Gwiazda "Idola" odpowiada na zarzuty: "To było intencjonalne"

filmweb.pl 1 rok temu
Od pierwszych zapowiedzi serialu "Idol", wspólnego dzieła Sama Levinsona ("Euforia"), Rezy Fahima oraz megagwiazdy muzyki pop The Weeknd, produkcja wzbudzała skrajne opinie. Lista zarzutów jest długa. Najbardziej zajadli krytycy oskarżyli twórców m.in. o promowanie kultury gwałtu i toksycznej męskości, kwestionowali moralność stojącą za pokazanym w serialu obrazem kobiet. Na część oskarżeń postanowiła odpowiedzieć wcielająca się w główną bohaterkę produkcji Lily-Rose Depp.

Lily-Rose Depp o nagości i seksualizacji w serialu "Idol"



W wywiadzie udzielonemu "Vouge Australia" aktorka bezpośrednio odniosła się do zarzutów o niemoralne epatowanie seksualnością w nowym serialu stacji HBO. Wiemy, iż stworzyliśmy coś prowokującego i nie odsuwamy się od tego. Sama byłam świadoma od początku pracy nad serialem. Nie interesowało mnie zrobienie czegoś purytańskiego. Jeśli to projekt nie dla wszystkich, w porządku – uważam, iż najlepsza sztuka jest polaryzująca. Szczerze, na żadnym planie zdjęciowym nie czułam się bezpieczniej, bardziej szanowana – stwierdziła Depp.

W temacie nagości i ryzykownej natury mojej roli mogę powiedzieć, iż dla mnie wszystko było intencjonalne – podkreśliła. Czułam, iż to bardzo ważne i chciałam tak postąpić. Nie bałam się. Żyjemy w bardzo przeseksualizowanej rzeczywistości. To interesujący temat, który warto podejmować.

Lily-Rose Depp i The Weeknd w serialu "Idol"

Gwiazda "Idola" opisywała również swoje doświadczenie na planie od pierwszego momentu, gdy zjawiła się w miejscu kręcenia produkcji: Czułam, iż pozwolono mi wykorzystać swoje umiejętności, których nie miałam okazji jeszcze pokazać. Moim ulubionym momentem było wejście na plan zdjęciowy i myślenie: "Nie wiem do końca o czym jest ta scena, nie wiem czym się stanie. Może po prostu zaimprowizujemy całość, może nie". Jestem wielką fanką spontaniczności, ale odkryłam to dopiero podczas pracy. To dobrze na mnie działa. Lubię siedzieć jak na szpilkach, w sensie kreatywnym. Taka atmosfera sprawiła, iż każdy czuł się bardzo zrelaksowany i w bliskim kontakcie ze wszystkimi. Potrzeba zamkniętej przestrzeni, w której znajdujemy się razem, żeby być pracować w taki sposób.

"Idol": kontrowersje wokół serialu



Serial zaczął budzić olbrzymie emocje na długo przed tym, jak zadebiutował na antenie HBO. Najpierw z powodu różnic artystycznych plan zdjęciowy opuściła reżyserka Amy Seimetz, w efekcie czego za kamerą stanął Levinson. Niedługo później magazyn "Rolling Stone" opublikował obszerny artykuł, w którym opisano kulisy powstawania "Idola". Z tekstu dowiedzieliśmy się, iż na planie panował nieprawdopodobny chaos. Twórcy nie potrafili osiągnąć porozumienia, w wyniku czego zdjęcia przeciągały się w nieskończoność. Nieoficjalnie mówi się, iż z powodu opóźnień budżet "Idola" wzrósł o kilkadziesiąt milionów dolarów.

Produkcja będąca satyrą na Hollywood i przemysł rozrywkowy miała liczyć sześć odcinków. Niespodziewanie ogłoszono, iż emitowany w najbliższą niedzielę piąty epizod będzie tym finałowym. Mimo doniesień o skasowaniu kontynuacji przez matczyną stację, HBO podkreśla, iż dalsze losy serialu nie są jeszcze przesądzone.

Serial Killers o pierwszym odcinku serialu "Idol"





Idź do oryginalnego materiału