Cimrman i Černý, czyli nieco czeskich rekomendacji podróżniczych Izabelli Starzec

wroclawskiportal.pl 6 miesięcy temu

Odwołany dzień przed występem praski koncert Bruce’a Springsteena (24 maja) już ma kolejną datę (15 czerwca), ale niestety – nie pojadę. Inne obowiązki wołają. Niemniej, pobyt w Pradze i w Czechach okazał się być bardzo smakowity, choć na koncerty w ramach „Praskiej Wiosny” też się nie załapałam – wszystkie bilety były dawno wyprzedane. Jednak wcześniejsze plany podążenia śladami najsłynniejszego Czecha, Járy Cimrmana (postać fikcyjna), plus praska peregrynacja po miejscach z rzeźbami i instalacjami Davida Černego (postać prawdziwa) – zrekompensowały z nawiązką rozczarowanie nieobecnością w tym terminie The Bossa.

Uwielbiam naszych sąsiadów za ich poczucie humoru i dystans do rzeczywistości. Odkryłam Járę Cimrmana niedawno i zachwyciła mnie ta narracja stworzona wokół nieistniejącej postaci, którą w latach 60-tych XX wieku wymyślili Ladislav Smoljak i Zdenek Svěrák. Zainteresowanych odsyłam do Wikipedii i innych źródeł, ale można też na początek obejrzeć kapitalną komedię z 1983 roku „Jara Cimrman śpi” (dostępny z lektorem na CDA), by zanurzyć się w te opary absurdu (a może nie?) o największym geniuszu, wynalazcy, najlepszym narciarzu świata, ginekologu – amatorze, sportowcu, dentyście, czy kompozytorze („Jazzuici” – chorał, „Fokstrotyl” – fokstrot, „Fałszywa polędwica” – uwertura dysharmoniczna). Ponieważ do dnia dzisiejszego nie zachował się żaden wizerunek geniusza (Jára niszczył wszystkie swoje zdjęcia) to najczęściej portretowany jest jako nieco bezkształtny twór.

O tym, jak istotną postacią jest dla Czechów, świadczy to, iż w plebiscycie Czeskiej Telewizji na Największego Czecha zdecydowanie prowadził, dystansując wszelkie postaci historyczne, do czasu, gdy organizatorzy plebiscytu oburzyli się i oznajmili, iż nie można głosować na osoby fikcyjne. Wtedy Czesi gremialnie się obrazili i zbojkotowali plebiscyt. Ten bohater narodowy ma swój teatr w Pradze (Divadlo Járy Cimrmana na Žižkovie, w którym prezentowane są przedstawienia opowiadające o życiu i dziele patrona); określono wiele miejsc, które odwiedził, istnieją także poświęcone jego osobie muzea.

Podążając za informacją, iż jedno z nich znajduje się też w stolicy Czech, postanowiłam zwizytować miejsce na wzgórzu Petřín, czyli kawałku Paryża w Pradze, bowiem na wierzchołku Petřína znajduje się wieża widokowa inspirowana słynną paryską wieżą Eiffla. Tamże właśnie miało się też mieścić muzeum Cimrmana. Niestety, nie istnieje. Bodajże w 2022 roku zlikwidowano tamtejszą ekspozycję. Szkoda więc, iż takie niewiarygodne informacje przez cały czas znajdują się w internecie, a najbardziej, iż nowowydana w 2024 roku książka Michała Rusinka „Nadbagaż” Wydawnictwa ZNAK – również powiela ten błąd. Autor bowiem, choć pysznie opisuje samą postać, to rekomenduje nieistniejące praskie muzeum Cimrmana.

W Czechach odnajdziemy niedaleko polskiej granicy dwa działające takie obiekty. Jedno z nich, „Muzeum czasów Cimrmana”, znajduje się we wsi Příchovice w pobliżu zabytkowego budynku U Čápa (U Bociana) z 1654 roku, koło Kořenovej w Górach Izerskich. Trzeba z gospody podejść kawałek do latarni morskiej (sic!) Járy Cimrmana – bardzo pożytecznej i trafionej inwestycji w górach, gdzie na jej parterze mieści się bogata ekspozycja otwarta w godzinach 10.00 – 18.00. Samo muzeum powstało w 2013 roku.

Trudno opisać wszystkie eksponaty. Mogą wyglądać na oko zwyczajnie, ale nabierają nowego sensu i znaczenia, gdy opisze się je cimrmanowym językiem. Są też i wynalazki, które budzą podziw dla bezbrzeżnie szerokich horyzontów myślowych oraz bardzo praktycznego podejścia do życia mistrza Járy, jak np. przenośna laska z uchwytem, dodatkowe palce do liczenia, czy talerz z korkiem spustowym. Jakże uroczy jest ten szczery śmiech zwiedzających!

Drugie, które mam w najbliższych planach, jest w miejscowości Letohrad (niecałe 70 km z Kudowy). Otwarte w 2010 roku w podziemiach tamtejszego zamku przez członków Teatru J. Cimrmana przybliża wynalazki, podróże i działalność twórczą tego wielkiego człowieka. Tu również znajduje się izba z przekrojem poprzecznym łóżka, pierzyny, szklanki, czy kapci czeskiego geniusza, które to eksponaty możemy również podziwiać w filmie „Jara Cimrman śpi”. Odwiedzić to miejsce można w okresie wiosenno-letnim od 1 czerwca do 1 września.

