Rozpoczął się 33. festiwal EnergaCamerimage w Toruniu

zachod.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Laureatka Nagrody Filmowej Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego im. Poli Negri, aktorka Grażyna Szapołowska na gali otwarcia 33. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego EnergaCAMERIMAGE. Fot. PAP/M


Tegoroczny festiwal dedykujemy naszemu przyjacielowi Davidowi Lynchowi. David odszedł na początku tego roku, ale zostawił wszystko, co potrzeba, żeby z nami być – powiedział dyrektor festiwalu EnergaCamerimage w Toruniu Marek Żydowicz podczas sobotniej (15 listopada) gali otwarcia.

Witając zgromadzonych w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki, Marek Żydowicz podkreślił, iż kino jak w soczewce skupia to, co najważniejszego dzieje się na świecie.

Kino jest najbardziej popularną na świecie rozrywką, ale kino ma też magiczną moc ożywiania naszych sumień, poruszania naszych dusz – zwrócił uwagę. Przypomniał, iż 33. odsłona festiwalu EnergaCamerimage jest dedykowana jego przyjacielowi Davidowi Lynchowi. – David odszedł na początku tego roku, ale zostawił nam wszystko, co potrzeba, żeby z nami być. Zostawił nam swoje obrazy, swoje słowa i one przez cały ten tydzień będą z nami. Naszymi gośćmi są przyjaciele i współtwórcy, którzy spędzili z Davidem wiele lat. Będziecie państwo mogli z nimi porozmawiać

– zapowiedział.

Dyrektor Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage Kazimierz Suwała dodał, iż najbliższy tydzień będzie zabawą filmową z duchem Davida Lyncha. – Poszukujcie go – zaapelował do widzów.

Nagrodę dla Duetu Autor Zdjęć-Reżyser odebrał Peter Deming, który współpracował z Lynchem m.in. przy filmach „Zagubiona autostrada”, „Mulholland Drive” i serialu „Twin Peaks”. Operator wyraził nadzieję, iż ich wspólne dzieła po nich pozostaną.

Praca z Davidem była ukoronowaniem całej mojej kariery filmowej. Nikt inny nie był taki jak on. choćby teraz, kiedy jego już nie ma, wiem, iż wciąż żyje w nas wszystkich, ponieważ ukształtował nas poprzez swoje filmy. Zawsze będę się czuł tak, jakby on był po drugiej stronie łącz telefonicznych. Praca, ale też przebywanie w jego towarzystwie przez 33 lata, było prawdziwym przywilejem i przyjemnością. Śmialiśmy się, często dyskutowaliśmy, czasami się kłóciliśmy, ale zawsze były to wyjątkowe chwile. Chciałem podziękować festiwalowi, a zwłaszcza Markowi i Kazikowi

– powiedział.

Marszałek woj. kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki zwrócił uwagę, iż festiwal EnergaCamerimage to nie tylko spotkanie operatorów i twórców filmowych z całego świata.

To jest wspaniałe wydarzenie dla Torunia, dla regionu. W tym dość ponurym okresie, w którym turystyka zamiera, miasto tętni życiem. Przyjeżdżają goście z całego świata. Tu hotele są pełne turystów, gości. To są kwestie gospodarcze. Spójrzmy także przez ten pryzmat na festiwal i na to, co dzieje się wokół festiwalu. Dziękujemy za wspaniałe wystawy – w tym roku Billa Violi. To są wszystko dzieła Fundacji Tumult, Marka Żydowicza, nowego Centrum, które powstało. Dajmy szansę, aby mogło się rozwijać

– powiedział, zapewniając, iż wydarzenie będzie trwało w Toruniu.

Całbecki wręczył Nagrodę im. Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Grażynie Szapołowskiej. Odbierając wyróżnienie, aktorka wspomniała swoje spotkanie z Markiem Żydowiczem, do którego doszło 30 lat temu w Los Angeles.

