Debiut począwszy od kultowej okładki to taka próba okiełznania chaosu i czasem się to choćby udaje ale w większości jest to "improwizacja" ale taka, która ma sens i sprawia, iż nie można się oderwać bo zasysa głęboko. Pierdolony kult cały czas.
Drugi płyt łoooo panie co tam się wyprawia!!! Obycie z instrumentami wzrosło x3, struktura kawałków cios okrutny bo teraz to bardziej rasowy det metal, który łamie kości. To przez cały czas mój drugi najlepszy album wszechczasów w historii deta. Wokalnie niczym Barney a sam album to jakby swoja wersja Harmony Corruption. Totalna miazga. Jak się dzisiaj pozbieram w co wątpię to przypomnę sobie kolejne płyty a tymczasem pragnę tej krwi więc na zmianę jedyneczka i dwójeczka.
Statystyki: autor: Hajasz — minutę temu