Wracając do kraju, koniecznie trzeba się zatrzymać w Nachodzie i podejść na dworzec kolejowy, gdzie na peronie wmurowano odkrytą dziesięć lat temu podczas remontu dworca płytę ze śladami butów i odciskiem czekana Járy (jest też wersja, iż to jest czubek kijka narciarskiego; mówi się, iż trzecia możliwość nie jest wykluczona i wgniecenie ma zupełnie inne podłoże). Wielki podróżnik spotkał się tu ze swoją wyprawą polarną w drodze na Biegun Północny i czekał na pociąg do Polski. Niestety, zagapił się, czy też spóźnił, a pociąg odjechał. Dobrze poinformowane źródła mówią jednak, iż ekspedycja doszła do skutku tylko, niestety, dzielni polarnicy minęli biegun o 7 metrów.

Zainteresowanych samodzielną eksploracją miejsc pobytu, bądź miejsc uświetniających wynalazcę okrągłych znaczków pocztowych, wtyczki dla samobójców i rymu idealnego odsyłam również do mapki https://www.mapotic.com/jara-cimrman-genius-ktery-se-neproslavil.

Prażanin David Černý wart jest z pewnością uwagi, dzięki swoim – nie tylko kontrowersyjnym – poczynaniom artystycznym. Być może najbardziej znana jest obrotowa głowa Kafki, która w ciągu 40 minut wykonuje 15 różnego typu ruchów, ale stolica Czech pełna jest różnych obiektów jego autorstwa. Niektóre nie są w tym momencie ogólnie dostępne, jak np. słynne nogotyłki (zapożyczając nazwę zaproponowaną przez Mariusza Szczygła w książce „Zrób sobie raj”), z drabinami, po których można było się wspiąć zaglądając do wiadomego otworu, czy trabant na nogach z napisem „Quo vadis” (alegoria exodusu Niemców z NRD do RFN w 1989 roku, przez zachodnioniemiecką ambasadę w Pradze), znajdujący się w tej chwili na terenie Ambasady Niemieckiej na Małej Stranie. Można jednak odnaleźć w przestrzeni publicznej wiele innych atrakcji.

Niedawno w centrum miasta na remontowanym domu handlowym Máj zawisły dwa motyle z korpusami myśliwców Spitfire. Instalacja jest hołdem dla czechosłowackich pilotów służących podczas wojny w brytyjskim RAF-ie (było ich 96). Owady naprzemiennie składają i rozkładają skrzydła, przyciągając uwagę fotografujących, bądź kręcących filmiki przechodniów.

Błądząc uliczkami starej Pragi, napotkać można „Wisielca”. Rzeźba z 1996 roku przedstawia Zygmunta Freuda wiszącego na jednej ręce, z drugą ręką w kieszeni. Černý, rozważając, co zdarzy się w kolejnym tysiącleciu, oddał hołd mijającemu i wybrał osobowość, która byłaby symbolem intelektualizmu ubiegłego wieku. Przedstawiając Freuda jako wiszącego mężczyznę, podkreślił też jego stałą walkę ze strachem przed śmiercią.

Embrion to instalacja osadzona na rynnie teatru Na zábradlí i powstała z okazji 50-lecia istnienia teatru. Prezentuje się szczególnie interesująco po zmroku, ponieważ wtedy można odnieść wrażenie, iż widzi się żywą istotę, która utknęła w pół drogi. Widziana za dnia sprawia wrażenie przerośniętej rynny. Łatwo ją przegapić, jeżeli nie wiadomo, o co chodzi. Warto więc wcześniej zaplanować trasę z dziełami Černego.

Na terenie Muzeum Kampa (lewobrzeżna Praga) odnaleźć można posadowione tamże w 2008 roku Miminki (Miminy, The Babies) – te same, które wspinają się po Wieży Žižkov, czyli gigantyczne dzieci ze zmutowaną twarzą z kodem kreskowym pośrodku. Te trzy rzeźby z serii dziesięciu pierwotnie zostały stworzone do instalacji w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Chicago. Mają długość 350 cm i wysokość 260 cm, każda waży 800 ton.

Nieopodal, wzdłuż Wełtawy, za mostem Karola na placyku przy Muzeum Franza Kafki pyszni się z kolei instalacja „Sikających”, czyli dwóch mężczyzn, którzy oddają mocz do baseniku w kształcie Czech (obecnie tylko jednemu z panów porusza się przy tej czynności penis). To taki niecodzienny sposób uczczenia wejścia Czech do Unii Europejskiej w 2004 roku. Według Černego oddawanie moczu jest czynnością przyjemną, co zbiega się z miłym odczuciem narodu czeskiego w doniosłej chwili historycznej. Czesi nazywają ten pomnik też „Olewający politycy”, wskazując na stosunek rządzących do własnego kraju. Dla niektórych zwiedzających atrakcją jest również picie wody bezpośrednio z organów „Sikających”.

Żeby odwiedzić wszystkie miejsca w Pradze z dziełami Černego (https://www.david-cerny-tour.com), trzeba zaplanować zdecydowanie więcej czasu niż jeden dzień. Tym bardziej, iż jego rzeźby znajdują się również poza ścisłym centrum. Będzie to jednak ogromna przyjemność i satysfakcja z poznawania stolicy Czech przez pryzmat współczesnej sztuki naznaczonej refleksją, kontrowersją, ironią i autoironią, a przede wszystkim kwintesencją przyrodzonego Czechom dystansu do samych siebie.

Izabella Starzec

Idź do oryginalnego materiału