Opowiadał mi o swoich marzeniach, żeby zrobić Europejskie Centrum Filmowe. Pomyślałam: Boże, jakie on ma piękne marzenia. Chciałabym skierować również słowa do Ministerstwa Kultury, żebyśmy spieszyli się z marzeniami, które możemy pomóc zrealizować, bo gwałtownie odchodzimy. Jak mówił kiedyś Churchill, sztuka, kultura jest czasem silniejsza od kul armatnich. Będąc tak blisko wojny i Ukrainy, realizując tutaj swoje marzenia, nieśmy to w świat, bo to jest bardzo piękne

– powiedziała.

Prezydent Torunia Paweł Gulewski stwierdził, iż najbliższe dni upłyną na rozmowach o filmach. Wspomniał też o zbliżającym się jubileuszu CKK Jordanki.

Już za niecały miesiąc będziemy obchodzić 10-lecie Jordanek, tej pięknej sali zaprojetowanej i zrealizowanej pod czujnym okiem Fernando Menisa, który również przyjedzie do Torunia. To wszystko składa się na piękny pejzaż naszego miasta, które kinem żyje, o kinie myśli. Myśli również i żyje dzięki Camerimage. Nie damy zapomnieć o tym brandzie. Zrobimy to, co jest teraz najważniejsze, żeby utrzymać festiwal na powierzchni, żeby zorganizować mu dobre miejsce. Dla Torunia on jest oknem na wielki świat kina. Zrobimy wszystko, żeby to okno cały czas było otwarte

– zaznaczył.

W trakcie uroczystości po raz pierwszy w historii wręczono Nagrodę The Hollywood Reporter – Visionary in Cinematography Award 2025, ustanowioną przez amerykańskie czasopismo. Trafiła ona do irlandzkiego operatora Robbiego Ryana, współpracownika Andrei Arnold, Yorgosa Lanthimosa, Kena Loacha, Noaha Baumbacha, Stephena Frearsa i Mike’a Millsa. Ryan ma na swoim koncie m.in. nominacje do Oscara za „Faworytę” i „Biedne istoty”, Europejską Nagrodę Filmową za „Faworytę”, Brązowe Żaby za „Wichrowe wzgórza” i „Biedne istoty”, a także Złotą Żabę za „C’mon C’mon”.

Kocham pracę autora zdjęć. Miałem przyjemność spotkać na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy dali mi szansę pracy, zainspirowali mnie i wierzyli, iż mogę pokazać więcej niż sam wówczas sądziłem. Szczególnie chciałem podziękować Andrei Arnold, Kenowi Loachowi, Yorgosowi Lanthimosowi, ale także wielu innym reżyserom. adekwatnie nigdy nie miałem złego doświadczenia w pracy z reżyserami. Festiwal EnergaCamerimage jest miejscem jedynym w swoim rodzaju, o ile chodzi o celebrowanie sztuki operatorskiej

– powiedział Ryan.

Galę zwieńczył pokaz „Anemone” Ronana Day-Lewisa ze zdjęciami Bena Fordesmana. Film, którego współscenarzystą jest ojciec reżysera Daniel Day-Lewis, śledzi losy dwóch braci. Mężczyźni mają za sobą trudną przeszłość i od dwudziestu lat nie utrzymują ze sobą kontaktu. „Każdy z nich szukał w tym czasie odkupienia na swój sposób: Ray żyje na dobrowolnym wygnaniu, podczas gdy Jem znalazł ukojenie w gorliwej wierze oraz oddaniu partnerce Nessie i ich synowi Brianowi. Jednak kryzys rodzinny zmusza Jema do odnalezienia brata i poproszenia go o ponowne przepracowanie niektórych z najtrudniejszych momentów ich życia. W prymitywnej chacie Raya, ukrytej głęboko w lasach północnej Anglii, mężczyźni stają twarzą w twarz z duchami przeszłości, obnażając głęboko skrywane urazy, niemal zapomniane animozje i niewypowiedzianą tragedię” – czytamy w festiwalowym opisie fabuły.

Festiwal potrwa do soboty 22 listopada. Jego patronem medialnym jest Polska Agencja Prasowa.

Marek Żydowicz: EnergaCamerimage nie rywalizuje z innymi festiwalami filmowymi

EnergaCamerimage nie rywalizuje z innymi festiwalami filmowymi. Nie licytuje się z nimi na to, czy w konkursie są same premiery. Dokonując wyboru tytułów, bazujemy na metodach badawczych stosowanych przez historyków sztuki i filmoznawców – powiedział PAP dyrektor toruńskiego festiwalu Marek Żydowicz.

