Hollywood chciało zmienić mu nazwisko. Nie uwierzysz, jak mógłby się nazywać

film.interia.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Leonardo DiCaprio mógłby dziś być znany pod zupełnie innym nazwiskiem, gdyby posłuchał rad swojego pierwszego agenta. Już w wieku 12 lat usłyszał, iż z jego "zbyt etnicznym" nazwiskiem nikt go nie zatrudni. Jaki pseudonim wymyślił mu wtedy agent?


Leonardo DiCaprio mógł nazywać się... Lenny Williams


Leonardo DiCaprio mógłby dziś nazywać się... Lenny Williams. Taką wizję kariery miał jego pierwszy agent, który już w czasach dziecięcych próbował nadać przyszłemu gwiazdorowi bardziej "przyswajalne" nazwisko - podobno jego prawdziwe było "zbyt etniczne". W podcaście "New Heights" aktor wspominał, iż mając zaledwie 12 lat usłyszał: "Nikt nigdy cię nie zatrudni. od dzisiaj nazywasz się Lenny Williams".
Na szczęście na drodze do zmian stanął ojciec Leonarda, George DiCaprio. Podobno, gdy zobaczył zdjęcie promocyjne podpisane nowym pseudonimem, podarł je i powiedział: "Po moim trupie". To właśnie jemu Leonardo zawdzięcza wsparcie w trudnych momentach kariery, szczególnie na jej początku.Reklama


"Pamiętam przesłuchania, na które chodziłem, kiedy byłem bardzo młody. Zdarzali się agenci, którzy ustawiali nas w kolejce jak bydło. Ja tańczyłem break dance. Czasami tańczyłem na ulicy, żeby zarobić" - wyznał.


Wielki gwiazdor Hollywood. Kolejny film debiutuje w kinach


Jak już dobrze wiemy - przełom nastąpił w 1993 roku, kiedy 19-letni Leonardo zagrał w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a". Rola przyniosła mu pierwszą nominację do Oscara i otworzyła drzwi do Hollywood.
Później oglądaliśmy go w m.in "Romeo i Julii", "Titanicu", "Człowieku w żelaznej masce", "Złap mnie, jeżeli potrafisz", "Krwawym diamencie", "Wyspie tajemnic", "Incepcji", "Wilku z Wall Street" czy w "Zjawie", za którą otrzymał należnego mu Oscara.


24 września 2025 roku debiutować będzie najnowszy film z udziałem aktora. "Jedna bitwa po drugiej" w reżyserii Paula Thomasa Andersona ukaże grupę byłych rewolucjonistów, która jednoczy się, by uratować córkę swego towarzysza.
Zobacz też: Antyklerykalny? Tak, ale polski film jest też głęboko chrześcijański
Idź do oryginalnego materiału