Graliśmy w "Kingdom Come Deliverance 2" – Pierwsze wrażenia

filmweb.pl 1 miesiąc temu
Warhorse nie idzie na skróty. Ich pierwsza gra była polem walki między ambicjami i niedostatkami technicznymi. A jednak, mimo wielu bugów, gracze pokochali przygody Henryka, wiernie oddane realia średniowieczne i wymagającą walkę. Druga część powstaje od 2019 roku, a w tym czasie studio urosło dwukrotnie. Na szczęście, hands-on, w którym wzięłam udział podczas wydarzenia w Kutnej Horze, pokazał, iż mimo większych mocy przerobowych, Warhorse nie wyszło poza lubianą przez wszystkich formułę.



Co ważne, aby cieszyć się najnowszą grą, nie potrzebujemy posiadać pełnej wiedzy o jedynce. Już w samym prologu bohater widzi fragmenty przeszłości, zatem nie trzeba powtarzać historii jego dotychczasowego życia. W sprytny sposób wyjaśniono również osłabienie Henryka, nie zrównując go poziomem z prostym chłopem. Bez wchodzenia w szczegóły powiem tylko, iż prolog, który miałam okazję ograć, nie tylko zawiązuje akcję w stylu najlepszych dramatów, ale też sprytnie wprowadza mechanizmy gry takie, jak walka czy skradanie.



Warhorse oparł swoją najnowszą produkcję na trzech filarach. Pierwszy z nich to wiarygodność historyczna. Druga część "Kingdom Come" nie jest jednak wierną kopią życia w średniowieczu, ale najbardziej prawdopodobną przy obecnych technicznych możliwościach symulacją. Nie zapomniano też jednak o tym, iż to przede wszystkim gra. Dlatego mimo iż walka jest mocno inspirowana prawdziwymi potyczkami przy użyciu średniowiecznej broni, sprowadza się do prostego do zapamiętania schematu opartego o bloki i kontry. Nie jest podzielona na różne stopnie trudności, trzeba się jej po prostu nauczyć.



Kolejnym ważnym filarem jest fabuła skonstruowana jak dramat historyczny, w której poruszone są uniwersalne, ludzkie tematy. Nie bez znaczenia tutaj będzie fakt, iż bohater dostanie szansę zwarcia szyków z towarzyszami o różnych ambicjach i planach. Niektórzy będą wyrzutkami, nie zabraknie szemranych typów i kryminalistów, jednak Henrykowi uda się zjednoczyć ich w imię jednej idei.



Kingdom Come ma być też imersyjnym RPG akcji, z długim, wolno rozwijającym się wątkiem głównym. Twórcy chcą umożliwić graczowi pełne zanurzenie w świecie gry, bez pójścia na skróty – Henryk będzie potrzebował jedzenia i snu. Niebagatelną rolę grają takie detale jak ubiór, który należy zakładać w odpowiedniej kolejności, co dotyczy zwłaszcza kompletnej zbroi. Bohater musi również dbać o higienę, np. korzystając z miejskich łaźni, oraz o rozrywkę. To ostatnie może przyjąć postać gry w kości, którą miałam okazję sprawdzić też na żywo i już wiem, iż będzie to mój ulubiony sposób na zarabianie pieniędzy. Poza tym Henryk może też zaangażować się w takie aktywności, jak kowalstwo czy alchemia.



Określenie stylu gry zostało elegancko wplecione w rozgrywkę. Perki wybieramy podczas dyskusji, w trakcie której interlokutorzy pytają się nas, jakie miejsca zwiedziliśmy. Wybieramy też, czym zajmowaliśmy się wieczorami: opieką nad zwierzętami (otrzymujemy bowiem zwierzęcego towarzysza), polowaniem albo studiowaniem.



Nie ma dobrego RPG bez starannie zaprojektowanej przestrzeni. Najważniejszą lokacją i prawdziwą perełką architektoniczną jest średniowieczna Kutna Hora (Kuttenberg). Podczas wycieczki z przewodnikami miałam okazję przekonać się, jak wiele wysiłku projektanci włożyli w odtworzenie realiów miasteczka, które w tamtym okresie przeżywało prawdziwy rozkwit.



Wprawdzie w wersji, którą ogrywałam, nie wszystkie postacie zostały oskryptowane, ale wielu z mieszkańców miało już wprowadzony dzienny cykl życia. Pracowali, odpoczywali, padali ofiarami przestępców, bawili się. Duży wpływ na ich zachowanie ma rozbudowany system prawa karnego, np. przemieszczając się w nocy po mieście, mamy obowiązek nieść pochodnię albo latarnię, inaczej zapłacimy grzywnę. Różne wykroczenia i przestępstwa mają też inne następstwa. Z niektórych wyłgamy się rozmową, czasami trzeba będzie zapłacić karę.



Jeśli chodzi o rozmowy, to związany jest z nimi cały system umiejętności interpersonalnych, takich jak charyzma, dominacja, zastraszanie. Dużym wsparciem dla nich jest świetna animacja twarzy postaci podczas dialogów. Muszę też przyznać, iż te ostatnie są wyjątkowo interesujące i dobrze odwzorowują dynamikę prawdziwej dyskusji, na co wpływ ma również doskonała gra aktorów głosowych.



Jak się niedawno dowiedzieliśmy, premiera została przesunięta na 11.02.2025, ale nie martwcie się. Fragment gry, który dostałam do sprawdzenia, już w lipcu robił wrażenie piękną grafiką i świetną walką. Wprawdzie woda przypominała folię, a broń przenikała przez ciało Henryka, ale studio ma sporo czasu, by dopracować tytuł.
Idź do oryginalnego materiału