PAP: Przed nami 33. festiwal EnergaCamerimage. Program wydarzenia oddaje bogactwo sztuki operatorskiej. Znalazły się w nim zarówno blockbustery, takie jak „F1: The Movie”, kino artystyczne, choćby „Testament Ann Lee”, jak również produkcje streamingowych gigantów, m.in. „Frankenstein”. Jak przebiegał proces selekcyjny?

Marek Żydowicz: Nasze prace selekcyjne obejmują kilka etapów. Obserwatorzy festiwali filmowych w Cannes, Berlinie i Wenecji oraz innych wydarzeń filmowych przesyłają nam swoje propozycje. Bierzemy pod uwagę także obrazy rekomendowane przez reżyserów, producentów, aktorów, autorów zdjęć i dystrybutorów, którzy byli u nas i wiedzą, jakie są nasze kryteria oceny. Osobną grupę stanowią indywidualne zgłoszenia, które napływają do nas drogą elektroniczną. Wszystkie filmy muszą spełniać warunki dostępnego na naszej stronie regulaminu zgłoszeń. Kilku selekcjonerów ogląda podzielone na grupy zestawy filmów i typuje te, które powinny być brane pod uwagę przy ostatecznym wyborze. Do mnie dociera ok. 400 obrazów fabularnych i spośród nich wybieram ok. 150. Grupę selekcjonerów tworzą krytycy filmowi, autorzy zdjęć, reżyserzy, wykładowcy szkoły filmowej, byli laureaci oraz osoby najważniejsze w całym procesie tworzenia programu, pracownicy Biura Festiwalowego.

Opracowałem oryginalny model oceny filmów, bazujący na zrównoważeniu metod badawczych stosowanych przez historyków sztuki i filmoznawców. Wiem, iż inne festiwale stronią od pogłębionych analiz estetycznych obrazów filmowych. Nie interesuje ich technika i forma, w jakich skomponowano ruchome obrazy, nie jest istotny kontekst ikonograficzny czy ikonologia. Koncentrują się głównie na ocenie wartości fabularnych, literackich, oryginalności lub aktualności tematu. Nas interesuje także to, czy warstwa wizualna dzieła filmowego wnosi coś nowego do scenariusza. Szukamy więc nie tylko ciekawych opowieści, ale także interesujących kompozycji wizualnych.

Nasz festiwal nie rywalizuje z innymi. Nie licytuje się z festiwalami klasy A. Nie zależy nam, by w konkursach były wyłącznie pokazy premierowe. Oprócz najnowszych filmów pokazujemy blockbustery z okresu objętego regulaminową kwalifikacją. Ale, obok takich obrazów, jak „Norymberga” czy wspomniany już „F1: The Movie” pojawią się na festiwalu kameralne, niemal eksperymentalne obrazy, jak np. „Chronologia wody” – debiut reżyserski Kristen Stewart. Forma wizualna tego filmu jest ujmująca i pięknie współgra z opowieścią. Na pewno wywoła spore kontrowersje, bo wychodzi poza utarte schematy kompozycyjne we współczesnym kinie.

PAP: Jakie inne filmy mogą wzbudzić dyskusję?

M.Ż.: Na przykład „12 obrazów zniewolenia” z konkursu głównego. Lech Majewski przyzwyczaił nas do filmów głęboko zakorzenionych w tradycjach malarstwa europejskiego. W tym wypadku mamy do czynienia z filmem dotyczącym historii Polski i dzieł Jacka Malczewskiego. Film składa się z „żywych obrazów” i przywodzi na myśl średniowieczne inscenizacje na europejskich ulicach miast lub video-art. Oglądanie tego filmu jest jak kontemplacyjne przerzucanie stron albumu z reprodukcjami dzieł malarskich, które ożywają i którym reżyser dodaje współczesny komentarz – pokazując sceny znane nam z naszej codzienności, wzbudzając refleksje nad pytaniem: kim byliśmy jako Polacy i kim się staliśmy? Oczywiście, ciekawi mnie przyjęcie tego filmu przez zagranicznego widza, bo jest on dość hermetyczny i wymaga pochylenia się nad historią Polski i twórczością Malczewskiego. Aby pomóc widzom, będziemy dystrybuować albumy prezentujące i omawiające te dwa zagadnienia. To będzie dodatkowa korzyść w postaci promocji polskiej kultury.

