Jeśli mama nie będzie mieszkać z nami, to biorę rozwód!” I tak zrobił…

polregion.pl 2 godzin temu

**Dziennik osobisty**

Jeśli mama nie zamieszka z nami, rozwodzę się! I tak zrobił
Jeśli nie pozwolisz, żeby moja mama z nami została żądam rozwodu: i tego zażądał

Mężczyzna, który przysięga ci miłość i wierność, może w jednej chwili stać się obcym. Zwłaszcza gdy stawia cię przed wyborem zachować rodzinę albo uratować się przed całkowitą ruiną. Przeszłam przez to.

Gdy wychodziłam za mąż za Marka, nie mieliśmy własnego mieszkania. Żyliśmy razem z jego rodzicami. Dwa pokoje, ciasno, ale dało się wytrzymać. Aż pewnego dnia jego ojczym wrócił do domu i zastał teściową swoją żonę z kochankiem. Młodszym, bezczelnym, z głową pełną złudzeń o lepszym życiu. Szeptał jej o nowych horyzontach i górach złota. Ale postawił warunek:
Sprzedaj mieszkanie. Przeprowadzamy się do innego miasta. Tam zaczniemy od nowa.

Próbowałam otworzyć oczy Elżbiecie:
On cię oszuka. Zostaniesz bez dachu nad głową.
Ale udawała obrażoną:
Po prostu jesteście zazdrośni. Nie wtrącajcie się.

Po tygodniu stałam na ulicy z dzieckiem na rękach. Mieszkanie sprzedane, my wyrzuceni. Marek pracował na dwa etaty, ja byłam na urlopie macierzyńskim i pisałam prace na zlecenie w nocy. Ledwo wiązaliśmy koniec z końcem, ale walczyliśmy dla przyszłości.

Chcieliśmy wziąć kredyt hipoteczny, ale los dał nam szansę: zmarła moja ciotka, samotna, bezdzietna. W testamencie zapisała mi mieszkanie w innym mieście. Przestronne, jasne, z oknami na podwórze. Za oszczędności zrobiliśmy remont. Po raz pierwszy od dawna odetchnęłam z ulgą.

Ale spokój nie trwał długo.

Pewnego wieczoru, gdy zmywałam naczynia po obiedzie, ktoś zapukał do drzwi. Na progu stała Elżbieta. Twarz spuchnięta od płaczu, oczy jak u zbitego psa.
Córko synu wyrzucił mnie Wszystko straciłam. Został mi tylko walizka. Pomóżcie

Wymieniliśmy spojrzenia z Markiem. Zobaczyłam, jak mięknie mu serce. Wziął ją za ramiona, posadził w kuchni, nalał herbaty. A ja stałam tam, czując tylko tępy ból, pulsujący gdzieś w środku. Wiedziałam, iż ją ostrzegałam, błagałam, żeby nie robiła głupstw. Ale nie tylko nie posłuchała wyrzuciła nas z dzieckiem, gdy jeszcze było dobrze.

Marek spojrzał na mnie:
Nie da rady sama. Nie możemy jej zostawić. To moja matka.

Zacisnęłam usta:
Wyrzuciła nas jak śmieci. A teraz mamy ją tu przyjąć? W tym mieszkaniu? Gdzie w końcu zaczęliśmy oddychać?

Elżbieta nie milczała:
Synu, nie mogę żyć na ulicy Pomóż Zrozumiałam, więcej tego nie zrobię

I wtedy padły słowa, które przecięły mnie na pół:
jeżeli nie zgodzisz się, żeby mama z nami zamieszkała żądam rozwodu.

Odpowiedziałam spokojnie, choć serce krwawiło: W takim razie rozwód to jedyne wyjście, bo nigdy nie będę żyć z kimś, kto stawia warunki naszej miłości.

Idź do oryginalnego materiału