
Jak już rozpoczęliśmy od lektury Daredevila (TUTAJ), to praktycznie jednym ciągiem przelecieliśmy przez cały nasz kwietniowy zapas komiksów. Okazuje się, iż każdy miał w sobie coś- wątek, styl, ilustracje- co znacząco podbijało ich odbiór. Recenzowanego Daredevila doceniamy za dojrzałe podejście do tematu. Czym zatem zachwycił nas recenzowany dziś tytuł? Zapraszam do lektury.
Informacje/Pierwsze Wrażenia:

Batman. Nocne Koszmary to komiks wypuszczony przez DC Comics. W Polsce za wydanie odpowiada Egmont i Świat Komiksu, także jak można się spodziewać- jest to duży format, w twardej oprawie, z całkiem ciekawą okładką.

Autorem opowieści jest Joshua Williamson, pan mający w swoim dorobku najróżniejsze przygody z uniwersum DC. Prowadził historie między innymi Flasha i Supermana, a nam kojarzyć się może z komiksami z serii Batman Death Metal, Nieskończona Granica, Wojna Cieni, czy Stan Przyszłości: Liga Sprawiedliwości. Jak więc można wywnioskować- Nocne Koszmary to jeden z tym niby niezależnych, a jednak wpływających na uniwersum wydarzeń. Za ilustracje odpowiadają: Howard Porter (Wojna Cieni) i Giuseppe Camuncoli (Ms. Marvel, Spider-man, Star Wars).
Zarys fabularny:

"W siedzibie Ligi Sprawiedliwości ginie jej wieloletni wróg. W uniwersum DC dochodzi do przerażających wydarzeń, gdy świat ogarnia sytuacja rodem z koszmarnego snu. Batman, Superman i Wonder Woman wraz z wplątanym w całą historię Deadmanem walczą z Insomnią i jego Bezsennymi Rycerzami! Kto przetrwa, gdy nasi bohaterowie trafią do krainy koszmarów?"
Wrażenia:

Przytaczałem wyżej przykłady komiksów, nad którymi pracował Joshua Williamson, więc mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać. Nocne Koszmary wpisują się w skalę zagrożenia, oczywiście angażując cały świat i umieszczając los ludzkości na włosku. Tym razem mierzymy się z sennymi marami i całą otoczką śpiąco-bezsennych dziwności, a biorąc pod uwagę, iż to bardzo mój temat- muszę przyznać, iż to chyba najlepszy jego komiks, który do tej pory przeczytałem.

Szczerze jednak przyznam, iż ocena (czyli godny przeczytania komiks, bardzo dobry!) jest wypadkową. Album podzielony jest na dwie części. Pierwsza- gdzie nie wiemy, o co chodzi, z natłokiem bardzo specyficznych ilustracji nadających całości lovecraftowego charakteru- mnie zachwyciła. Serio- te oczy, macki i cała reszta potworności to baaardzo wysoko postawiona poprzeczka (dobry film zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem stawka rośnie! 😂). Druga część skupia się oczywiście na rozwiązaniu, czyli w skrócie- superbohaterzeniu. Co ciekawe- nie bierze w tym udziału sama Liga Sprawiedliwości. Że tak powiem: całość przespała (stąd też zastanawiające, dlaczego znalazła się na okładce?!). Do akcji wkraczają Robin (lubię!), Zatanna (super!) i Deadman- czyli mniej znani herosi, za co oczywiście dodatkowy plus. Nie możemy zapomnieć o specjalnym cameo (chcecie się czegoś o nim dowiedzieć? Zapraszam TUTAJ). Podoba mi się też, iż złolem jest Insomnia. Ostatnio zmęczyły mnie szaleństwa i wygłupy Jokera... (nie, nie jestem Batmanem!). Więcej o fabule nie powiem- musicie to przeczytać!

Na koniec kilka słów o tym dla kogo komiks powstał. Wiadomo- dla zanurzonych w świecie Uniwersum DC. Ale! Tak jak przewidywałem, choć album oscylujące w ogół innych produkcji wydawnictwa, posiada wiele nawiązań i rzutuje na "główną" oś zdarzeń, autor postarał się, by historia była strawna dla laika. choćby szczątkowa wiedza wystarczy, by rozeznać się w sytuacji. Więc jeżeli takową posiadasz, to zastanawiam się, czemu jeszcze po recenzowany komiks nie sięgnął*ś. 😁.
T.
Przydatne linki:
znajdziesz na na Instagramie
TUTAJ znajdziesz nas na Facebooku
TUTAJ złapiesz swój egzemplarz