Niezwykłym filmem jest „Norymberga” Jamesa Vanderbilta ze zdjęciami Dariusza Wolskiego. Film o zwodniczości zła, „urodzie” psychologicznej manipulacji, na którą nie ma mocnych… Dobrze byłoby, gdyby udało się rozgrzać dyskusję na temat filmu „Chopin, Chopin!”. W moim odczuciu został on mocno skrzywdzony przez krytyków, którzy kompletnie nie zrozumieli intencji reżysera Michała Kwiecińskiego i operatora Michała Sobocińskiego. To nie jest film tylko o wielkim polskim artyście, znanym i podziwianym na całym świecie, ale dramat o człowieku zmagającym się z lękiem przed śmiercią, dla którego twórczość pełni funkcję transgresyjną i jest narzędziem zdobywania środków do… przeżycia. „Franz Kafka” Agnieszki Holland to również bardzo oryginalny film, inny niż te, do których nas przyzwyczaiła. Agnieszka nie tylko rekonstruuje fragmenty przeszłości Kafki, z którym ewidentnie się utożsamia, ale tworzy komentarz odnoszący się do współczesnej recepcji twórczości tego tajemniczego pisarza. Zdjęcia Tomka Naumiuka są powalające. Tomek ma trzy filmy na naszym festiwalu. To niezwykły talent. Moim zdaniem należy do absolutnej czołówki autorów zdjęć – nie tylko w Polsce.

PAP: Jak odbiera pan filmy, skupiając się przede wszystkim na ich warstwie wizualnej?

M.Ż.: Poruszają mnie te ruchome obrazy, w których autorzy używają bogatego, zróżnicowanego sposobu komponowania zdjęć. Męczą mnie filmy realizowane na jedno kopyto, kiedy pokazują nam bohaterów wyłącznie w półplanach lub półzbliżeniach. Albo gdy kamera ukazuje nam kadr, w który aktorzy wchodzą i wychodzą, jak w teatrze. Męczy mnie trzęsący się nieustannie obraz rejestrowany przez kamerę używaną z ręki kadrującą bohaterów w bliskich planach, by ukryć niedostatki scenograficzne. Katastrofa. Nie akceptuję „niebieskawo-szarej” lub zielonkawo-szarej kolorystyki „założonej” sztucznie na cały film, niby dla zbudowania atmosfery kojarzącej się z depresją lub szarzyzną dnia np. Polsce PRL-owskiej. Jest to nachalne i nieprawdziwe. Zawsze w życiu pojawiają się jaskrawe akcenty. Bardzo doceniam natomiast, gdy ujęcia w filmie są zróżnicowane i dostosowane do fabularnych akcentów. Film nie musi oczywiście odwzorowywać naszego sposobu percepcji świata, może być „odleciany”, ale chciałbym, żeby pomagał mi zrozumieć rzeczywistość, którą ukazuje w szerszym spektrum oraz emocje bohaterów. Warsztat współczesnego artysty filmowego jest bardzo bogaty dzięki rozwojowi technologii rejestracji obrazu cyfrowego. Nie rozumiem więc, dlaczego niektórzy artyści pokazują nam filmy, które wyglądają jak automatyczne rejestracje, w których nie widać żadenej kreacji inscenizacyjnej, kompozycji kadru, zróżnicowania ujęć, kolorystyki, światłocienia etc.?

