„Niemożliw”, pisali fani w sieci, bez „e” na końcu. Joanna Kołaczkowska przeforsowała formę „możliw” bez „e” w jednym ze skeczy. Lubiła zabawy z polszczyzną, neologizmy. „Masłowska estrady” (Mariusz Szczygieł), „najlepsza Joanna w tym smutnym kraju nad Wisłą” (Jacek Dehnel), dama, caryca, królowa, legenda polskiego kabaretu.
„Dawno nie widziałam osoby tak powszechnie żałowanej” – notuje w social mediach Zwierz Popkulturalny, czyli Katarzyna Czajka-Kominiarczuk. To jest może sprawa drugorzędna, ale znamienna: wpisy w sieci 17 lipca to była sama Joanna, uwielbiana od prawa do lewa i od pokoleń, żegnana z niedowierzaniem i uznaniem, w poczuciu dziejowej niesprawiedliwości, bo zmarła w wieku ledwie 59 lat.
Cała jej publiczna działalność to był kabaret. Odnalazła się na scenie, na autorskim blogu we wczesnych latach internetu i na Instagramie w czasach najnowszych. Kończyła pedagogikę kulturalno-oświatową w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze, mieście, które w latach 80.