Dlaczego idealne małżeństwo mojego brata się rozpadło i jak wpłynęło to na życie jego wspaniałych dzieci

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Tak się stało, iż zostałam ciocią w dość młodym wieku, mając 15 lat. Dlatego przez cały okres studiów opiekowałam się siostrzenicami i siostrzeńcami. adekwatnie sprawiało mi to tylko euforia — wtedy w rodzinie mojego brata panował spokój i dobrobyt, mimo iż on dużo pracował. Teraz starszy z jego synów — Antoni — stał się zupełnie nieokiełznany. Uważam, iż na kruchy wewnętrzny świat dziecka wpłynął właśnie rozwód.

Trudno powiedzieć, kiedy wszystko zaczęło się psuć. Tak bywa: wszystko wydaje się być dobrze i zgranie (na pierwszy rzut oka), a kiedy dzieci dorastają, iluzja szczęśliwej rodziny pęka jak bańka mydlana. choćby ja rozumiem, iż tak dalej nie mogło trwać. Tylko siostrzenice i siostrzeńcy byli mi przykro, bo teraz są rozdzieleni. Antoni, który został z matką, nie dopuszcza mnie i ojca do siebie. Ale chcę wszystko opowiedzieć krok po kroku. Może z zewnątrz będzie łatwiej zrozumieć, co można zrobić?

Żonę brata na początku choćby się dogadywaliśmy — była starsza ode mnie o 8 lat, ale rozmawialiśmy jak przyjaciółki. Potem zaszła w ciążę, a ja całkowicie skupiłam się na nauce, więc spotykałyśmy się tylko przy wspólnym stole na rodzinnych imprezach kilka razy w roku. Kiedy do mojego życia weszły siostrzenice i siostrzeńcy, komunikacja znów się poprawiła. Młodzi rodzice często chcieli gdzieś wyjść lub musieli wyjechać załatwiać sprawy, a ja z przyjemnością opiekowałam się maluchami. Idylia trwała kilka lat. Dokładnie do momentu, gdy dzieci poszły do szkoły.

Do dziś nie wiem, co dokładnie wydarzyło się między bratem a Zofią, ale ich relacje zaczęły gwałtownie się psuć. Podejrzewam, iż przyczyną było to, iż on pracował od rana do wieczora i wcale nie spędzał czasu z rodziną. Zofia stała się nerwowa, podejrzliwa. Wtedy to my z nią pokłóciliśmy się. Nie mogłam już słuchać jej paranoidalnych myśli o tym, iż brat jej zdradza. Dochodziła do takich wniosków, choćby gdy on spóźniał się tylko o 10 minut.

Na spacerach zazdrościł go o każdy słup. Władysław cały czas narzekał, iż to po prostu nie do zniesienia: musi chować od niej telefon, żeby nie wślizgiwała się w niego w nocy. Na moje pytanie, czy jest jakiś powód, by chować telefon, brat odpowiadał, iż nie ma powodu, ale żona i tak go znajdzie.

Potem zaczęły się kłótnie. Zofia, nie wstydząc się, krytykowała męża choćby na rodzinnych spotkaniach w obecności swoich rodziców i własnych dzieci. U nas wszystkich zaczęło się tworzyć wrażenie, iż zwariowała od bezrobocia. Jak wyszła na urlop macierzyński, tak zdecydowała, iż z niego nie wraca. Powiem szczerze: przez ostatnie kilka lat po prostu znosiliśmy Zofię. Ale każdemu cierpliwości ma swój limit.

Pewnego dnia mama bardzo zachorowała, po czym zaczęły się problemy z sercem. Wtedy już przeprowadziłam się do sąsiedniego miasta, bo tam łatwiej było znaleźć pracę. Jednak mama regularnie przyjeżdżała prawie w każde weekendy, żeby pomóc w sprzątaniu i zaopatrzyć się w produkty. Władysław, mimo napiętego grafiku, woził ją na każde wizyty do lekarza i pokrywał wszystkie koszty leków. Ale pewnego dnia to już nie wystarczyło.

Mama była coraz słabsza w ostatnim czasie i martwiliśmy się, iż samotne mieszkanie zaczyna być dla niej trudne. Niedawno przetarła kurz na szafie, straciła równowagę i spadła ze stołka. Po prostu cudem nie złamała sobie kości! Ale jeszcze kilka dni chodziła na kulach. Więc Władysław postanowił zabrać mamę do siebie. Mieli mały, dwupiętrowy domek z trzema pokojami i dwiema łazienkami, miejsce miało wystarczyć na wszystkich pod warunkiem, iż siostrzenice i siostrzeńcy przeprowadzą się do jednego pokoju, a babci oddadzą jeden z jej pokojów na pierwszym piętrze. Nigdy nie zapomnę, ile było krzyków z tego powodu.

— Co, chcesz, żeby Antek całkowicie się wyprowadził z naszego domu?! Jest starszy, potrzebuje swojej przestrzeni!

— Zofia, o czym mówisz, jakie „wyprowadził się z domu”? Widzisz, iż sytuacja jest poważna, mama potrzebuje opieki. A dzieci skorzystają, spędzając czas z babcią. Ona pomoże im z lekcjami.

