Frankenstein podbija Hollywood. Powstają o nim aż trzy filmy grozy naraz, oto co o nich wiemy

natemat.pl 3 godzin temu
Jeszcze chwilę temu twórcy kina i telewizji zachwycali się Drakulą oraz jego wariantami. Po nim przyszła pora na monstrum odrzucone przez swego stwórcę i resztę świata. "Jeśli nie mogę wzbudzać miłości, będę rozsiewał lęk" – do takiej konkluzji doszedł potwór w powieści grozy "Frankenstein" pióra Mary Shelley. Już niebawem obejrzymy aż trzy filmy poświęcone dziełu autorki, która jako jedna z pierwszych zanurzyła się w gatunku science fiction.


Mary Shelley uchodzi za protoplastkę gatunku science fiction. Nauka w jej powieści z "Frankenstein" XIX wieku odgrywa znaczącą rolę – w końcu pomysł zrodził się w głowie pisarki po serii snów, które skłoniły ją do zadania sobie pytania, co by było, gdyby pewien naukowiec stworzył życie dzięki technologii. Historii Wiktora Frankensteina i jego eksperymentu na zwłokach nikomu nie trzeba streszczać.

Powstają aż trzy filmy "Frankenstein"


Hollywood chętnie sięga po klasykę literatury. Tak się złożyło, iż mniej więcej w tym samym czasie kilku filmowców postanowiło zwrócić się w kierunku "Frankensteina". Lada chwila zobaczymy aż trzy tytuły inspirowane kultowym dziełem Mary Shelley. Oto one:

Frankenstein


– Przez całe życie żyłem z dziełem Mary Shelley. Dla mnie to Biblia, ale chciałem uczynić ją swoją, zaśpiewać ją w innej tonacji i z innymi emocjami – powiedział Guillermo del Toro, reżyser "Labiryntu fauna" i "Kształtu wody" w rozmowie z Tudum.

Meksykański filmowiec wraca ze scenografią i kostiumami podobnymi do swojego horroru "Crimson Peak. Wzgórze krwi" sprzed dekady, by oddać hołd dziedzictwu pisarki okresu romantyzmu. W roli Victora Frankensteina, szwajcarskiego naukowca, który postanawia zabawić się w boga, obsadził Oscara Isaaca ("Diuna", "Ex Machina" i "Co jest grane, Davis?"), zaś w stworzonego przez niego stwora – Jacoba Elordiego, gwiazdora "Euforii", "Saltburn" i nadchodzącej adaptacji "Wichrowych wzgórz" Emily Brontë.

W obsadzie znaleźli się również: "królowa krzyku" Mia Goth ("X", "Pearl"), Christoph Waltz ("Bękarty wojny"), Ralph Ineson ("Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii"), Charles Dance ("Gra o tron"), Felix Kammerer ("Na Zachodzie bez zmian"), Lars Mikkelsen ("Ahsoka") i Burn Gorman ("Mroczny Rycerz powstaje").

"Frankenstein" ma najpierw trafić do kin 17 października, a w serwisie Netflix zadebiutować dopiero 7 listopada. Jego oficjalna premiera odbyła się podczas 82. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Wenecji. Widownia nagrodziła film rekordowymi 15 minutami owacji na stojąco, aczkolwiek na portalu Rotten Tomatoes oceny pierwszy recenzentów są mieszane.

"Choć film jest przepiękny, cały sprawia wrażenie, jakbyśmy patrzyli przez wizjer" – tak o "Frankensteinie" napisał Peter Debruge w swojej recenzji na łamach amerykańskiego tygodnika rozrywkowego "Variety".

Przypomnijmy, iż "Frankenstein" to kontynuacja współpracy Guillermo del Toro z gigantem streamingu, która dotąd obejmuje nagrodzonego statuetką Amerykańskiej Akademii Filmowej "Pinokia", antologię "Gabinet osobliwości" i filmy animowane "Łowcy trolli: Przebudzenie tytanów" oraz "Łowcy trolli: Opowieści z Arkadii".

The Bride!


Christian Bale, który razem z Danielem Day-Lewisem ("Anemone") mógłby konkurować w zawodach o tytuł mistrza aktorstwa metodycznego, przeobrazi się w potwora Frankensteina w filmie "The Bride!" (luźnym remake'u kultowej "Narzeczonej Frankensteina" z 1935 roku), który kręci gwiazda "Sekretarki" i reżyserka nagradzanej "Córki" Maggie Gyllenhaal.

Rolę ukochanej Frankensteina powierzono niedocenionej irlandzkiej aktorce Jesse Buckley, którą mogliśmy oglądać w horrorze "Men" Alexa Garlanda, dramacie "Pod ciemnymi gwiazdami" i nagrodzonych Oscarem "Głosach kobiet".

Interpretacja prozy Mary Shelley w wykonaniu Gyllenhaal zabierze widzów do Chicago lat 30. XX wieku. Scenariusz zaczyna się w momencie, gdy samotny potwór prosi doktora Euphroniosa o stworzenie dla niego partnerki. Naukowiec przystaje na jego prośbę i wskrzesza pierwszą lepszą zamordowaną kobietę. Buckley opisała relację tej przedziwnej pary jako "najbardziej punkową miłość, jaka kiedykolwiek istniała".

W "The Bride!" mamy poczuć nutkę klasyki neo-noir "Bonnie i Clyde" Arthura Penna, a także kultowej "Dzikości serca" Davida Lyncha. U siostry Jake'a Gyllenhaala Frankenstein jest miłośnikiem kinematografii, dla którego jedyną miłosną relacją – przed wspomnianą "narzeczoną" – była ta z podziwianą na srebrnym ekranie gwiazdą Hollywood.

– W każdym z nas tkwi cząstka czegoś potwornego, prawdopodobnie dlatego uwielbiamy filmy o potworach. Można przed nimi uciekać całe życie albo uścisnąć im dłoń – stwierdziła reżyserka podczas kwietniowej prezentacji studia Warner Bros. w Caesars Palace.

Światową premierę "The Bride!" zaplanowano na 26 września.

Frankenstein in Romania


W sierpniu rumuński reżyser Radu Jude ("Kontinental'25" i "Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata") pokazał swój komediodramat "Dracula" na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno. Podczas pokazu ogłosił, iż pracuje właśnie nad filmem o kolejnym legendarnej istocie. Tak się złożyło, iż chodzi właśnie o Frankensteina.

I o ile twórczość Jude'a z trudem da się podpiąć pod cokolwiek, co tworzy Fabryka Snów, główną rolę w jego interpretacji książki z 1818 roku ma zagrać Sebastian Stan, odtwórca Bucky'ego Barnesa w produkcjach Marvel Cinematic Universe i kandydat na Oscara za kreację Donalda Trumpa w "Wybrańcu" Aliego Abbasiego.

Jak informuje czasopismo "Hollywood Reporter" rumuńsko-amerykański aktor wcieli się i w tytułowego naukowca, i w jego potwora. Fabuła filmu ma nawiązywać do "prawdziwej historii tajnego więzienia CIA w Rumunii".

Idź do oryginalnego materiału