Syrena Agi Janiszewskiej to poruszająca powieść łącząca w sobie elementy realizmu magicznego z terapeutycznym przesłaniem. Opowiada o traumie, zagubieniu i zdrowieniu. Nastrojowy styl i poetycki język tworzą refleksyjną atmosferę, która zaprasza czytelnika do zanurzenia się w świat emocji i symboli.
Syrena to książka, której zamysł z pewnością zasługuje na uwagę. Aga Janiszewska łączy w niej terapeutyczne przesłanie z magiczno-realistyczną narracją, lawirującą na granicy jawy i snu. Bez wątpienia jest to powieść ambitna i nietuzinkowa. Autorka odważnie sięga po tematykę traumy, zagubienia i wewnętrznej przemiany, posługując się metaforą baśni i subtelnym językiem. To literatura, która z założenia ma nie tylko opowiadać historię, ale również leczyć i dotykać delikatnych, często przemilczanych emocji.
Urzekająca narracja i emocjonalna głębia powieści
Bez wątpienia najmocniejszą stroną powieści jest jej atmosfera. To świat zanurzony w sennej melancholii, zbudowany z obrazów, wspomnień i ulotnych skojarzeń. Widać, iż autorka ma dużą wrażliwość językową – wiele fragmentów urzekło mnie miękkim rytmem, a niektóre zdania brzmią jak wersy poezji. Są momenty, kiedy ten styl rzeczywiście otula i skłania do refleksji, dając czytelnikowi przestrzeń na własne przemyślenia. Dla osób ceniących literaturę kontemplacyjną, emocjonalną i pełną symboliki, Syrena może być powieścią kojącą i poruszającą.
Postać Alicji – bohaterki balansującej między światem rzeczywistym a wewnętrznym – również ma swój potencjał. Została wykreowana jako osoba wyjątkowo delikatna, wewnętrznie rozdarta, tkwiąca w melancholii po utracie bliskiej osoby. Mamy tu próbę odczytania traumy przez pryzmat symboli, baśniowości i introspekcji. Jej wysoko rozwinięta wrażliwość, zamknięcie się w bólu i próba odnalezienia siebie w chaosie emocji to doświadczenia, z którymi wielu czytelników może się utożsamić. Tematyka samopoznania, przyjaźni, rodzinnych sekretów i potrzeby bycia zrozumianym to wartościowy fundament tej opowieści.
Cienie, które wciąż skrywają ukryte możliwości
Niestety, mimo tych wszystkich zalet, lektura Syreny była dla mnie w pewnym sensie wyzwaniem. Zdarzało się, iż potencjał zanikał gdzieś w akcji, która z kolei momentami zdawała się kręcić wokół własnej osi (czyli codzienności Alicji). Pierwsza część książki – do bolesności realna – niczym wyrwana z pamiętnika nastolatki, ale płynnie i pozornie bez związku przechodząca w kolejne obrazy. Fragmenty o malowaniu paznokci, czy rutynowych czynnościach zwyczajnie mnie niecierpliwiły. Za to drażniąco pobudzały liczne fragmenty z Wikipedii, lub te brzmiące niczym hasła z internetowych stron o psychologii. Chwilami miałam też nieodparte wrażenie, iż autorka bardziej skupiała się na poetyckich formułach niż na tym, co powinno za nimi stać.
Brak wyraźnego dla mnie napięcia narracyjnego to kolejny odczuwany przeze mnie mankament tej lektury. Historia zdawała się krążyć wokół tych samych tematów, codziennych małych wyzwań przeplatanych wspomnieniami wydarzeń z przeszłości. Wewnętrzne monologi bohaterki – choć intymne – z czasem zaczęły mnie nużyć. Motywy się zapętlały, refleksje powracały w bardzo podobnym brzmieniu. Część sformułowań powielała się, co powodowało iż nie umiałam zatopić się w lekturze.
Lektura dotykająca, ale nie przenikająca
Syrena to książka osobista, spokojna i momentami bardzo czuła. Doceniam autorską próbę stworzenia opowieści terapeutycznej i symbolicznej, w której wiele osób prawdopodobnie odnajdzie cząstkę siebie. To literatura, która może ukoić, dać nadzieję i być impulsem do wewnętrznej rozmowy z samym sobą. Ja niestety nie spędziłam z nią krzepiącego czasu… Książka próbowała być medytacją, a stała się zbiorem refleksji przeplatanych z rutyną życia, który – mimo kilku ładnych momentów – nie zapadnie mi głęboko w pamięć. Zamysł – jak najbardziej godny uwagi. Wrażliwość autorki – niewątpliwa. prawdopodobnie dla niektórych ta opowieść stanie się lustrem. Dla mnie pozostanie raczej odległym echem, które odbiło się od mojej powierzchni, ale nie przeniknęło głębiej.