— To znaczy, sam nie chcesz się nimi zajmować — postanowiłeś przenieść wszystko na mamę? Niech twoja siostra ją zabierze. Albo zatrudnij opiekunkę. Wszystkie pieniądze i tak idą na twoją mamę.

Zofia miała niezwykle dziwne wyobrażenie o tym, co się dzieje i nie chciała widzieć swojej teściowej w domu. Siostrzenice i siostrzeńcy podczas tych rozmów chowały się w swoich pokojach. Dobrze, iż nasza z Władysławem mama tego nie słyszała. Ona sama nie chciała się przeprowadzać, to my z bratem naciskaliśmy. Zofia uspokoiła się dopiero wtedy, gdy Władysław przypomniał jej, iż nie tylko jego mama, ale i ona sama żyje z jego pensji.

### Atmosfera rozwodu i jak wpływa na dzieci

Najstarszy z siostrzenic — Antoni — zawsze miał problemy z nauką. Nie dlatego, iż nie rozumiał niektórych przedmiotów, ale dlatego, iż nie chciał odrabiać pracy domowej. Chętnie czytał fantastykę, ale wcale nie lubił ani języka polskiego, ani literatury. Pani nauczycielka była bardzo specyficzna. Ogólnie można to zrozumieć — trudności wieku nastoletniego. Ale ostatnio stało się to poważnym problemem.

Antoni odmawiał słuchania ojca i zachowywał się strasznie. Mógł go naśladować podczas rozmowy, obgryzał na uwagi. W tym czasie Zofia wszędzie mu na to pozwalała i choćby podrażniała. A dziecko cieszyło się, mogąc od niej dostać odrobinę aprobaty. Żona brata wcale nie martwiła się, iż syn staje się coraz bardziej nerwowy. Niestety, w ostatnim roku w ogóle go nie rozpoznaję.

Prawdopodobnie Zofia opowiedziała mu coś o mnie — Antoni zaczął mnie unikać, jakby mnie omijał. Wydaje mi się, iż było mu niekomfortowo z powodu tego, iż rodzice zaczęli mówić o rozwodzie. Dokładniej, rozwodem groził Władysław. Zwłaszcza tym, iż zabierze dzieci Zofii, ponieważ ona i tak nie ma na nie środków.

Mimo długotrwałych kłótni mała mama przeprowadzka była tylko kwestią czasu. Przydzielono jej pokój, jak się umówiono. Ale kwestia jej starego kota stała się problemem: mama zabrała go ze sobą, i wszyscy myśleli, iż to oczywiste. Nie można go zostawiać na zewnątrz, w końcu. Dzieci były zachwycone puszystym zwierzakiem, bo mama zabraniała siostrzenicom i siostrzeńcom trzymać jakiekolwiek zwierzęta wcześniej, choćby rybki. Dla samej Zofii to było ostatnie.

— Czy twoje to wewnętrzne nieporozumienie jest ważniejsze niż żona? Dobrze mama, ale kot?! Teraz siedzimy na głowach nawzajem.

Władysław również zauważył, iż wyjaśnianie spraw nie przynosi efektów, więc postanowił po prostu ją ignorować. Ale długo ignorować się nie dało. Zofia znajdowała sposób, by irytować brata. Mogła obrazić jego matkę lub zmusić ją do sprzątania w domu, gdy miała podwyższone ciśnienie. Szwiece zięć zawsze goniła kota, gdy nikt nie widział, ale było to zrozumiałe bez świadków — kot jej się bał i okresowo choćby syczał.

Pewnego ranka zwierzak po prostu zniknął. Jak w wodę zniknął. Nasza mama była przekonana, iż wypadł przez okno lub wybiegł przez otwarte drzwi. Bardzo się martwiła, musieliśmy pić korwalol. Dobrze, iż najmłodszy siostrzeniec wymyślił, by zadzwonić do taty i zawiadomić o mamie Zofii. Przyznał się, iż widział, jak zabierała kota rano gdzieś. A starszy nigdy się tego nie przyznał.

Władysław natychmiast wyjechał z pracy do domu, tłumacząc się, iż sprawa jest pilna. Krzyk rozległ się na cały rejon. Okazało się, iż Zofia oddała kota do schroniska, mówiąc, iż zwierzę jest już stare i nikt nie może się nim opiekować. Przy tym do ostatniej chwili nie zamierzała podać numeru służby. Kot został zwrócony, ale zaufania w małżeństwie już nie da się przywrócić.

Sądy, podział mieszkania, przeprowadzka — wszystko to pozostawia głębokie ślady na psychice dziecka. Nie mogę nic powiedzieć o bracie. W końcu jest dorosłym człowiekiem, a Zofia też. A siostrzenice i siostrzeńcy bardzo mi przykro — jeden rośnie na hultajkę, drugi całkowicie się zamknął w sobie. Zofia próbuje izolować dziecko od jego drugiej rodziny, co uważam za absolutną szaleństwo. Nie wiem, co z tym zrobić. Może ktoś z was miał podobną sytuację?

Idź do oryginalnego materiału