Dlaczego "Flash" był porażką? Reżyser ma teorię

filmweb.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: plakat


"Flash", który kosztował 220 milionów dolarów, zarobił na świecie zaledwie 271 milionów i okazał się box-office'ową porażką, która prawdopodobnie przeważyła o upadku poprzedniego kinowego uniwersum DC. Co sprawiło, iż film zrobił tak słaby wynik? Reżyser Andy Muschietti ma swoją teorię. Jego zdaniem winne są... kobiety?

Andy Muschietti tłumaczy porażkę "Flasha"




Andy Muschietti w wywiadzie dla Radio TU wyliczył szereg czynników, które złożyły się na porażkę "Flasha". Reżyser wskazał na kryzys PR-owy wokół osoby Ezry Millera oraz generalne zmęczenie widowni filmami o superbohaterach. Jego zdaniem główna przyczyna porażki leży jednak gdzieś indziej.

Kiedy powstaje tego typu film, pojawia się oczekiwanie, by był atrakcyjny we wszystkich tzw. "czterech ćwiartkach" widowni. A to jest film, który – poza wszystkimi rzeczami, które wymieniłem – nie udał się w tym sensie, iż nie zrealizował tego celu, powiedział Muschietti.

Reżyser mówi tu o tzw. "four-quadrant movie", czyli filmie, który jest atrakcyjny dla czterech głównych "ćwiartek" widowni: mężczyzn powyżej 25 roku życia, kobiet powyżej 25 roku życia, mężczyzn poniżej 25 roku życia i kobiet poniżej 25 roku życia. Większość hollywoodzkich blockbusterów to właśnie tzw. "four-quadrant movies".

Kiedy kręci się film za 200 milionów dolarów, studio oczekuje, iż przyciągnie do kin wszystkich, łącznie z twoją babcią. Później z prywatnych rozmów dowiedziałem się, iż ludzie nie byli po prostu zainteresowani Flashem jako postacią. To dotyczy połowy z tych czterech "ćwiartek": dwóch kobiecych ćwiartek. Wiele kobiet po prostu nie ciekawiła postać Flasha, podsumował twórca.

"Flash" – zwiastun






O czym opowiadał "Flash"?



Barry (Ezra Miller) używa swojej mocy do podróży w czasie, żeby zmienić wydarzenia z przeszłości. Kiedy jednak próbuje ocalić rodzinę, mimowolnie zmienia przyszłość. Barry zostaje więźniem rzeczywistości, w której generał Zod powraca i grozi powszechnym zniszczeniem. W tym świecie nie ma jednak żadnych superbohaterów, do których można by się zwrócić. Chyba, iż Barry przekona do przerwania emerytury zupełnie innego Batmana (Michael Keaton) i uratuje uwięzioną SUpergirl (Sasha Calle). Jedyną nadzieją Barry'ego na uratowanie świata, w którym przebywa i na powrót do przyszłości, którą zna, pozostaje wyścig o życie. Tylko czy ostateczne poświęcenie wystarczy do przywrócenia dawnego biegu wydarzeń?
Idź do oryginalnego materiału