Zielony Ład — te dwa słowa budzą dziś w Polsce wiele emocji. Jedni widzą w nim szansę na ekologiczny rozwój, inni – obawę przed ekonomiczną katastrofą. Fakty jednak są nieubłagane: bez konsultacji z Polakami, poprzedni rząd Zielony Ład podpisał, a obecny – bez pytania o zdanie obywateli – go wdraża. A przecież mówimy o reformach, które dotkną każdego z na
Trzy dyrektywy: Fit for 55, ETS 2 i EPDB, tworzą fundamenty tego unijnego planu. Brzmią technicznie, ale w praktyce oznaczają jedno – gigantyczne koszty. Polska, by sprostać tym wymogom do roku 2040, ma przekazać do unijnej kasy 2,4 biliona złotych. W zamian otrzymamy 15,6 miliarda złotych wsparcia, czyli ponad sto razy mniej. Przeliczmy to na ludzi – każdy z nas zapłaci około 3500 zł rocznie tylko za emisję CO₂. To suma, którą większość rodzin wolałaby przeznaczyć na edukację dzieci, zdrowie lub rozwój własnego biznesu.
Jakby tego było mało, Dyrektywa EPDB wprowadza obowiązek modernizacji budynków. Każdy dom, jak pralka czy lodówka, otrzyma etykietę energetyczną od A do G. Co trzy lata właściciel będzie musiał podnieść klasę energetyczną o jeden stopień. W praktyce oznacza to, iż przez 21 lat będziemy żyli na budowie, inwestując w kolejne remonty, modernizacje i kredyty.
To brzmi jak scenariusz rodem z ekonomicznego horroru. Ale czy Polacy naprawdę muszą się bać?
Nie. Bo Polacy mają coś, czego nie da się zapisać w żadnej dyrektywie – mądrość, zaradność i zdolność przekształcania kryzysu w szansę.
W języku chińskim słowo „kryzys” i „szansa” zapisuje się tym samym znakiem. Dla nas, Polaków, ta symbolika jest dziś wyjątkowo aktualna. Zielony Ład może być ciosem, ale może też stać się początkiem nowej polskiej drogi do niezależności energetycznej i gospodarczej potęgi.
Bo przecież Polacy już nieraz pokazali, iż potrafią z trudnych sytuacji wychodzić silniejsi. Z ruin po wojnach budowaliśmy kraj. Z komunizmu – wolny rynek. Z biedy – nowoczesną gospodarkę. Dziś stoimy przed kolejnym wyzwaniem, które wymaga odwagi, kreatywności i współdziałania.
Mamy opracowane rozwiązania chroniące Polskę i Polaków przed unijną daniną. To technologia, która pozwala uniezależnić się od kosztownych opłat klimatycznych, rozwijać własne, tańsze źródła energii, i zatrzymać pieniądze w kraju. Dzięki nim możemy nie tylko obronić się przed nadmiernymi kosztami, ale i zbudować silniejszą, samowystarczalną gospodarkę.
Zielony Ład to wyzwanie, ale też test naszej narodowej mądrości. jeżeli potrafimy połączyć siły, wykorzystać polską pomysłowość i nie dać się zastraszyć liczbami, to rok 2030 może być nie końcem – ale początkiem nowej ery. Ery, w której Polska stanie się liderem gospodarczym Europy, pokazując, iż potrafimy nie tylko przetrwać, ale i zwyciężać, gdy inni wątpią.
Zielony Ład. Zamieńmy go w Zielony Rozkwit.
Bo tam, gdzie inni widzą przymus – Polacy potrafią dostrzec szansę.
Edmund Szwed

















