Junikowski mikrokosmos

kulturaupodstaw.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: fot. materiały Wydawnictwa Miejskiego Posnania


I na takie spotkanie w „międzyświatach” zapraszają nas Adam Czabański i Henryk Lis, autorzy książki „Junikowski bedeker. Miejsca i ludzie” wydanej nakładem Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Ta wsparta przez Radę Osiedla publikacja łączy przewodnik po poznańskim Junikowie z opowieścią o historii tej części Poznania.

Junikowo w soczewce

Autorzy opowiadając o tej niegdyś podpoznańskiej wsi, starają się zbalansować opowieść o budynkach (klasyczny format przewodnika miejskiego) z przybliżeniem nam junikowskiej społeczności lokalnej. Przeplatanie ludzi i kamieni to mocna strona tej publikacji. Układ książki jest dyktowany geografią osiedla, autorzy w prezentacji podążają bowiem za podziałem Junikowa na część północną, środkową i wreszcie mieszcząca się za linią kolejową część południową.

Zdecydowali się na opowieść, którą wyznaczają miejsca, wyszczególnili takich dokładnie sześćdziesiąt, rozpoczynając od cmentarza Junikowskiego, a kończąc na Szachtach. Otrzymujemy informacje o historii, geografii, architekturze oraz osobach i społecznościach lokalnych związanych z każdym z punktów. Taka „soczewkowa” prezentacja treści pozwala na pogodzenie zdawałoby się dwóch kolidujących ze sobą celów – przedstawienie lokalności, a równocześnie uczynienie tego w sposób przekrojowy. Autorzy opowiadając o poszczególnych miejscach, nie stronią od przywoływania anegdot i ciekawostek, czerpią także z doświadczeń i świadectw osobistych.

Prezentowane przestrzenie są różnorodne, to opowieści o budynkach, miejscach przyrodniczych i parkach, pomnikach, kapliczkach i węzłach komunikacyjnych. Dobór miejsc, które różnią się skalą, znaczeniem historycznym, pozwala uniknąć monotonii. Choć przyznam, iż jako osobie, której bliska jest historia środowiskowa, brakowało mi większego poświęcenia jej miejsca. I to nie tylko tej przyrodzie oswojonej, widocznej jak parki, ale także tej ukrytej pod tkanką miasta, takiej jak układy geologiczne, cieki wodne czy nieistniejące już strumienie i rzeki. Takim „przegranym” jest choćby Junikowski Strumień, który nie doczekał się osobnej opowieści, a jest fascynującą, pełną odnóg bagnistą enklawą przyrodniczą, ostańcem, który tylko dlatego, iż bagnisty i podmokły, oparł się ludzkiej ekspansji.

Historie

Ludzka historia zdecydowanie dominuje nad tą przyrodniczą, także w ten sposób potwierdzając miejsko-ludzką dominację. Autorzy naszego przewodnika opisując miejsca, splatali je z ich mieszkańcami, twórcami czy osobami na inne sposoby z nimi związanymi. Owe sześćdziesiąt punktów to też opowieść o jeszcze większej liczbie osób, w tym o tak znanych mieszkańcach Junikowa jak społecznik ks. Feliks Michalski, były rektor Akademii Rolniczej Władysław Węgorek czy istotny dla rozwoju lotniarstwa poznańskiego Lech Molewski. Choć może odrobinę szkoda, iż opowieść o miejscach i domach nie podąża bardziej za stylem opowieści „Sołacz. Domy i ludzie” Piotra Korduby, który w niedościgniony sposób wyznaczył standardy mikrohistorycznym miejskim opowieściom.

W publikacji wiele akapitów zajmuje tradycyjna narracja historyczna. W tym historia momentów trudnych, takich jak okres nazistowskiej okupacji w okresie II wojny światowej. Ta ostatnia odcisnęła swój ślad w architekturze, ale i ludzkiej pamięci (na przykład we wspomnieniach o młodych chłopcach, którzy zginęli od niewypałów, czy angielskich jeńcach wojennych). Ważnym węzłem, wokół którego skupia się drugowojenna historia dzielnicy, jest Fort VIII, któremu autorzy poświęcili sporo miejsca, a także była siedziba Schupo czy dawne magazyny organizacji Todta.

Pomimo różnorodności tej publikacji mam wrażenie, iż autorzy dobierając to, co chcą pokazać, momentami ujawniali pewne nachylenie i preferencje osobiste. Widoczne jest to choćby w nadreprezentacji krzyży, figur religijnych i kapliczek. Z kolei nie wybrzmiała wystarczająco, moim zdaniem, modernistyczna historia tej dzielnicy. Ta ostatnia to nie tylko Osiedle Kopernika, ale również wspomniany wcześniej Lasek Marceliński. Gdyż pamiętać warto, iż pokłosiem fascynacji ówczesnych architektów Le Corbusierem nie były same blokowiska; zwrócono wtedy też uwagę na znaczenie zieleni, światła i wolnych przestrzeni w mieście.

„Junikowski bedeker” to interesujący przewodnik, warto wrzucić go w plecak i ruszyć rowerem śladami miejsc w nim opisanych. Nostalgiczna opowieść „o dawnych czasach”, nieprzypadkowo i dość silnie obecna, nie jest zamknięta w historycznych gablotach. Bo pomimo mocnego historycznego zacięcia nasz bogato ilustrowany bedeker to przecież zgodnie ze swą nazwą – przewodnik.

Idź do oryginalnego materiału