Tu dochodzimy do kolejnego elementu oceny dzieła filmowego, jaki bierzemy na festiwalu pod uwagę. Chodzi mi o świadome używanie technik i technologii filmowych. Czasami oburzam się, gdy artyści mówią: „możemy zrobić cały film, używając jedynie telefonu komórkowego”. Hmm. To brzmi jak: „Filmować każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, ale każdy jest artystą”. Nie zgadzam się z tym, iż każdy może zrobić profesjonalny film dzięki aparatu telefonicznego. To może być element filmu, ale telefon ma ograniczone możliwości kreacji estetycznej, by stworzyć harmonijne dzieło filmowe. Przekonywanie o tym, iż to możliwe, jest po prostu psuciem zawodowego etosu autora zdjęć filmowych. Czy możesz być chirurgiem tylko dlatego, iż weźmiesz skalpel do ręki? Możesz zostać profesjonalnym pilotem tylko dlatego, iż ktoś pozwoli ci usiąść za sterami samolotu? Zawód twórcy filmowego to kwestia predyspozycji, talentu, nauki i ciężkiej pracy. Oczywiście wierzę we wrodzony talent, w powołanie i intuicję, a choćby w nasiąkanie zawodem poprzez codzienny kontakt z rodzicami pracującymi jako filmowcy, psychologowie, prawnicy etc., ale bez nauki, pracy i eksperymentowania nie ma mowy o wybitnych osiągnięciach. Jak już odkryjesz w sobie powołanie i się czegoś w zawodzie nauczysz, możesz być jak Leonardo da Vinci. Możesz stać się odkrywcą. On eksperymentował całe życie, poszukując nowych rozwiązań, często np. nie kończył swoich obrazów i szedł dalej… Non finito było jego metodą na dokonywanie odkryć, a te nieskończone dzieła były bardzo nowatorskie. Dlatego w tym roku wprowadzamy sekcję „Eksperymenty Artystyczne – non finito”.

PAP: W tej sekcji zaplanowano projekcje m.in. „Bugonii” Yorgosa Lanthimosa ze zdjęciami Robbiego Ryana i „Północy Południa” Sebastiana Pańczyka ze zdjęciami Tomasza Naumiuka. Ale i w konkursach nie zabraknie eksperymentów artystycznych?

M.Ż.: Zgadza się. Takim filmem jest prezentowany w konkursie głównym „Wpatrując się w słońce” Maschy Schilinski ze zdjęciami Fabiana Gampera. W fabule splatają się losy czterech kobiet żyjących na tej samej farmie w północnych Niemczech w różnych dekadach XX i XXI wieku. Pojawia się w niej wiele zdjęć eksperymentalnych, jednak jest to dzieło głęboko przemyślane zarówno pod względem fabularnym, jak i wizualnym. Podobnie jak debiut reżyserski Ronana Day-Lewisa „Anemone”, którego pokaz otworzy festiwal. Według mnie ciekawą propozycją jest również „Mother” Teony Strugar Mitevskiej ze zdjęciami Virginie Saint Martin. To opowieść o pięciu przełomowych dniach z życia Matki Teresy, gdy jako karmelitanka oczekuje na zgodę na podjęcie samodzielnej drogi. Jednocześnie pojawia się pokusa płynąca z innego źródła. Decyzja, którą musi podjąć, zmienia nie tylko los głównej bohaterki, ale życie Kościoła i wielu ludzi na świecie.

Zależało nam, by wybór filmów jak najszerzej prezentował różnorodność poszukiwań artystycznych filmowców tworzących w ciągu minionego roku. Dlatego pokazujemy z jednej strony „F1: The Movie”, czyli historię mężczyzny rywalizującego w wyścigach samochodowych formuły pierwszej, a z drugiej „Kompletnie nieznanego” o Bobie Dylana i opowieść „Springsteen: Ocal mnie od nicości”, której twórcy na kanwie epizodu dotyczącego powstania kultowej płyty Bruce’a Springsteena „Nebraska”, opowiadają o skomplikowanych relacjach rodzinnych bohatera. Jestem przekonany, iż każdy widz znajdzie w tym dziele coś znanego z własnego życia. Do tych biografii dodaliśmy obraz wyreżyserowany przez laureatkę Oscara Chloe Zhao, a sfotografowany przez Łukasza Żala „Hamnet” – oryginalną opowieść o Szekspirze. Jestem też bardzo interesujący przyjęcia debiutów reżyserskich i operatorskich. Wysoki poziom prezentują w tym roku seriale, filmy dokumentalne. interesujący będzie konkurs wideoklipów. Słowem, wydaje mi się, iż ten zbiór filmów jest zrównoważony i oddaje to, co najciekawsze w tej chwili w kinie. Żałuje tylko, iż PISF nie był zainteresowany promocją swojej działalności – zachęcaniem i rozmową o polskich filmach, w tym promocją „Franza Kafki” Agnieszki Holland jako wytypowanego przez Instytut polskiego kandydata do Oscara. To niezrozumiałe, bo na festiwalu będziemy gościć kilku członków Zarządu Amerykańskiej Akademii Filmowej i kilkudziesięciu jej wybitnych reprezentantów – reżyserów, autorów zdjęć, aktorów i producentów.

