GRUPPA SIEDEM – MALARSTWO

mhmt.pl 1 rok temu

Muzeum – Zamek Tarnowskich zaprasza do obejrzenia nowej wystawy malarskiej artystów z GRUPPY SIEDEM.

Artyści identyfikują własne życie ze swoim dziełem, bo ich życiem jest przede wszystkim malarstwo, którego nie można uprawiać ot tak – z doskoku. Sztuka nie jest ozdobą takiego życia – jest celem i sensem i prawdopodobnie jest też po to – jak powiedziałby Picasso – aby zmyć z duszy kurz codzienności. Czasem przydaje się do rozliczenia z przeszłością, do wyrażenia buntu wobec obowiązującego porządku, jest niezgodą na rzeczywistość i jest też po to, by pomóc widzowi rozwikłać osobiste, wewnętrzne dylematy w poszukiwaniu własnej tożsamości. Sztuka dotyka rzeczywistości i możemy odnaleźć w niej prawdę o nas samych pod warunkiem, iż spróbujemy dzieło sztuki odczytać, zrozumieć zawartą metaforę i ukryty sens. Do tego potrzebna jest odpowiednia forma. Doświadczenie w jej tworzeniu artyści nabierają przez lata, a jeżeli średnia wieku grupy twórców zbliża się do sześćdziesięciu (i w artystycznych życiorysach są liczne wystawy, plenery, prezentacje), to takiej malarskiej formie można z powodzeniem przypisać warsztatową rzetelność, choć każdy z twórców ma swój własny styl, wypowiada się w różnych technikach i ma również swoje ulubione gatunki malarstwa, w których przez lata się wyspecjalizował.
Zwyczaj łączenia się w artystyczne grupy znany jest od dawna. Twórcy wybierają określony cel, mają potrzebę spotkania – potrzebę dialogu w języku, w którym rozumieją się bez słów. Co tak naprawdę będzie artystycznym credo grupy malarzy, którzy prezentują swoje prace na wspólnej wystawie? Czy będą tworzyć artystyczne manifesty? Czy o ich spotkaniu zadecydował przypadek, a może świadomy wybór i czy ten wspólny pokaz stanie się początkiem czegoś nowego? Odpowiedzi na te pytania być może przyniesie czas.
­
Artyści wywodzą się z różnych środowisk i uczelni. Niektórzy mają już za sobą udział w tworzeniu artystycznych formacji jak na przykład Leszek Żegalski i Jan Szpyt – współtwórcy nieistniejącej Grupy Trzech. Dariusz Miliński jest na przykład współtwórcą grupy artystycznej „Pławna 9”. Malarstwo jest dziedziną sztuki im najbliższą, choć niektórzy wypowiadają się również w malarstwie ściennym, scenografii czy plakacie. Jan Dubrowin realizował dyplom z tkaniny unikatowej, a Piotr Jakubczak ma za sobą bogate teatralne doświadczenia. Monika Ślósarczyk zajmuje się też wystrojem i dekoracją wnętrz, a Jan Żyrek – rzeźbą. Wszystkich łączy jednak malarstwo, w którym głównym motywem jest człowiek – jego postać w świecie rzeczywistym albo widziana przez pryzmat religii, mitologii czy tak jak u Dariusza Milińskiego – przez pryzmat bajkowej ilustracji, trochę w stylu Boscha i Bruegela. Człowiek w portrecie, w rodzajowej scenie, czy w religijnej wizji, jest w tym malarstwie w kręgu rzeczywistym (akt, portret), albo w ezoterycznym świecie realizmu magicznego (Robert Heczko). Może być wpisany w określoną sytuację, zainspirowany malarstwem barokowym jak na przykład w obrazach Janusza Szpyta, albo osnuty tajemniczą tenebrozą – jak u Jana Dubrowina. W dorobku artystów znajdziemy obrazy inspirowane klasyką sztuki – romantyzmem czy postimpresjonistycznym koloryzmem, nieco uproszczone – zbliżające się do ekspresjonizmu. Jednak przede wszystkim czytelna jest inspiracja rzeczywistością, bo to ona podsuwa te najciekawsze tematy, które malarz pokazuje przez pryzmat własnej wyobraźni, uciekając się do lekkiej deformacji czy decydując się na drastyczną prowokację (Żyrek, Jakubczak).
­
Sztuka nie wyznacza granic, daje swobodę w interpretacji rzeczywistości, nie musi też kapać od metaforycznych znaczeń, choć każde dzieło jest wyzwaniem i za każdym razem widz może zadać pytanie: o co tu adekwatnie chodzi? Sztuka ma ukryty sens. Wydaje się, iż dla grupy tych właśnie twórców optymizm nie jest w wysokiej cenie, a ich prace – tworzone na przestrzeni lat – czasem nie są zbyt jednoznaczne w odbiorze, choć są i takie, które dostarczają bezsprzecznie estetycznych, optymistycznych doznań (w końcu sztuka ma zaspokajać potrzebę piękna). Bezpiecznym tematem na pewno pozostanie pejzaż, bez zbędnego patosu i filozofii. W Gruppie Siedem (bo prawdopodobnie artyści zdecydują się na taką nazwę) widzimy podejście do malarstwa poważne, zaangażowane, a znakomity warsztat malarski może z powodzeniem ułatwiać dotarcie do prawdy w sztuce, skłonić do refleksji i głębokich przeżyć. Artyści nie uciekają w stronę wieloznacznej abstrakcji, a podstawą ich sztuki wydaje się rzetelny realizm, choć figuracja jest czasem bardzo osobistą wersją. Nie ma tu zbyt wiele symboliki i może dlatego właśnie symbol zawiera się w nazwie grupy – wzmocniona litera „p” i liczba „siedem” (taka miała być na początku liczba członków) to swoisty związek czasu i przestrzeni i przede wszystkim synonim doskonałości.
­
Wszyscy mamy wrażenie, iż nasz świat trwa w złym czasie. Czy sztuka, choć daje wolność, jest teraz w ogóle potrzebna – czy może jest tylko dla wąskiego grona koneserów i krytyków? Czy dobre i rzetelne malarstwo nie utopi się w masowej kulturze? Malarze będą istnieć jednak zawsze, a może teraz właśnie powinni mówić najgłośniej? Może to malarstwo odrodzi wrażliwość, ocali największe wartości? Ale w obrazie nie można powiedzieć za dużo, bo… się go zabije – powiedział nasz polski kolorysta Artur Nacht-Samborski – i miał rację. Trzeba zostawić coś widzowi, mimo wszystko, i skłonić go do głębokiej refleksji za wszelką cenę.
Izabela Winiewicz-Cybulska

Idź do oryginalnego materiału