„Damy i Huzary” w ATElier Kultury – Fredro byłby zachwycony

jaw.pl 11 miesięcy temu

Grupa teatralna ATElier przy – jak nietrudno się domyślić – ATElier Kultury przygotowała „Damy i Huzary” Aleksandra hrabiego Fredry. Premiera 23 września. Relację zacznijmy z grubej rury – Fredro byłby zachwycony, podobnie jak szanowna publika.

Spektakl wyreżyserował Kami Bzukała, zrobiło się z tego świetnie poprowadzone, arcyzabawne, ba! surrealistyczne i dosłownie fantastyczne przedstawienie, czyli takie jakie lubimy najbardziej. Scenografia i kostiumy genialne. Akcja przeniesiona dosłownie w kosmos, na odległe planety.

Nieprawdaż, iż arcyzabawnie (fot. Paulina Śląska)

Czy reżyser obszedł się grzecznie z tekstem, czyli ile więc Fredry w tym jego Fredrze?
Kamil Bzukała: No właśnie tego nie wiemy. Fredro napisał tę sztukę w 1825 r., to 200 lat temu, musimy się zmagać z tym, iż teraz są czasy tik toka, szybkich relacji, szybkiego, małego tekstu, a tutaj jest naprawdę kolos tekstowy, głównie nie oparty na działaniu, ale na tekście, więc zobaczymy, czy dzisiejsza, współczesna widownia jest w stanie udźwignąć to. To taki egzamin – czy są w stanie się skupić na tekście. Zobaczymy, czy ich umysły się nie rozleniwiły.

Kamil Bzukała

Jaka była ta wiekopomna chwila narodzin pomysłu takiej interpretacji Fredry?
Kamil Bzukała: Wydaje mi się, iż to był bardziej obraz, czy jakiś szczególny moment – raczej nie. Fredro jest zawsze blisko mnie, i „Zemsta” i „Damy i Huzary”. Więc pomyślałem: spotkajmy się z tym. Młodzież, już nie tylko teraz młodzież, bo też trochę starsi niż wcześniej, jak przychodzili do nas, ale też mamy kilka nowych nabytków, żeby się z tym spróbowała, o to chodziło. A ten obraz się pojawił nagle. Widziałem to w kolorach pudrowych, żeby ci dumni huzarzy wcale nie byli tacy twardzi. Chciałem, żeby byli infantylni, żeby złamać tę konwencję.

A co się okazało z tego Fredry okiem aktorów?
Kacper Staszek: Dużo się okazało, okazało się, iż można interpretować Fredrę na różnorakie sposoby, iż można popuścić wodze fantazji i wyjść z własną konwencją mimo gotowego tekstu. Zaskoczyło mnie to, iż Fredro pisał nie tylko takie rzeczy, o jakich uczyliśmy się w szkołach, gdzie mieliśmy „Zemstę” albo „Śluby panieńskie”, a tutaj okazuje się, iż jednak są jeszcze talkie inne interesujące rzeczy od pana hrabiego Aleksandra Fredry.

Kacper Staszek

Kamila Kurzeja: Zaskoczyło mnie to, iż sztuka ta jest dość mocno dwuznaczna, ale łagodnie. Ale kończy się happy endem i to jest fajne bo w dzisiejszych czasach, gdzie jesteśmy otoczeni smutnymi wiadomościami dobrze jest pobyć ze sztuką, która kończy się dobrze, która daje nadzieję, która napawa optymizmem.

Kamila Kurzeja

Karolina Janiak: Zaskoczyła mnie kosmiczna przestrzeń, myślę, iż jest to fajny dodatek, bardzo śmieszny, bardzo kreatywny, śpiewamy, tańczymy, dobrze się bawimy, to super komedia, jest kolorowo, jest wesoło, jest świetna integracja i dobra atmosfera.

Karolina Janiak
Damy z innej planety (fot. Paulina Śląska)

Czy pan Kamil jest reżyserem despotycznym – brniemy dalej.
Kamila Kurzeja: Jest reżimowcem strasznym, musi takim być, ale jest w stanie dopuścić nasze pomysły.

Jak tu się świetnie nie bawić?

Zabawa w teatr bywa radosnym sposobem na czas wolny, ale miewa też swoje utrapienia.
Kamila Kurzeja: Na pewno próby, które kończyły się dość późno, jest to też obciążenie emocjonalne spore, ale jak się to kocha to jest się w stanie poświecić i robi się to dla wyższych celów. Daje to na pewno dużą satysfakcję, natomiast utrapieniem jest faktycznie, to, iż jest to dość ciężka praca fizyczna.
Karolina Janiak: Przede wszystkim, żeby już wejść w teatr i wejść w aktorstwo musimy się liczyć z tym, iż kosztuje to nas dużo czasu, dużo wysiłku, dużo stresu. Jest to na pewno przygoda życia, to realizacja swoich celów, marzeń, planów i może to dobry początek na to, żeby kiedyś z tego żyć.
Kacper Matusik: Na pewno jest to duża odpowiedzialność, o ile mamy rolę musimy nad nią popracować, żeby przedstawić się widowni jak najlepiej, to też duża ilość nauki tekstu, która jest przed nami, eksperymentowanie. To nie jest tak, iż przychodzimy na pierwszą próbę i to jest dokładnie to, co przedstawimy na scenie, trzeba bardzo eksperymentować i mieć szeroką wyobraźnię i kreatywność.

Kacper Matusik

I „z innej beczki” – co daje w aktorstwie zadowolenie?
Kacper Matusik: Efekt finalny, lubię jak ktoś powie: fajnie zagrałeś w tej sztuce. To jest naprawdę miłe. Lubię, obserwować swój samorozwój. Aktorstwo to jest rozwój, to taka profesja, gdzie się nie można zatrzymać, trzeba iść cały czas do przodu. Gdy widzimy swój postęp ze sztuki na sztukę to jest to naprawdę satysfakcja.

Jesteśmy pewni, iż nikt takiego Fredry nie wystawił. Złożyły się na to również i scenografia i kostiumy, potraktowane przewrotnie i z ogromnym poczuciem humoru. Wymyśliły je Paulina Śląska i Julia Ptasznik.
Paulina Śląska: Kostiumy do sztuki były zainspirowane ponadczasową treścią sztuki A. Fredry widzianą oczami reżysera Kamila Bzukały. Reżyser przeniósł akcję w kosmiczne przestrzenie i zderzył ze sobą dwie różne planety – Dam i Huzarów. W takiej interpretacji praca nad kostiumami była czystą, nieskrępowaną fantazją i niczym nie ograniczonym polem wyobrażeń.

Nasze gratulacje dla całego zespołu. Ubawiliśmy się setnie.

Wszystko kończy się dobrze (fot. Paulina Śląska)
Idź do oryginalnego materiału