PAP: W programie znalazła się też retrospektywa twórczości Davida Lyncha. Wiem, iż śmierć tego reżysera odebrał pan jak stratę członka rodziny. Przyjaźniliście się 25 lat, zrobiliście razem wiele projektów, kolejne mieliście w planach. Kultywowanie pamięci o tych, którzy odeszli, postrzega pan jako moralny obowiązek?

M.Ż.: David przekazał mi w 2024 roku coś w rodzaju „ostatniej woli artystycznej”. Od 2019 roku pracowaliśmy nad koncepcją stworzenia w Toruniu, w ramach budowy Europejskiego Centrum Filmowego CAMERIMAGE, miejsca ekspozycji, które nazwałem „Muzeum Wyobraźni Davida Lyncha”. David przekazał nam 13 kontenerów artefaktów z trzeciego sezonu „Twin Peaks”, a także innych filmów. Wymyślaliśmy nowe formy prezentacji jego dzieł filmowych i malarskich w oparciu o rozległe badania dotyczące percepcji wizualnej i rozwoju technik projekcji ruchomego obrazu. Chodziło nam o ożywienie muzealnych już artefaktów i bohaterów z Twin Peaks we wspólnej nowej opowieści, tak by mogła powstawać w salach wystawienniczych wciąż nowa historia jego bohaterów. Przedstawiłem Davidowi kilka propozycji. Był zachwycony. Nie ukrywam, iż dużą inspiracją stała się dla mnie twórczość Billa Violi. Wystawa jego prac towarzyszy festiwalowi więc nie bez przyczyny. Gdy powiedziałem Davidowi, iż zamierzam zrealizować taką ekspozycję, on klasnął w ręce i powiedział: „to fantastycznie, Marek! Przyda nam się to przy tworzeniu naszego projektu”.

Oddanie hołdu Davidowi w trakcie tegorocznego festiwalu było czymś oczywistym dla całego naszego zespołu – który on nazywał Camerimage Gangiem. Dzięki przyjaźni z jego artystyczną rodziną – m.in. producentką Sabriną Sutherland, asystentami Michaelem, Deanem, Erykiem, Jayem, Anną, Noriko, a także autorami zdjęć Ronaldem Garcią, Peterem Demingiem, Frederickiem Elmesem, scenografem Richardem Hooverem i montażystą Duwaynem Dunhamem – goście festiwalu będą mogli poznać Davida od nieco innej strony. Pokażemy materiały, które nie zostały przez Davida wykorzystane w filmach „Twin Peaks”, „Blue Velvet” czy „Inland Empire”. Pokażemy też Davida w uroczych epizodach z czasów pandemii, które przedstawiają artystę zmagającego się z wykluczeniem wynikającym z choroby, jednak ciągle optymistycznie patrzącego na życie. Pokażemy jego filmy eksperymentalne, mniej znane, gdzie bawił się formą. Współpracownicy Davida opowiedzą wiele ciekawych historii.

PAP: Będą państwo gościć także m.in. Cate Blanchett. To symboliczne, iż największa współczesna aktorka powróci do Torunia rok po tym, jak objęła funkcję przewodniczącej jury konkursu głównego. Podczas gali zamknięcia artystka odbierze nagrodę Icon Award. Tym samym dołączyła do społeczności przyjaciół festiwalu?

