JEDYNAA MIŁOŚĆ

newsempire24.com 5 dni temu

Jedyny ukochany

W dniu pogrzebu żony Jan Kowalski nie wypuścił ani łzy.

Patrz, mówiłam, iż nie kochał Zuzanny, szeptała do swojego sąsiada Tosia.

Cicho, co z tego teraz? Dzieci zostały sierotami przy takim ojcu.

Zobaczysz, poślubi ją w końcu Kaja, zapewniała Lela Tosii.

Dlaczego Kaja? Co ona mu da? Gloria to przecież jego miłość. A pamiętasz, jak razem krążyli po stodole? Kaja nie zamierza się z nim związać ma rodzinę i już go zapomniała.

Wiesz co? Kaja ma męża w oddziale czołgowym. Nie potrzebuje Jana i jego trójki. To praktyczna kobieta. Glorię ciąży więc z Mikiem. To właśnie podpalą nowy romans, dodała Lela Tosii.

Zuzanna została pochowana. Dzieci trzymały się mocno za ręce.

Michał i Polona dopiero co ukończyli osiem lat. Zuzanna wzięła Jana za męża w wielkiej miłości. Czy naprawdę ją kochał? Nie wiedziała, tak samo jak wieśniacy.

Mówiono, iż zaszła w ciążę, więc Jan musiał się o nią wziąć. Glória rzeczywiście urodziła po siedmiu miesiącach, ale długo nie przeżyła, a potem Zuzanna z Janem nie mieli już potomstwa. Jan zawsze był ponury i małomówny. Ludzie nadawali mu przydomek Bury. Był skąpy w słowa, a już bardziej w czułość. Każdy wioski wiedział, iż to nie lada problem.

Jednak Bóg ulotnił współczucie dla Zuzanny. Ile modliła się biedna kobieta, znał tylko Bóg. Niebo podarowało jej od razu dwoje dzieci.

Polona i Michał byli bliźniakami. Michał odziedziczył po matce łagodny, współczujący charakter, a Polona po ojcu milczącą, zamkniętą w sobie dziewczynkę, której słowa były zamknięte na stu zamkach. Nikt nie rozumiał, co jej siedzi w głowie. Była jednak bliżej ojca, bo ich charaktery były podobne.

Często Jan stukał w stodołę, a Polona krążyła wokół niego, słuchając opowieści i lekcji życiowych. Michał natomiast pomagał matce przy sprzątaniu, odkurzaniu podłóg i noszeniu wody małym wiadrem choć małym, to jednak pomocna dłoń. Zuzanna bardzo kochała swoje dzieci, ale nie rozumiała Poli, zaś Michałowi przywiązała całe serce. Gdy Zuzanna umierała, powiedziała Michałowi:

Synu, niedługo umrę. Zostaniesz przywódcą rodziny. Nie gnij siostrę, bądź jej obrońcą. Jesteś chłopcem, więc musisz ją chronić. Jest dziewczynką, słabszą od ciebie, i potrzebuje twojej pomocy.

A tata? dopytał Michał.

Co? nie zrozumiała Zuzanna.

Czy tata nas będzie bronił?

Nie wiem, synku. Życie pokaże.

To nie umieraj, bo jak bez ciebie żyć? płakał Michał.

Och, synu, gdyby to zależało ode mnie zamyśliła się Zuzanna, po czym pod koniec nocy przestała istnieć.

Jan siedział przy żonie, trzymając ją za rękę. Nie wypuścił ani słowa, ani łzy. Po prostu przygiął się w smutku, skulony i przybity. To był koniec.

Życie powoli wkraczało w swój rytm. Polona przejęła odpowiedzialność za dom. Próbowała samodzielnie gotować i sprzątać, choć jeszcze była mała. Do domu przychodziła ciotka Natalia, siostra Jana, która pomagała i uczyła Poli domowych obowiązków.

Ciociu Natalio, czy tata znów wyjdzie za mąż? zapytała Pola.

Nie wiem, córeczko, co ma w sercu twój tata. Czy on mi to opowie? odpowiedziała Natalia.

Natalia miała własne dzieci i męża, Wojciecha. Była szczęśliwą, zgraną rodziną.

A jeżeli coś się stanie, przyjmiesz nas pod swój dach? dopytywała Pola.

Nie marudź. Ojciec was kocha i nikomu nie pozwoli zagrozić wam odparła.

W wiosce zaczęły krążyć plotki, iż Jan i Gloria odżywają dawną miłość.

Gloria oszalała z Janem szepnęła Tosia znów się z nim zadziera, a o rodzinie zapomina.

Ta głupia Gloria mówiły babki przy sklepie.

Dobra, panie, skończcie plotkować przerwał zebranie przewodniczący gminy Maksym Leonowicz.

Wszystko gadajcie, a nie znacie własnych sąsiadów rzekł surowo, broniąc Jana.

W rzeczy samej Jan i Gloria mieli kiedyś silną miłość, godną powieści. Ale Jan został przeniesiony do innej gminy, by pomóc wioskom ubogim w zboże. Spędził tam dwa miesiące, w tym czasie Gloria flirtowała z Mikiem Czernikiem. Gdy Jan wrócił i dowiedział się o tym, wymierzył Czernikowi pięść, a z Glorią zerwał wszelkie kontakty.

