Nowa wersja kultowej animacji Disneya z 2002 roku nie tylko wzbudziła nostalgię, ale i zaskoczyła skalą sukcesu. Jak informuje "Variety", "Lilo & Stitch" zarobiło 341 milionów dolarów globalnie, co dało mu drugie miejsce wśród najlepszych otwarć 2025 roku – tuż za "Minecraft: Film". Co więcej, film pobił rekord otwarcia w USA w długi weekend z okazji Memorial Day.
A to wcale nie wszystko. Według "Variety" to trzeci najlepszy kinowy debiut aktorskiego filmu Disneya – po "Królu Lwie" z 2019 roku i "Pięknej i Bestii" z 2017. Mało kto spodziewał się aż takiego sukcesu.
O czym jest "Lilo i Sitch"? To aktorka wersja hitu
Podobnie jak animowany oryginał, "Lilo i Stitch" skupia się na losach dwóch osieroconych sióstr z Hawajów. Starsza Nani próbuje za wszelką cenę znaleźć pracę, by móc w spokoju wychowywać młodszą Lilo. Na prośbę małej siostry decyduje się adoptować psa ze schroniska, a dziewczynce najbardziej podoba się najdziwniejszy ze zwierzaków, niebieski Stitch, który okazuje się... niesfornym uciekinierem z kosmosu.
Za kamerą aktorskiego "Lilo & Stitcha" stanął twórca nominowanego do Oscara "Marcela Muszelki w różowych bucikach", Dean Fleischer Camp, a scenariusz napisali stworzyli Chris Kekaniokalani Bright ("Vaiana: Skarb oceanu") oraz Mike Van Waes ("Obserwowany"). Przy wersji live action głośnej animacji pracował również reżyser oryginału z 2002 roku, czyli Dean DeBlois ("Jak wytresować smoka").
W postać małej protagonistki, Lilo Pelekai, wcieliła się debiutującej na ekranie Maia Kealoha (na planie miała zaledwie siedem lat), zaś rolę jej starszej siostry Nani powierzono Sydney Elizabeth Agudong. W obsadzie najnowszego filmu znaleźli się także Zach Galifianakis, Billy Magnussen, Hannah Waddingham i Courtney B. Vance'a oraz oczywiście komputerowo wygenerowany Sitch.
Choć aktorskie wersje animacji Disneya nie zawsze wypadają najlepiej (wystarczy wspomnieć niedawną "Śnieżkę"...), "Lilo & Stitch" na szczęście nie podzielił ich losu. Tym razem Disney trafił w dziesiątkę – film zbiera pozytywne recenzje, a widzowie są zachwyceni.
Na Rotten Tomatoes remake ma w tej chwili 68 proc. pozytywnych opinii od krytyków, ale aż 93 proc. od publiczności. Również na polskim Filmwebie oceny są solidne – krytycy przyznali mu średnią 8/10, a widzowie ocenili go na 7,7/10.
"To zdecydowanie jeden z najlepszych filmów Disneya! Od muzyki, hołdu dla hawajskiej kultury i fantastycznego gwiazdorskiego zwrotu akcji ze strony debiutującej Mai" – oceniła Carla Renata z The Curvy Film Critic. "'Lilo & Stitch' to największa niespodzianka tego roku i zdecydowanie najlepszy remake. Dean Fleischer Camp tworzy radosną rodzinną przygodę, która oddaje chaos i urok oryginału" – stwierdził z kolei Daniel Babtista z The Movie Podcast.
Wszystko więc wskazuje na to, iż Disney skutecznie odkupił się po wpadce z krytykowaną "Śnieżką" (która w box office poradziła sobie dobrze, ale gorzej, niż przewidywano) i zaliczył prawdziwy hit. A to może oznaczać jedno – w drodze są kolejne aktorskie wersje klasyków. I choć część widzów się ucieszy, inni mogą przewracać oczami...