M.Ż.: Mam taką nadzieję. Cate cieszy się na ponowny przyjazd do Torunia na EnergaCamerimage. To naprawdę miłe uczucie wiedzieć, iż jesteśmy doceniani przez nią i jej zespół.

Cate Blanchett powiedziała w ubiegłym roku, iż sytuację w branży filmowej powinny uzdrawiać osoby odpowiedzialne za produkcję filmową. Trudno się z tym nie zgodzić. Myślę, iż wartości artystyczne jako kryterium kwalifikacji filmów do festiwalu to fundament, a werdykt ubiegłorocznego jury wzmocnił we mnie to przekonanie.

Będą też inni wybitni twórcy: Paul Greengrass, Joel Edgerton, Ed Lachman, Darek Wolski, Phedon Papamichael, liczę iż pojawią się debiutujące twórczynie, a w konkursie debiutów jest choćby wspomniana Kristen Stewart. Pojawi się w Toruniu wielu innych wybitnych twórców, ale nie mniej ważni są studenci szkół filmowych i artystycznych jak co roku w liczbie ok. 900 i dojrzali artyści ok. 1200 twórców filmowych z całego świata. W ubiegłym roku z 76 krajów.

PAP: Jaka atmosfera panuje w tej chwili wokół festiwalu? Pytam także w kontekście niedawnych informacji o wygranym przez Fundację Tumult procesie o zniesławienie, którego dopuścił się jej były wiceprezes Jerzy Derkowski.

M.Ż.: Trzy lata temu, tuż przed festiwalem, dziennikarka „Gazety Wyborczej” w Toruniu opublikowała oszczerstwa wobec mnie. Dała wiarę byłemu księgowemu, któremu wypowiedziałem umowę, ponieważ próbował wymusić na mnie wypłatę nienależnego wynagrodzenia. „Gazeta” rozpowszechniła te fałszywe oskarżenia w kilkunastu swoich oddziałach regionalnych. Brak reakcji na moje wezwanie dotyczące sprostowania spowodowało, iż skierowałem pozwy do sądu przeciwko „Gazecie” i jej informatorowi. Sprawy były rozpatrywane przez sądy w Warszawie i Toruniu przez niemal trzy lata. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków, wskazanych głównie przez pozwanych. Przeanalizowano kilka postępowań prokuratorskich, które w tym czasie próbował wszcząć wspomniany były pracownik Fundacji – Jerzy Derkowski. W tym roku ogłoszono wyroki, które całkowicie zaprzeczyły oskarżeniom i oczyściły dobre imię Fundacji Tumult i moje. Nie znaleziono ani jednego dowodu potwierdzającego zarzuty. Sąd w Warszawie wskazał, iż „Gazeta Wyborcza” naruszyła dobra osobiste moje jako prezesa Fundacji, a dziennikarka Paulina Błaszkiewicz nie dochowała należytej staranności dziennikarskiej.

Niestety, ten wyrok jest bagatelizowany zarówno przez tę dziennikarkę, jak i „GW”. Ukazują się kolejne artykuły pani Błaszkiewicz oparte na tym samym sposobie działania. Rozpowszechniają opinie osób mających roszczenia wobec ECFC z powodu odstąpienia przez ECFC od umowy z nimi. Są to niezgodne z faktami oskarżenia i żale publikowane bez przedstawienia naszej odpowiedzi na nie. Artykuły zawierają insynuacje, mające zniechęcać MKiDN oraz władze miasta i regionu do wspierania budowy ECFC i festiwalu. To jest przerażające. Zadaję sobie pytanie, dlaczego Adam Michnik toleruje taki brak etyki dziennikarskiej? Gdzie podziały się zasady, które legły u podstaw tworzenia „GW” jako lekarstwo na kłamstwa „Trybuny Ludu” i innych gazet reżimowych?

Co znamienne, przez ponad dwa lata Paulina Błaszkiewicz opublikowała w toruńskich wydaniach „GW” ponad 200 tekstów dotyczących mnie, Fundacji Tumult, ECFC i pracowników tych instytucji. Nie muszę mówić o jakim wydźwięku. Ta „krucjata nienawiści” powinna stać się tematem analizy medioznawczej, szczególnie zaś specjalistów od etyki mediów. Dodam, iż w Toruniu zapadły dwa inne wyroki, w których sądy wskazały, iż Jerzy Derkowski naruszył dobra osobiste Fundacji oraz pomawiał mnie i mojego syna w publikacjach „Gazety Wyborczej”.

