Eksperymentalne oblicze RPA część #53: Phelimuncasi & Metal Preyers

nowamuzyka.pl 4 miesięcy temu

Transmisja z dalekiej przyszłości.

Po jednej stronie tego wydawnictwa mamy południowoafrykańskie trio Phelimuncasi (Malathon, Makan Nana, Khera) założone w 2012 roku w Durbanie i od samego początku współpracujące z producentami, którzy definiowali gqom – wśród nich DJ MP3 i DJ Scoturn (później nagrywali z Menzim). Sporo jednak trzeba było czekać na debiutancką EP-kę Phelimuncasi „Phelimuncasi: 2013-2019”, która wyszła w 2020 roku nakładem ugandyjskiej wytwórni Nyege Nyege Tapes. Po dwóch latach ukazał się ich znakomity album „Ama Gogela”.

Phelimuncasi, fot. mat. prasowe

Wchodząc głębiej w przekaz Phelimuncasi, a jest niezwykle ważny, trzeba podkreślić, iż ich gqom inspirowany jest między innymi toyi-toyi – mieszanką tańca i wojskowej muzyki marszowej, która była używana podczas demonstracji przeciwko apartheidowi, a ostatnio do wyrażania złości na bierny rząd. Z drugiej strony pojawił się duet Metal Preyers tworzony przez londyńskiego producenta Jesse’ego Hacketta i mieszkającego w Chicago producenta Mariano Chaveza. Tak, znamy ich z katalogu Nyege Nyege Tapes.

Wszyscy spotkali się w zeszłym roku w studiu w Kampali i wygięli dźwiękowe trajektorie na mnóstwo różnych sposobów na płycie „Izigqinamba”, co już czuć w pierwszym, aczkolwiek swoiście minimalistycznym utworze „Gidigidi ka Makhelwane” z charakterystycznym podziałem na przeplatające się linie wokalne zaśpiewane w lokalnym języku isiZulu. Nagłe wybicie z tego pozornego letargu przynosi numer „Ayi ayi we Crazy.”, który trudno z czymkolwiek/kimkolwiek porównać wprost – industrialne, metaliczne i szorstko brzmiące podkłady nasiąkają iście ludzką tkanką w postaci świetnych głosów Phelimuncasi.

Transowe, rytualne „Gqom slowgen Chant” faluje między duszną a klaustrofobicznie pulsującą psychodelią. W „Mgiligi wabaleka” mamy maestrię wokalną, synergię rytmiczną słów, splecioną z grząską elektroniką Metal Preyers. „Ngicela siqoze” pochłania niemal ambientową melancholią, po której wolno spływają ejtisowe strugi syntezatorowych pasm. Ten klimat przeniknął także do „Coffin Roller”, gdzie analogowe syntezatory drgają w rytm sekwencerów. I jest tu sporo z Suicide.

Powraca żywszy beat w rozkołysanym industrialnie „Khala Ngiyabaleka” z domieszką dubu, choć też „wykręconego” na swoich zasadach, a wszystko spinają głosy najbliższe tradycyjnym melodiom. Kolejna konsternacja nadciąga wraz z „Like A Corpse”. Dlaczego? Chociażby dlatego, iż odlatują totalnie od tego, co znamy z europejskiego podwórka elektronicznego (a jest tu Anglik!). Phelimuncasi i Metal Preyers nurzają się w bagnistej, grząskiej i mrocznej elektronice. Jasne, to nic nowego, ale gdy spojrzymy całościowo na ten fragment – i nie tylko – to wręcz wywracają gqom do góry nogami, schodząc na inne – nisko i wolno brzmiące poziomy tego gatunku, pokazując, iż nie trzeba rozkręcać tempa do „czerwoności”, aby złapać w garść hipnotyczne fale. Na domknięcie tego odrealnionego stanu równie halucynogenny „Last Flutter”.

Oby to nie było jednorazowe połączenie Phelimuncasi i Metal Preyers, bo czują się doskonale w swoim towarzystwie. Phelimuncasi rozkodowują rzeczywistość na własnych zasadach, dając pozytywny przekaz wielu młodym twórcom – manifestując swoje przekonania chociażby w tekstach. Nie ma tu podlizywania się do światowych trendów, wręcz przeciwnie – wszystko jest dziewicze, autentyczne, nowe i na przekór jakimkolwiek oczekiwaniom. „Izigqinamba” tylko utwierdza mnie w przekonaniu, iż to m.in. afrykańscy artyści nadają dziś nowatorki puls muzyce elektronicznej!

Nyege Nyege Tapes | kwiecień 2024


FB Phelimuncasi: https://www.facebook.com/realphelimuncasi/

FB Nyege Nyege Tapes: https://www.facebook.com/nyegetapes/?locale=pl_PL

Idź do oryginalnego materiału