedsięwzięcie
firm Heimfilm i Ulrich Seidl Film Produktion z finansowym wsparciem
między innymi Austriackiego Instytutu Filmowego, Wiedeńskiego
Funduszu Filmowego i Niemieckiego Funduszu Filmowego) utwór
poprzedzony informacją: „na podstawie zapisków historycznych.
Górna Austria 1750”. Dramat historyczny, thriller
psychologiczny i arthouse folk horror napisany i
wyreżyserowany przez Severina Fialę i Veronikę Franz, a
najczęściej porównywany do
„Czarownicy: Bajki ludowej z Nowej Anglii”
Roberta Eggersa, autorów tej „nieocenzurowanej kroniki
przeszłości” szczególnie jednak ucieszyło powiązanie jednej z
najbardziej intensywnych scen „Kąpieli diabła” - genialny popis
aktorski odtwórczyni roli głównej (monolog), scena z udziałem
prawdziwego księdza – z „Męczeństwem Joanny D'Arc” Carla
Theodora Dreyera, niemym filmem, pełnometrażowym francuskim
dramatem historycznym z 1928 roku. Zdjęcia główne do „Kąpieli
diabła” w sumie zajęły czterdzieści dni – film kręcony z
przerwami od listopada 2020 roku aż do stycznia 2022 roku w gminie
Litschau w Dolnej Austrii i częściowo suwerennym państwie
Republiki Federalnej Niemiec, Nadrenii Północnej-Westfalii. Główną
lokalizacją była wieś Josefsthal w powiecie Gmünd (Litschau,
Dolna Austria), a wśród dodatkowych miejsc znalazły się ruiny
zamku Neuenberg w gminie Lindlar w Oberbergisches Land (Nadrenia
Północna-Westfalia). Światowa premiera „Kąpieli diabła”
Severina Fialy i Veroniki Franz odbyła się w lutym 2024 roku na
Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie, gdzie obraz wziął
udział w konkursie głównym (Złoty Niedźwiedź) i był nominowany
do Teddy Award, ale zdobył Srebrnego Niedźwiedzia za zdjęcia
(najlepsze osiągnięcie artystyczne/wybitny wkład artystyczny
Martina Gschlacht).Poza tym obsypany nagrodami przez Austriacką
Akademię Filmową, jeden z laureatów na Festival of Austrian Films
i Film Festival Cologne i potrójny zwycięzca na Katalońskim
Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Sitges. Dystrybucja kinowa
wystartowała w marcu 2024 roku w Austrii (operacja firmy Filmladen),
a polska premiera „Kąpieli diabła” przypadła na sierpień 2024
roku – wydarzenie w ramach Octopus Film Festival. Prawo do
dystrybucji na terenie Polski nabyła firma Velvet Spoon, która
szerokie otwarcie w kinach zaplanowała na 29 listopada 2024 roku
(akcja poprzedzona seansami z okazji Halloween 2024; Maraton Art
Horroru, czyli „Kąpiel diabła” Severina Fialy i Veroniki Franz
w pakiecie z „Nieumarłymi” Thei Hvistendahl, adaptacją powieści
Johna Ajvide Lindqvista). Osadzona w osiemnastowiecznej Austrii
opowieść o straszliwej udręce jednostki nierozumianej przez
społeczeństwo. Chorobie duszy będącej ciężarem dla innych.
Panna bezgranicznie oddana Bogu Wszechmogącemu i żona kąpana przez
Szatana. Huczne wesele Agnes i Wolfa (zjawiskowa kreacja Anji Plaschg
i przyzwoity występ Davida Scheida) - z potworną zabawą kogutem,
tradycją w tym świecie radośnie kultywowaną - poprzedza
szokujące zakończenie poza tym nieznanej historii rodzinnej;
nokautujący prolog, który chcąc nie chcąc naprowadził mnie na
właściwą tematykę filmu. Potencjalna zagadka rozwiązana już w
pierwszych minutach seansu, co w najmniejszym stopniu nie rzutowało
na mój odbiór tego widowiska. Pierwszorzędnej uczty
audiowizualnej, zniewalającej zmysły i ciało psychologicznej,
socjologicznej i teologicznej rozprawy historycznej Realistyczne, a
nie modnie polukrowane, przedstawienie epoki teoretycznie(?)