Gloria poślubiła jednak Mikiego. Był awanturnikiem, wędrował po wsi, pił gorzką goryczkę, a Gloria płakała, iż nie potrafiła powstrzymać takiego mężczyzny. Jan był trzeźwym, pracowitym mężczyzną, ale milczącym.

Wkrótce wieś zaczęła mówić, iż Jan przyciąga uwagę Zuzanny. Zuzanna rozkwitła jak niebieska makówka, przyciągając spojrzenia każdego.

Co miłość potrafi zrobić, to prawda mawiali ludzie.

Zuzanna od dawna była zakochana w Janie, ale milczała, bo nie chciała wtrącać się w sprawy Glorii. Los jednak chciał inaczej. Spotykali się, spacerowali, a w końcu wstąpili do urzędu gminy i pobrali ślub. Ceremonia była skromna. Od rodziny Jana pozostała tylko ciotka Natalia, a od Zuzanny jedynie matka, starsza wdowa. Mieszkańcy domyślali się, skąd pochodzą ich dzieci, ale milczeli. Przewodniczącym gminy był Wojciech Prokop. To z nim łączyła się miłość matki Zuzanny. Oksana, piękna baba, nigdy nie wyszła za mąż, choć w wiosce nie była lubiana. Zuzanna nie szukała w niej przyjaciółki, bo nie była jej wina.

Mieszkańcy współczuli Zuzannie, zwłaszcza gdy poślubiła Jana.

Och, co się z nią dzieje wzdychała babcia Nusia Przewerska przecież on jej nie kocha, będzie z nim cierpieć całe życie.

Jednak Jan był wierny żonie. Mieszkańcy mieli wiarę, iż w wiosce nie da się czegoś ukryć przed oczyma ludzi.

Piętnaście lat żyli razem z Zuzanną. Nigdy nie było między nimi kłótni. Wioska powoli się uspokajała, aż Zuzanna zachorowała zimą. Choroba była poważna i nieuleczalna.

W tym dniu Jan wracał z pracy.

Janku, może wpadnę na chwilę, pogadamy, przyniosłam dzieciom bułeczki dogoniła go Gloria, trzymając koszyk z pieczywem.

Nie, Glorio, dziękuję. Natka już wczoraj piekła.

A ja naprawdę z serca.

I ja z serca, siostro.

Janku, spotkajmy się dziś przy młynie, gdy zapadnie zmrok naciskała Gloria.

Po co to?

Czy naprawdę zapomniałeś, co było między nami? zdziwiła się Gloria.

Co było, to już dawno zasłonięte. Dzieci kocham, Zuzannę kocham.

Nie da się już jej przywrócić odrzekła Gloria.

Miłość nie umiera odpowiedział Jan.

Nie kochałeś jej. Pożałował mnie, więc wziąłeś ją za żonę.

Glorio, idź do domu szepnął Jan. Pośpieszny krok przywiódł go do domu, gdzie czekali jego dzieci. Gloria stała sama pośrodku wioskowej ulicy.

Kilka lat minęło. Dzieci dorosły. Ciotka Natalia wciąż odwiedzała bratanicę, ale już wiedziała, iż jej brat był jedną miłością.

Polka, słyszałam, iż spotykasz się z Grzegorzem Woroninem rzekła ciotka z progu.

Tak. Po co? zapytała dorosła Pola. Jaka piękność pomyślała w duchu Natalia.

Nic, po prostu pytałam. Bądź ostrożna z nim.

Dlaczego?

Wiesz o co chodzi, nie jesteś już dzieckiem odpowiedziała surowo ciotka.

Ciociu Nataszo, kocham go na całe życie.

To ci się wydaje, iż na całe życie.

Nie wydaje mi się, jestem pewna.

Może i jesteś pewna, ale co z Grzegorzem?

Jeśli mnie zdradzi, nigdy już nie będę mogła kochać.

W to wierzę powiedziała Natalia.

Wieczorem Michał i Polka czekali na ojca z pracy.

Coś tata się spóźnia mruknął Michał.

Dziś jest piątek.

I co?

Zawsze w środę, w piątek i w weekend chodzi na grób mamy.

Skąd to wiesz? dopytał Michał, podnosząc brwi.

Głupcze, nie czujesz duszy ojca.

Cicho przeszli na cmentarz. Pola prowadziła go po ukrytej ścieżce przez ogródki.

Patrz pokazała, wskazując na skuloną postać ojca.

Michał nasłuchał się. Usłyszał, jak ojciec rozmawia z kimś:

Zuzanno, tak to jest. niedługo Polka wyjdzie za mąż. Zgromadziłem już posag, Natka pomogła. Żyjemy spokojnie. Przepraszam, iż w życiu rzadko mówiłem czułe słowa. Serce moje jednak wiele Ci powiedziało. Nie potrafię wyrazić się słowami, mówię sercem szlochnął Jan, podchodząc do bramy cmentarza.

Polka spojrzała na Michała. W oczach brata zamarzły łzy.

Idź do oryginalnego materiału