It’s a trap!

filmweb.pl 1 miesiąc temu
Słyszeliście o chińskich short-dramach? Jeszcze do wczoraj sama nie miałam pojęcia o tym fenomenie, ale mój towarzysz niedoli (seansu "Pułapki") właśnie do tego porównał ostatni film M. Nighta Shyamalana. Postanowiłam więc zajrzeć do tej króliczej nory i po zaledwie kilku odcinkach "The Double Life of My Billionaire Husband" (amerykańskiej wariacji na temat mini-dram) widzę tam więcej podobieństw do "Pułapki" niż bym tak przecież doświadczonemu reżyserowi życzyła.

Bo udostępniane w aplikacjach takich jak Reelshort mini-seriale to przede wszystkim proste, napakowane kliszami i emocjonalną tandetą fabuły. Akcja rozwija się szybko, aktorzy deklamują drętwe frazesy, a scenarzyści bez cienia żenady sypią kolejnymi banałami jak z rękawa. Ten przedziwny mariaż opery mydlanej i TikToka znalazł jednak na amerykańskim rynku rzeszę wiernych fanów. Co ma z tym wspólnego Shyamalan?

Saleka Shyamalan
  • Warner Bros. Entertainment Inc.


"Pułapka" cierpi niestety na te same przypadłości co produkcje z Reelshorta. Zwiastun obiecuje subwersywną zabawę ze schematem znanym z akcyjniaków z Liamem Neesonem, ale sam film wpada w jeszcze gorsze uproszczenia. Finałowych twistów jest w zasadzie kilka, ale wszystkie są tak oczywiste, iż czas do końca seansu dłuży się niemiłosiernie, a suspensu starcza na jakiś kwadrans. Później wszystko staje boleśnie przewidywalne. No, może nie wszystko. Oddajmy reżyserowi sprawiedliwość – niektóre fragmenty scenariusza są tak absurdalne, iż Mrożek by tego nie wymyślił. A szkoda, bo przecież Shyamalan zarysował tu całkiem interesujący pomysł.

Ojciec zabiera córkę na koncert jej muzycznej idolki. Jedzą precle, żartują, wspólnie bujają się w rytm popowych kawałków. Są uśmiechnięci i bezproblemowi, idealnie amerykańscy. Grają ich sympatyczna Ariel Donoghue i jeszcze bardziej sympatyczny Josh Hartnett. I jak to z miłymi rodzinami z przedmieść w hollywoodzkich filmach bywa, ta też ma swoje sekrety. Sam koncept może niespecjalnie nowy, ale widzieliśmy już tyle filmów o ojcach bohatersko ratujących swoje córki, iż obietnica przekroczenia tej konwencji może stanowić punkt wyjścia dla wyróżniającej się na tle wszechobecnych remaków fabuły.

Josh Hartnett, Ariel Donoghue
  • Warner Bros. Entertainment Inc.
  • Sabrina Lantos


Problem w tym, iż jeżeli "Pułapka" miała być rasowym thrillerem, to zabrakło tu chociażby wiarygodnego umotywowania psychologicznego. Ponad 100 minut filmu powinno co prawda wystarczyć reżyserowi klasy Shyamalana na zarysowanie w miarę przekonującego portretu psychopaty; niestety, zamiast skupić się na pogłębianiu postaci, zajął się promocją swojej córki, Saleki Shyamalan, która wciela się tu w Lady Raven będącą ni mniej, ni więcej, tylko dość nijaką kopią Taylor Swift.

Nie wiem, do czego miała aspirować "Pułapka", bo stara się być trochę thrillerem psychologicznym (wątek Hartnetta), trochę filmem młodzieżowym (wątek Donoghue), a trochę czarną komedią (wątek sprzedawcy koszulek), ale ostatecznie ten gatunkowy miszmasz składa się na sztucznie rozwleczoną całość. Dodajmy do tego dynamikę telewizyjnego tasiemca i można zadawać sobie pytanie, czy to naprawdę reżyser "Szóstego zmysłu" stał tu za kamerą?

Josh Hartnett, Ariel Donoghue
  • Warner Bros. Entertainment Inc.


Jeśli coś miało w ogóle szansę na uratowanie tego obrazu, to była to główna decyzja castingowa. Hartnett wychodzi tu poza swoje zwyczajowe emploi i udowadnia, iż choćby z aparycją miłego gościa może przypominać Jokera.

Sam Hartnett to jednak za mało. Shyamalan chciał w "Pułapce" odwrócić porządek klasycznego obrazu o psychopacie. Chciał też wyeksponować wokal swojej córki. Tak samo jak chciał zaskoczyć widza kilkoma finałami. I ten nadmiar nie wyszedł mu na dobre. Reżyser zapowiadał co prawda, iż zdradzenie tożsamości mordercy już na początku filmu było celowym zabiegiem, ale wygląda to tak, jak gdyby postanowił dostarczyć widzowi jak najwięcej bodźców. Albo więc Shyamalan nie wierzy już w inteligencję swojej widowni, albo rację mają ci, którzy wieszczą pełzającą tiktokizację kina. I to budzi większą grozę niż pretendująca do miana thrillera "Pułapka".
Idź do oryginalnego materiału