minionej.
|
Plakat filmu. „Des Teufels Bad” 2024,Ulrich Seidl Film Produktion GmbH, Heimfilm Gmbh, ARTE |
Severin
Fiala i Veronika Franz są wielkimi orędownikami ciszy w filmowych
światach przedstawionych, traktowanej co najmniej jak równorzędna
partnerka ścieżki dźwiękowej, którą dla „Kąpieli diabła”
skomponowała sama Anja Plaschg (filmowa Agnes). Trudno oddać
słowami tę „niebiańsko piekielną” muzykę w połączeniu z
sugestywnie ponurymi zdjęciami Martina Gschlachta (m.in. „Hotel”
Jessiki Hausner, „Widzę, widzę” i „Die Trud” - segment
antologii filmowej „Atlas zła” - Severina Fiali i Veroniki
Franz) , prawdziwego wirtuoza kamery, jakimś magicznym sposobem
wydobywającego obezwładniającą przedwieczną grozę z pozornie
malowniczych krajobrazów. Bogactwo naturalne – słonecznych ujęć
nie wyłączając – emanujące posępnym nastrojem, lustro emocji
Agnes. Niemile zaskoczonej zakupem męża (po części na kredyt),
nieuradowanej wyprowadzką z jego rodzinnego gospodarstwa
zarządzanego przez seniorkę wytrzymałością i zaradnością
zawstydzającą niejednego mężczyznę w sile wieku, zahartowaną
matkę Gänglin, którą łatwo zdemonizować. Oskarżyć o działanie
na szkodę znienawidzonej synowej, posądzić o realizowanie planu
rozbicia małżeństwa nieszczęsnego potomka. Skandalicznie
zaniedbywanego przez osobę, której powinnością jest mu służyć.
Matka Gänglin faktycznie zbyt mocno ingeruje w życie Agnes i Wolfa,
ale nie kieruje się złymi pobudkami, nie życzy wszystkiego
najgorszego wybrance swego drugiego syna, który wbrew jej
przekonaniu, ma coś wspólnego z największą porażką żony.
Teściowa głównej (anty?)bohaterki zakłada, iż biedny Wolf
nieświadomie „wziął sobie” kobietę, która nigdy nie da mu
dziecka. Tak sądzi, bo nie wtajemniczono jej w najintymniejszą i
najbardziej bolesną sferę życia jej dorosłych podopiecznych.
Rodzicielka Wolfa ma zdecydowanie mniejszą wiedzę od odbiorców
„Kąpieli diabła” Severina Fiali i Veroniki Franz, którzy bodaj
ulubioną interpretację widzów (hipotetyczny najpilniej strzeżony
sekret Wolfa) uznali za całkiem prawdopodobną. W każdym razie
matka Gänglin próbuje nauczyć Agnes wszystkiego, co sama potrafi,
a trzeba przyznać, iż tych umiejętności jest sporo. Chce
odpowiednio przygotować ją do życia w świecie, w którym nie ma
takich wynalazków, jak zasiłek dla bezrobotnych, świadczenia
rodzinne, wynagrodzenie chorobowe ani żadnych innych
egzystencjalnych udogodnień. To prawda, iż matka Gänglin jest
bardzo wymagającą nauczycielką, iż nie przewiduje żadnej taryfy
ulgowej dla nowej członkini rodziny, bo i epoka takowej nie daje.