PAP: W październiku prezydent Torunia Paweł Gulewski poinformował, iż przez cały czas nie ma decyzji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ws. odmrożenia środków na kolejny etap budowy Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage. Czy w tej sprawie coś się zmieniło?

M.Ż.: 4 października ub.r. MKiDN zwróciło się do ECFC o wstrzymanie przetargu na drugi etap budowy. To wzbudziło wątpliwości nasze i naszych prawników. Zwróciliśmy się do Urzędu Zamówień Publicznych o informację, czy można wstrzymać przetarg? Z odpowiedzi wynikało, iż polskie prawo przewiduje jedynie możliwość unieważnienia lub kontynuacji przetragu. Nie ma mowy o jego zawieszeniu. Zasięgnęliśmy więc opinii, m.in. w Prokuratorii Generalnej, czy istnieją podstawy do unieważnienia naszego postepowania. Dowiedzieliśmy się, iż trudno by je znaleźć.

Wierzę, iż resort kultury przyjmie propozycję marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego, który zwrócił się z ofertą przystąpienia – obok MKiDN, miasta Torunia i Fundacji Tumult – do ECFC jako czwarty podmiot prowadzący i wsparcia budowy ECFC kwotą 100 mln zł. W zarzutach podnoszono, iż pieniądze na inwestycję zaplanowane w 2019 r. są niewystarczające. Nie można tego bagatelizować, ale na szczęście dzięki radzie prof. Stelmacha, przewodniczącego jury konkursowego, które wyłoniło zwycięski projekt budynku, założyliśmy poduszkę finansową na poziomie ponad 40 proc. całości budżetu. Nie mogliśmy przewidzieć, iż rok później wybuchnie pandemia, a za dwa kolejne lata – wojna w Ukrainie. Skok cen na rynku budowlanym i inflacja gwałtownie zjadały zaplanowaną rezerwę, ale teraz obserwujemy odwrotne trendy. Z przeprowadzonej na początku roku analizy wynikało, iż deficyt mógłby być na poziomie 10-15 proc., a więc ok. 60-100 mln. Pomoc marszałka pomaga zniwelować ten deficyt. Kończymy budowę pierwszego etapu – Studia Filmowego Camerimage.

Złożyliśmy w resorcie propozycję etapowania budowy drugiej części, pozyskiwania środków z innych źródeł, chociażby z wynajmu studia. Zaplanowaliśmy ze współpracownikami pana prezydenta i marszałka ewaluację programu funkcjonalno-użytkowego i etapowanie wyposażenia.

Czekamy na decyzję MKiDN. Kontrole w ECFC nie wykazały nieprawidłowości. Wygrany proces przeciwko „GW” oraz procesy z panem Derkowskim zdjęły z nas cień podejrzeń. Mam więc nadzieję, iż MKiDN pozwoli nam kontynuować przetarg i niedługo będziemy mogli w pełni zweryfikować nasze kalkulacje i przyjąć skuteczny plan działania.

33. Międzynarodowy Festiwal Filmowy EnergaCamerimage odbędzie się w dniach 15-22 listopada w Toruniu. Polska Agencja Prasowa jest patronem medialnym wydarzenia.

Polecamy

Co, jak i dlaczego?

Zielona Góra w przedwojennym filmie

12 listopada 2025

Archiwum Państwowe w Zielonej Górze, Fundacja Tłocznia, Winnica Jany oraz Zielonogórski Ośrodek Kultury filia Pałac w Starym Kisielinie zaprosili na...

Czytaj więcejDetails

Filmy Warte Zachodu – Jedna bitwa po drugiej

7 listopada 2025

Filmy Warte Zachodu – Jurassic World: Odrodzenie

24 października 2025

Filmy Warte Zachodu – Tron: Ares

17 października 2025

Filmy Warte Zachodu – wspomnienie David’a Lynch’a

24 stycznia 2025
Idź do oryginalnego materiału