„Czy rzeczywiście nie jest matką?: Opowieść o życiu byłej synowej po rozwodzie”

newsempire24.com 6 dni temu

„To choćby nie matka” – mówi Krystyna Stanisławowa o życiu byłej synowej po rozwodzie

Krystyna Stanisławowa z Lublina nie może pogodzić się z tym, jak potoczyły się losy jej syna i jego byłej żony. To, w jaką osobę przemieniła się Ania po rozwodzie, teściowa określa mianem „nieodpowiedzialnego lekkoducha”.

— Syn zostawił Anię z dzieckiem, tak, nie usprawiedliwiam go. Choć serce matki, chcesz czy nie, zawsze będzie po jego stronie. Ożenił się szybko, ze swoją pierwszą miłością – z Martą, z którą spotykał się jeszcze na studiach. Wtedy, gdy był w wojsku, ona wyszła za jego kolegę. Teraz się rozwiodła, syn wpadł na nią w markecie – i tyle, wszystko się odnowiło. Mają już wspólnego synka. U niego wszystko jakby w porządku.

Anię poznał po wojsku. Pracowali razem. gwałtownie się pobrali, urodziła się Zosia. Najpierw wydawało się, iż to trwały związek. Ale potem, jak widać, stara miłość nie rdzewieje.

Rozwód przeszedł spokojnie, bez awantur. Syn wyprowadził się, zostawiając byłej żonie mieszkanie, meble, wszystko. Zabrał tylko swoje rzeczy. Ania zachowała się godnie, nie utrudniała ani ojcu, ani babci kontaktu z Zosią.

— Ale to, co wyprawia po rozwodzie, to już przerasta rozum — kręci głową Krystyna Stanisławowa.

Sąsiadki od razu zaniepokoiły się:
— Co, pije? Uwodzi mężczyzn? Pewnie ciągle imprezuje?
— Nie — marszczy czoło Krystyna Stanisławowa. — Nie pije i nie z tych, co latają za facetami. Ale zachowuje się, jakby w jej życiu wszystko było idealne. Zawsze uśmiechnięta, ciągle gdzieś wychodzi – na działkę, w góry, na wycieczki, u niej zawsze pełno gości. Jakby to nie ona została sama z dzieckiem po rozwodzie, tylko on!

Ania zabiera Zosię wszędzie. Mówi, iż świeże powietrze służy, iż dziewczynce potrzebne są kontakty, iż przyjaciółki też mają dzieci. Ale Krystynie Stanisławowej to nie pasuje:
— Kto wie, kto jeszcze bywa na tych piknikach? Jacyś faceci? Rozwódki? Alkohol? Papierosy? Dziecko to widzi, słyszy. Co to za wychowanie?

Kobieta jest pewna, iż z wnuczką byłoby lepiej u niej:
— U mnie jadłaby domowy rosół i chodziła do teatru. A nie włóczyła się po znajomych.

Krystyna Stanisławowa próbowała wpłynąć na syna, żeby porozmawiał z byłą żoną:
— Powiedz jej, żeby wprowadziła jakiś porządek w ich życiu. Zosia to też twoja córka. Masz nową rodzinę – dobrze. Ale dziewczynka nie powinna dorastać w takim chaosie.

Syn tylko wzruszał ramionami:
— Mamo, nie mam prawa się wtrącać. To ja zniszczyłem rodzinę. Ona sama wie, jak żyć.

Płaci alimenty, widuje się z córką, gdy Ania przywozi ją do babci. Do ich domu była synowa dawno nie wpuszcza Krystyny Stanisławowej:
— Zawsze jakieś sprawy, nigdy nie ma czasu. Jest, mówi, zajęta. A ja jestem pewna, iż po prostu boi się, iż powiem jej prawdę w oczy. Może już znalazła nowego faceta? A nagle on krzywdzi Zosię?

Ostatnio Ania powiedziała wprost przez telefon:
— jeżeli dalej będziecie się wtrącać w moje życie osobiste, to Zosia nie będzie do was przychodzić. Będziecie się widywać raz w miesiącu w parku. I w ogóle, bądźcie wdzięczni, iż nie utrudniam kontaktów. Inna na moim miejscu dawno by was odesłała, po tym jak wasz syn mnie zdradził i odszedł do innej. A ja trzymam się ze względu na córkę.

Krystyna Stanisławowa jest oburzona:
— Wyobraźcie sobie, jeszcze ma do mnie pretensje. Ja przecież dla wnuczki duszę bym dała, a ona stawia mnie w złym świetle!

— Co mam teraz zrobić? — narzeka kobieta do przyjaciółek. — Czy naprawdę nie mogę nic powiedzieć, gdy coś mi się nie podoba? Czy już dla nich nie istnieję? Może powinnam porozmawiać z jej matką? Byłą swatką? Niech przemówi córce do rozumu. Nie po to wychowałam syna, żeby teraz patrzeć, jak moja wnuczka rośnie w takim rozgardiaszu.

Co wy na to, dziewczyny? Mam prawo się martwić? Czy naprawdę powinnam się wycofać i nie wtrącać? Ale jak mam patrzeć spokojnie, gdy moją wnuczkę wychowuje taka lekkomyślna kobieta?

**Życie uczy, iż czasem najlepszym wyjściem jest zaufać sercu dziecka i pozwolić mu znaleźć własną drogę – choćby jeżeli ta droga różni się od naszych oczekiwań.**

Idź do oryginalnego materiału