Anna Przybylska na zawsze pozostanie ikoną polskiego kina i telewizji. Choć odeszła w 2014 roku, jej charyzma i talent wciąż poruszają serca widzów. Jednym z ostatnich filmów, w jakich wystąpiła, był „Bilet na Księżyc”, który dzisiaj o godzinie 23:45 będzie emitowany w TVP1. To właśnie ta rola pozostaje jednym z jej najbardziej zapamiętanych występów.
Ostatnia rola i symboliczne pożegnanie Anny Przybylskiej z widzami
Film powstał zaledwie rok przed śmiercią aktorki. Przybylska miała wtedy 35 lat i zmagała się już z chorobą nowotworową. W wywiadach przyznawała, iż przewartościowała swoje życie – chciała być blisko rodziny i „jeszcze trochę pożyć”. Ta rola stała się więc nie tylko kolejnym zawodowym sukcesem, ale też symbolicznym odejściem.
Choć Anna Przybylska nie zdążyła pożegnać się z widzami tak, jakby tego chciała, jej obecność na ekranie wciąż jest żywa. „Bilet na Księżyc” można oglądać na platformach streamingowych oraz dziś w TVP1 o godzinie 23:45. To nie tylko kawałek polskiej historii, ale też przypomnienie, jak niezwykłą aktorką była Przybylska.
CZYTAJ TEŻ: Ten polski film powstał w PRL-u i zainspirował Scorsese. U nas nie wzbudził zachwytu

Kolorowe lata 60., wielkie marzenia i podróż życia. „Bilet na Księżyc” to nostalgiczna wyprawa w przeszłość
Kiedy muzyka The Beatles i Czerwonych Gitar rozbrzmiewała z gramofonów, a świat szykował się na wielki skok Armstronga na Księżycu, Polska miała swoje własne marzenia i przygody. I właśnie w taką sentymentalną podróż do przeszłości zabiera nas Jacek Bromski w filmie „Bilet na Księżyc” – ciepłej, zabawnej, ale też wzruszającej opowieści o dorastaniu, marzeniach i absurdach.
W filmie Jacka Bromskiego, rozgrywającym się w barwnych realiach lat 60., Anna Przybylska wcieliła się w postać Haliny – tajemniczej i uwodzicielskiej tancerki erotycznej. Jak zdradzała sama aktorka, scena striptizu, choć utrzymana w lekkim i humorystycznym tonie, była dla niej niemałym wyzwaniem. „Bilet na Księżyc” pokazuje ją w roli odważnej, zmysłowej kobiety, której obecność wywołuje lawinę wydarzeń w życiu dwóch głównych bohaterów – braci Adama i Antoniego.
Przypomnijmy, iż główny bohater, Adam (Filip Pławiak), właśnie skończył liceum. Zamiast wakacji – pobór do Marynarki Wojennej Ludowego Wojska Polskiego. Jego marzenia o lotnictwie zderzają się z wojskową rzeczywistością. Z małego miasteczka gdzieś pod Rzeszowem wyrusza w trzyletnią podróż do Świnoujścia. Towarzyszy mu brat Antoni (Mateusz Kościukiewicz), który postanawia uprzyjemnić mu pożegnanie z wolnością – ruszają więc w drogę pełną przygód, koncertów, wina i flirtów. Jest Kraków, Śląsk, pociągi, kumple i nowo poznane dziewczyny – wszystko w rytmie niezapomnianych przebojów.
„Bilet na Księżyc” to nie tylko kino drogi, ale i pełen ciepła portret życia. Bromski pokazuje codzienność tamtych czasów – absurdalne normy, opowieści konduktora (w tej roli rewelacyjny Andrzej Grabowski), marzenia o Zachodzie i Nowym Jorku, który widziany był tylko z pokładu transatlantyku „Batory”. Na ekranie pojawiają się bohaterowie z krwi i kości – od gastronomicznych uczennic po cwanego recepcjonistę i tancerkę Halinę, w którą wciela się niezapomniana Anna Przybylska.
To coś więcej niż tylko film. To wspomnienie młodości, pierwszych miłości i beztroskich chwil. To trochę Barei, trochę klasycznego kina przygodowego, a trochę po prostu opowieść o nas samych – z tamtych czasów, z tamtych marzeń.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Eryk Kulm jako Chopin: zwiastun najdroższego polskiego filmu już dostępny!
