Bezwzględne względy

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 12 godzin temu

Ranyboskie, znowu sobota! Wszystko idzie swoim trybem, w pracy zostało 5 tygodni do świąt, a potem jeszcze 3 miechy i kolejny rok akade pyknie. Nie do uwierzenia. Ale czarne chmury się zbierają, plotki chodzą, zobaczymy, zobaczymy, choć klimat nieciekawy i nieciekawe domyślenia. Tym bardziej się cieszę z mojej przemyślanej drogi ewakuacyjnej, która niestety na razie się rozkręca bardzo powoli, bo okazuje się, iż klinika ma braki kadrowe i jest wąskim gardłem, co oznacza, iż podsyłanie pacjentów działa słabo, a sami, jako niecertyfikowani, nie możemy się ogłaszać. Klimat na roku jest dość rewolucyjny, oczywiście jak na psychotera, którzy naprawdę rzadko rewolucyjni bywają, w porównaniu z socjologiami to już w ogóle przeważnie trusie. Organizujemy się, dyskutujemy, władze odpisują, iż właśnie podjęły środki zaradcze, a zatem czekamy. (Kolega z pracy mówił mi, iż prowadził jakieś szkolenie z biznesu dla terapeutów i byli to najgorsi studenci, bo godzinami dyskutowali o ewentualnościach i nie mogli podjąć żadnej decyzji;)

Skończyłam The Gathering, a jednak to nie to. Nauczka, żeby nie chwalić dnia przed zachodem słońca, a książki przed ostatnią stroną. No nie jest bardzo złe, trochę się rozkręciło, ale albo mam gust wyśrubowany, albo przesyt, od 2006 te wszystkie rzeczy w Irl o których jest książka już się zrobiły oczywistością, nic mnie zatem tam odkrywczego nie porwało. Chyba zacznę czytać Joyce’a, żeby zobaczyć, czy mi po prostu nie odbiło.

Chętnie objerzelibyśmy sobie Dom Dobry, ale niestety grają o tak późnych godzinach, iż nie mielibyśmy z kim dziecka zostawić, poczekać zatem musimy aż będzie na platformach. Ja Smarza bardzo lubię, całkiem niedawno widzieliśmy jego pierwsze Wesele i przez cały czas poraża świeżoscią obserwacji, mimo, iż to już dwadzieścia lat temu.

Biegamy. Wczoraj w ulewie i huraganie, wpadliśmy na pomysł żeby biec naszą starą trasą wzdłuż Liffey i w pewnym momencie miałam wrażenie, iż zaraz trafi nas pieńkiem w łeb, tak wiało. Liffey miała małe falki które płynęły przeciwnie do jej biegu. Ale było bosko, oczywiście.

Idź do oryginalnego materiału