Wojciech Smarzowski ("Wesele", "Wołyń") powrócił na duży ekran z hukiem, który zbudził ze snu wielu jego rodaków. "Dom dobry" opowiada o przemocy domowej – o kobiecie z dużym bagażem doświadczeń, która próbuje wyrwać się z toksycznego związku. Jest rewelacyjnie zrealizowany i świetnie zagrany.
Widząc nazwisko kultowego, ale kontrowersyjnego reżysera na plakacie, tłum Polaków ruszył na "Dom dobry" do kin. Dzieło Smarzowskiego, którego oficjalna premiera odbyła się 7 listopada, zajęło 1. miejsce w Box Office. Z komunikatu prasowego Warner Bros. wynika, iż w weekend otwarcia dramat zgromadził przed dużym ekranem aż 310 678 widzów.
"Dom dobry" Wojciecha Smarzowskiego mówi też o przemocy wobec mężczyzn
"Dom dobry" wywołał ogromną dyskusję, jakże potrzebną na polskim podwórku. Znakomita Agata Turkot ("Wesele") wcieliła się w postać Gośki, która poznaje przez internet mężczyznę swoich marzeń. Po ślubie bohaterka odkrywa prawdziwe oblicze Grześka, który zamienia jej życie w istne koszmar.
"Film nie ocenia ofiary, za to kreśli dla niej możliwie jak najgorszy scenariusz. Jako cisi obserwatorzy przyglądamy się z boku domowemu piekłu; jak Gośka jest bita, wykorzystywana i poniżana przez męża. Spirala przemocy u Smarzowskiego jest niekontrolowana" – pisaliśmy w naszej recenzji.
Rdzeniem fabuły "Domu dobrego" jest historia kobiety, która doświadcza przemocy ze strony mężczyzny. Oczywiście w mediach społecznościowych już pojawiły się głosy, które zarzucają Smarzowskiemu, iż demonizuje facetów i pomija fakt, iż oni też mogą paść ofiarą przemocy domowej.
"Teraz się zacznie ogólnopolska martyrologia polskich kobiet, jak to jest źle w tej okropnej Polsce i jacy to są źli polscy faceci" – czytamy na portalu X (dawnym Twitterze).
W "Domu dobrym" mamy drugoplanowy wątek, który ukazuje mężczyznę w roli ofiary, ale z jakiegoś powodu jest ignorowany przez część widowni. Przebywając w ośrodku, który dał jej azyl, Gośka poznaje historie osób znajdujących się w podobnej sytuacji co ona.
W grupowej terapii uczestniczy pewien mężczyzna, który opowiada reszcie uczestników spotkania o tym, jak jego żona biczowała się wieczorami, by mieć przeciwko niemu dowody.
– jeżeli mówimy o przemocy, musimy pokazać ją w całym spektrum – także tę, która dotyka mężczyzn. Przemoc nie ma płci. Scenariusz od początku był bardzo rozbudowany i zróżnicowany, więc nie dodawaliśmy nic na siłę – stwierdziła Turkot w wywiadzie z serwisem naEkranie.pl.
"Według danych statystycznych, w 2023 roku ofiarami przemocy domowej w Polsce było ponad 77,8 tys. osób, a liczba sprawców przekroczyła 63 tys. Kobiety stanowią 74 proc. wszystkich ofiar przemocy domowej, a wśród dorosłych ofiar ich odsetek sięga prawie 86 proc." – podała w maju bieżącego roku policja.

















