Dramatyczny apel Chajzera dotarł do jego byłej partnerki. Nie czekała z reakcją. Odpiera zarzuty

gazeta.pl 2 godzin temu
Filip Chajzer przez cały czas prowadzi konflikt z Małgorzatą Walczak. Tym razem uderzył w byłą partnerkę, wspominając o zaginięciu psa. Co na to sama zainteresowana?
Filip Chajzer tworzył zgraną parę z Małgorzatą Walczak, ale ich miłość nie przetrwała próby czasu. Do tej pory utrzymywali poprawny kontakt ze względu na dobro syna Aleksandra. Wiele o relacji prezentera i dziennikarki dowiedzieliśmy się jednak z nowego wywiadu Walczak, w którym dała do zrozumienia, iż po rozłące długo "nie była w stanie wstać z podłogi". Co mówi na temat psa?


REKLAMA


Zobacz wideo Zapytaliśmy Chajzera o Rozenek-Majdan


Filip Chajzer zareagował na wywiad byłej. Walczak ponownie przemówiła: Są sprawy, które dorośli ludzie załatwiają między sobą
Prezenter zamieścił w social mediach dramatyczny apel związany z zaginięciem pupila. "Jeśli widziałeś mojego kochanego psa – napisz" - przekazał Chajzer. Po rozstaniu z Walczak powierzył psa synowi. "Pewnego dnia jak wyznał mi syn, kiedy wreszcie mogłem się z nim spotkać, psa już nie było w domu. Okazało się, iż moja eks oddała go obcym ludziom. Bez pytania. Bez informacji. Z dnia na dzień" - dowiadujemy się. Jest już wypowiedź drugiej strony, która może rzucać nowe światło na sprawę. "Po raz kolejny w ciągu ostatnich tygodni jestem ofiarą ataków medialnych byłego partnera. Rollo ma się dobrze, od dwóch lat jest pod moją wyłączną opieką, umowa, którą posiadam, jest na mnie, w okresie wakacyjnym w czasie wyjazdów czy przeprowadzki korzystamy z pomocy przyjaciół lub zaprzyjaźnionego hotelu" - napisała Walczak 5 sierpnia na Instagramie. Zaznaczyła, iż nie zgadza się na wykorzystywanie syna w mediach.


Filip Chajzer poszukuje psa, który finalnie nie zaginął? Internauci reagują
Apel prezentera poruszył wielu. Część z nich jednak zmieniła zdanie po zapoznaniu się z wpisem Walczak. "Gdy myślisz, iż większego absurdu już nie ma, zjawia się były, który szuka psa, który… nie zaginął", "Niesamowite, ale przeszłam to samo i mocno trzymam za panią kciuki", "Smutne to" - czytamy. Nie zabrakło także głosów tych, którzy otwarcie popierają dziennikarza. "Gdyby pan Filip wiedział, gdzie jest pies, to by tego nie było. o ile odcina go pani od informacji to jest jak jest" - napisała jedna z internautek.
Idź do oryginalnego materiału