Ekspres do kawy • Ekspres do kawy cz. XXXVII - Niebieskie słoneczniki

osme-pietro.pl 1 miesiąc temu
fr.1
— Przez te wszystkie lata nie mogłem o niej zapomnieć — szepnął.
Był blady. Usta mu drżały.
— Powinienem to wszystko opisać. Bóg mi świadkiem, iż chciałem, ale ilekroć pochyliłem się nad kartką papieru z tym zamiarem, zbierał we mnie taki żal, iż nie mogłem... Nie mogłem utrzymać w dłoni pióra. Wyobrażasz to sobie? Więc tylko cichutko szlochałem, za nią, za uczuciem do niej, za tym wszystkim, co we mnie obudziła i co pragnąłem jej powiedzieć, czego nie wyznałem. Dziś jestem zmęczony, ale wtedy... wtedy czułem w sobie moc prawie czarnoksięską.
— Miłość uskrzydla, panie Aleksandrze. — Uśmiechnęłam się, a on spojrzał na mnie z uwagą.
— Powinnaś pisać. Nie rezygnuj — powiedział. — Niebieskie słoneczniki widzą tylko nieliczni.
***
Poznałam go w pociągu jadącym do Zakopanego. Przez znaczną część drogi milczeliśmy jak zaklęci rycerze spod Giewontu, czekając, aż coś nas przebudzi z letargu i otworzy nasze serca na siebie. Tym czymś była nienabita tytoniem fajka, którą pan Aleksander trzymał w ustach i co jakiś czas z lekka pykał.
— To z przyzwyczajenia — poinformował, przyłapując mnie na tym, iż mu się bacznie przyglądam.
— Mój dziadek miał taką... – odparłam z lekkim zakłopotaniem. — Gdy rzucił palenie, często trzymał ją w ustach podobnie jak pan... z przyzwyczajenia! — dodałam już głośniej, zatajając oczywiście przed nieznajomym fakt, iż dziadek Stanisław przez cały czas używa fajki, głównie w długie, zimowe wieczory, kiedy za oknem huczy mroźny wiatr. Wtedy duchom nie chce się łazić po świecie i straszyć. Wolą siedzieć przy kominku i czytając książkę albo wspominając stare dzieje, pykać fajkę, choćby i tę nienabitą tytoniem.
— Moje drogie dziecko, chcę cię o coś zapytać. adekwatnie od początku naszej wspólnej podróży to pytanie chodzi mi po głowie, ale nie miałem śmiałości… — zaczął dość niepewnym głosem. — Niebieskie słoneczniki... Widzisz je czasem, prawda?
— Skąd pan wie? — zapytałam zdziwiona, czując, iż mi serce przyspiesza.
— Przypominasz mi po prostu kogoś...
— Kogoś kto widział niebieskie słoneczniki? — przerwałam mu z niedowierzaniem.
— Tak, ale to było bardzo dawno temu...
Niebieskie słoneczniki... A więc nie tylko ja je widuję na jawie i we śnie! Jest... Był ktoś, kto widział je także!
Pola niebieskich słoneczników, otulone ciepłem sierpniowego słońca, lekko kołyszące się na wietrze…

Statystyki: autor: Alicja Jonasz — 12 sie 2024, 13:05


Idź do oryginalnego materiału