Głośny polski melodramat na platformie Netflix. Czy warto go zobaczyć?

filmweb.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: plakat


Na platformie Netflix możecie już zobaczyć polski melodramat "Światłoczuła", w którym główne role zagrali Ignacy Liss i Matylda Giegżno. jeżeli zastanawiacie się, czy poświęcić 93 minuty na obejrzenie nowego filmu twórcy "Nieznajomych", przeczytajcie naszą recenzję.

"Światłoczuła": recenzja filmu



Podczas gdy świat śmieciowej literatury zalewany jest romansami i soft-erotykami z wattpadowym rodowodem, na ekranach kin wciąż dominują rom-comy oraz ckliwe melodramaty, w których trzecim do trójkąta staje się nowotwór. Tadeusz Śliwa, autor zaskakująco udanego – mówiąc wprost: przewyższającego oryginał pod każdym względem – remake'u "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", wraz ze zgrają młodych i nieopatrzonych twarzy, wziął sobie za cel przypomnienie X muzie o czystym gatunkowo romansie. Ich "Światłoczuła", wbrew rynkowemu pejzażowi, okazuje się gigantycznym triumfem artystycznym – mam nadzieję, iż będzie także komercyjnym.

Ignacy Liss, Matylda Giegżno
  • Wonder Films
  • Telewizja Polska
  • Polski Instytut Sztuki Filmowej


On, Robert (Ignacy Liss) jest wziętym fotografem, którego stać na wynajęcie gigantycznego mieszkania na Mokotowie, nie stać jednak na poradzenie sobie z traumą po śmierci najbliższej osoby. Ona, Agata (Matylda Giegżno), przykuwa swoim niewzruszonym spojrzeniem jego uwagę podczas reklamowej chałtury. Jest i ten trzeci, zakochany w niej dresik (Bartłomiej Deklewa), dzielący z Igorem z "Anory" nie tylko imię i podobieństwo fizyczne, ale także pewną chaotyczną stoickość, świadomość fatalnych kart wylosowanych na starcie życia, która owocuje specyficznym rodzajem bierności, jakby w strachu. Dziewczyna pracuje w ośrodku poprawczym, jest zabójczo charyzmatyczna, przezabawna, piękna, zawsze ma na podorędziu jointa i ciętą ripostę; idealna manic pixie dream girl, jest tylko jeden haczyk – nie widzi. Od tego okropnego i celnie obśmianego przez "500 dni miłości" tropu film ucieka, czyniąc z Agaty współprotagonistkę. Jej dylematy i uczucia są tu równie istotne jak te Roberta. Dodatkowo to ona jest tą niewątpliwie bystrzejszą i bardziej zaradną w duecie, niezależnie od stanu wzroku czy portfela.


O ile Deklewa przedstawił nam już swój talent w "Absolutnych debiutantach", a Giegżno kradła absolutnie każdą scenę w "Kosie" Maślony, o tyle dla reszty ekipy, zwłaszcza Lissa ("Idź pod prąd", "Znachor") oraz scenarzystów, Tomasza Klimali ("365 dni", "Furioza", "Lokatorka") oraz Hanny Węsierskiej (tuzin nieoglądalnych komedii romantycznych), "Światłoczuła" stanowi absolutny przełom. Twórcy opierają się pokusie, by zrobić z braku wzroku główny temat opowieści. Tutaj to tylko jedna z cech Agaty i przyczynek do – przywodzącego na myśl "Sound of Metal" – pobocznego wątku rozważań na temat sensu uporczywej walki w celu "naprawienia" niepełnosprawności. Liss z kolei gra tu, wbrew dotychczasowemu emploi, swoiste połączenie Milesa Tellera z "Whiplash" i Adama Drivera z "Megalopolis". Jego bohater jest ambitny, świadomy własnego talentu i siły, a przy tym przygnieciony przez zewnętrzne czynniki; niespecjalnie charyzmatyczny czy intrygujący poza swoją pozycją społeczną. To nie postać zwycięzcy, ale raczej istoty uwięzionej w wiecznej aspiracji i wątpliwościach. Najpiękniej prezentuje to scena kłótni z Agatą w klinice wzroku, która – jak rzadko się w kinie udaje – materializuje bezsilność i dobre intencje upośledzone ograniczeniami spojrzenia z boku na życie drugiej osoby.

Ignacy Liss, Matylda Giegżno
  • Wonder Films
  • Telewizja Polska
  • Polski Instytut Sztuki Filmowej


Tym, co w "Światłoczułej" przykuwa szczególną uwagę, są zdjęcia Michała Englerta. Operator Małgorzaty Szumowskiej wspólnie ze swoją ekipą wspaniale podkreśla głębie czerni, kontrasty i mnogość miejskich barw, co przywodzi na myśl "Emilię Perez" Jacques'a Audiarda. W sukurs przychodzi mu zwłaszcza Małgorzata Karpiuk, główna kostiumografka. Stroje noszone przez bohaterów wpisują się w kolorystyczne kody scen, budują charakter postaci bez jednoczesnego rywalizowania o uwagę widza. Jako osoba mieszkająca na warszawskim Mokotowie, nie mogę też nie docenić osadzenia lwiej części akcji właśnie w tej pięknej dzielnicy.

Całą recenzję przeczytacie TUTAJ.

"Światłoczuła": o filmie



Agata pracuje z nastoletnią młodzieżą w ośrodku wychowawczym, nurkuje na bezdechu, kocha życie i czerpie z niego pełnymi garściami. Nie widzi od dziecka. Robert jest gwiazdą fotografii. Choć mogłoby się zdawać, iż ma wszystko – karierę, popularność, uznanie, to czuje jakby nie miał nic. Ich losy splatają się w nieoczekiwanym momencie – podczas sesji zdjęciowej. To spotkanie rozpoczyna inspirującą podróż ku poszukiwaniu akceptacji i odwadze bycia sobą. Agata uczy Roberta odbierać świat dzięki wszystkich zmysłów. On uczy ją otwartości na to, co nowe, nieznane. Wspólnie zmierzą się z własnymi ograniczeniami, przeszłością i zawalczą o to, co w życiu najważniejsze – o miłość.

"Światłoczuła": zwiastun





Idź do oryginalnego materiału