Czasy są brutalne, zwłaszcza wobec kobiet, pobłażanie Agnes
mogłoby więc skończyć się tragicznie nie tylko dla niej, ale i
Wolfa. A przynajmniej znacznie utrudnić ich wspólny żywot na tym
padole smutku i łez. To prawda, iż matka Gänglin wywiera silną
presję na kobiecie, która, jak słusznie zauważa Wolf,
najzwyczajniej potrzebuje czasu w odnalezienie się w nowej
rzeczywistości (przystosowanie społeczne, przeszkolenie zawodowe,
wyspecjalizowanie w roli żony i hodowczyni zwierząt), ale czy
przypadkiem nie jest tak, iż najbardziej surowa wobec Agnes jest...
Agnes? Wyrozumiały mąż i nazbyt ambitna żona? Stawiająca sobie
nieosiągalne cele – w każdym razie nie w tak krótkim czasie i
nie w jej sytuacji – kierująca złość, gniew, urazę do
wewnątrz? Serce Agnes jej głównym oskarżycielem? Tak czy inaczej,
nasza niepewna przewodniczka po przeraźliwie zimnym, hermetycznym,
depresyjnym i absolutnie hipnotycznym świecie niezupełnie od
podstaw wykreowanym przez bezwstydnie utalentowanych europejskich
filmowców, notorycznie traci poczucie czasu w miejscu egzekucji,
gdzie zgodnie z tutejszym zwyczajem gniją zwłoki ostatniej
straconej (głowa w klatce, reszta ciała na siedzisku), co może -
ale nie musi - mieć związek z nieakceptowaną przez teściową
znajomością zawiązaną wcześniej. Kobieta upadła, cudzołożnica
potępiona przez bogobojne społeczeństwo (nie tak, jak w
„Szkarłatnej literze” Nathaniela Hawthorne'a, ale pewnych
podobieństw doszukać się można), nałożnica Diabła,
czarownica-sekutnica albo jednostka, która wyprzedziła swoją
epokę, kobieta wyzwolona. Potężny kryzys wiary z premedytacją
bądź przypadkiem zasiany przez spodziewającą się dziecka samotną
kobietę, której łaskawie pozwolono pracować w „przedsiębiorstwie
rybnym” powszechnie szanowanej mieszkanki zapadłej wsi
perfekcyjnie odegranej przez Marię Hofstätteter? A może drastyczny
rozkwit wiary chrześcijańskiej? Prywatna kapliczka symbolem
fanatyzmu religijnego pogrążonej w melancholii (diagnoza lokalnego
cyrulika) Agnes, która wytrwale modli się do miłościwego Boga lub
jego wstrętnego adwersarza. „Czarownica: Bajka ludowa z Nowej
Anglii” Roberta Eggersa? Szczerze mówiąc, mnie przez większość
seansu po głowie chodził pełnometrażowy debiut reżyserski Rose Glass na
podstawie jej własnego scenariusza, thriller psychologiczny pt.
„Saint Maud”, natomiast końcówka (niewesoła opowieść w makabrycznej
klamrze) przypomniała mi „grę w piłkę nożną” z „Hostelu
2” Elia Rotha. Upiorny kontrast - ranga wydarzenia a ogólny
nastrój - poczucie odrębności, dotkliwa samotność w tłumie.
Krwawe zderzenie pokoleniowe.
Dawno,
dawno temu w odległej wsi żyła sobie nieszczęśliwa żona
niedespotycznego księcia. Spokojnego mężczyzny, nieprzyjmującego
obojętnie niewyobrażalnej krzywdy wątpliwej miłości swojego
życia. Troszczącego się o partnerkę, ale w niewystarczającym
stopniu. Zagubionego opiekuna osoby zażywającej „Kąpieli
diabła”. Artystyczny majstersztyk Severina Fialy i Veroniki Franz,
obsypana nagrodami koprodukcja austriacko-niemiecka wymakająca się
jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej. Wielokrotnie złożona
historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Niesamowicie
mroczna, rozdzierająco smutna, autentycznie wstrząsająca,
porażająca Sztuka figuratywna. Brylant!
Za
seans bardzo dziękuję dystrybutorowi