Zabiegi polegające na zmianie wieku aktora to żadna nowość. Od lat spotykamy się z tym zarówno w mniejszych produkcjach, jak i tych, które trafiają na ekrany kin. Często zdarza nam się docenić pracę włożoną przez specjalistów od efektów specjalnych, ale trafiają się też „babole”, o których jak najszybciej chcielibyśmy zapomnieć. Wystarczy przypomnieć sobie „młodego” Anthonego Hopkinsa z serialu Westworld albo Marka Hamilla, który wrócił do roli Luka Skywalkera w drugim sezonie Mandaloriana.
Sztuczna inteligencja przybywa na ratunek
Odpowiedzią na ten problem ma być nowa technologia FRAN (face re-aging network), którą pochwalili się niedawno specjaliści z Disney Reasearch Studios. Autorzy tłumaczą, iż ich system opiera się na sieci neuronowej, która została wytrenowana przy użyciu ogromnej ilości danych zawierającej pary losowo wygenerowanych syntetycznych twarzy w różnym wieku (od 18 do 85 lat), co omija konieczność znalezienia tysięcy zdjęć prawdziwych ludzi. Dzięki temu sztuczna inteligencja mogła nauczyć się rozmaitych ekspresji pokazanych w różnych warunkach oświetleniowych, pozach itd. W konsekwencji jest w stanie przewidzieć jakie części twarzy ulegną zmianie – jak będzie się starzeć z biegiem lat.
Indiana Jones odmłodzony dzięki nowej technologii?
Nowa technologia ma poprawić obecne efekty specjalne i przede wszystkim zdecydowanie je przyśpieszyć. Dopasowanie twarzy aktora dzięki FRAN zajmuje ok. 5 sekund na jedną klatkę nagrania. Powszechnie stosowane w tej chwili w przemyśle filmowym malowanie 2D potrafi trwać natomiast długie godziny.
Póki co, Disney milczy na temat tego, w jakich produkcjach miałaby zostać zastosowana ich nowinka technologiczna, a my możemy się jedynie domyślać. Być może będzie to niedawno zapowiedziany Indiana Jones 5? Zwiastun, na którym widzimy Harrisona Forda w kwiecie wieku, mocno to sugeruje.