W naszym kraju własne mieszkanie stało się luksusem dla wybranych. Na zakup nieruchomości za gotówkę mogą sobie pozwolić tylko nieliczni. Natomiast kredyty hipoteczne, które pozwalają nam na posiadanie mieszkania, według danych BIK spłacamy przez okres od 25 do 30 lat. - Mój partner bardzo boi się ważnych decyzji. Ciężko było, ale udało mi się go przekonać. Chyba zadziałał argument, iż spłata kredytu jest niższa niż płacenie za wynajem. Wytłumaczyłam mu, iż jeżeli się rozstaniemy, to przecież oboje jesteśmy dorośli i normalni. Sprzedamy i podzielimy się na pół, albo jedna osoba będzie spłacała drugą - mówiła w rozmowie z nami Anna.
REKLAMA
Zobacz wideo Polacy o teściowych:
Ludzie unikają rozstań przez kredyty
Nie wszyscy mają jednak takie podejście, jak nasza rozmówczyni. Zdarza się, iż wspólny kredyt sprawia, iż ludzie nie chcą kończyć relacji, w której nie czują się szczęśliwi. Z badań zrealizowanych na zlecenie jednej z firm pośrednictwa finansowo-ubezpieczeniowego wynika, iż najważniejszym czynnikiem, który sprawia, iż ktoś pozostaje w relacji, mimo iż myśli o rozstaniu, są dzieci. Natomiast kolejnym powodem jest kredyt hipoteczny. Taką odpowiedź wskazało aż 35 procent ankietowanych.
Ekspertka: Sądu nie będzie to obchodziło
Jakie opcje mają osoby, które chcą się rozstać z partnerem, z którym mają wspólny kredyt? Na ten temat w "Dzień Dobry TVN" wypowiedziała się niedawno mecenas Karolina Pilawska. Jak przypomniała, po rozwodzie mamy podział majątku. - I tutaj ważna uwaga. Często nam się wydaje, iż jak pójdziemy do sądu podzielić majątek, czyli np. to mieszkanie, które jest obciążone kredytem, to sąd będzie nam dzielił kredyt, ale to absolutnie nie jest zgodne z prawdą. Sąd będzie dzielił aktywa, czyli to mieszkanie, ale sądu nie będzie obchodziło, kto będzie spłacał ten kredyt - powiedziała ekspertka.
Dlatego też najczęściej kredyt przejmowany jest przez jedną z osób. Jakie rozwiązania są jeszcze możliwe? - Częstym rozwiązaniem jest wspólna sprzedaż takiej nieruchomości, czyli rozstajemy się, żadne z nas nie jest w stanie przejąć tego kredytu, bo nie ma takiej zdolności kredytowej, nie jesteśmy w stanie tego wynegocjować w banku, więc wspólnie sprzedajemy tę nieruchomość, spłacamy kredyt za cenę sprzedaży, o ile zostaje nam nadwyżka, to się tą nadwyżką dzielimy po połowie. Rzadziej stosowanym rozwiązaniem jest wstąpienie w miejsce kredytu nowego partnera - poinformowała Karolina Pilawska.