Betty Gilpin nie przepada za habitem z "Pani Davis" – i ma dobry powód. A czy to ona szaleje na motorze?

serialowa.pl 1 rok temu

„Pani Davis” zaprezentowała nietypowe pomysłu. Serial nie ucieka od wątku Jezusa, wsadza zakonnicę na motocykl i funduje jej nietypowy kostium. Co o tym wszystkim myśli gwiazda serialu Betty Gilpin? Uwaga na spoilery.

Po czterech premierowych odcinkach „Pani Davis” trudno opisać, co właśnie zobaczyliśmy, i przypisać ten serial do jednej szufladki. Pewne jest tylko to, iż szaleństwa w nim nie brakuje, podobnie jak ważnych pytań o sens życia, technologię czy religię. A w centrum tego wszystkiego jest Simone, zakonnica w zaskakująco nietypowym stroju, przemierzająca świat na motorze i mająca bardzo ciekawą relację z Jezusem. Co o tym wszystkim myśli grająca ją Betty Gilpin?

Pani Davis – Betty Gilpin o kulisach kręcenia serialu

W serialu „Pani Davis” zakonnica Simone nie chodzi w typowym habicie, a w kombinezonie ze spodniami. W rozmowie z Betty Gilpin dziennikarka Collidera nie ukrywała, iż był to dla niej zaskakujący, ale i ekscytujący widok. Co o tym stroju myśli aktorka i czy kombinezon był tak wygodny, na jaki wyglądał?

— Wygodny to mocne słowo. To była wełna, a w niektóre dni, kiedy kręciliśmy na pustyni, temperatura wynosiła 105 stopni [ok. 40 °C]. Susie Coulthard jest niesamowitą projektantką kostiumów i przy pierwszym spotkaniu przymierzałyśmy habity, myśląc o tym, iż będę musiała jeździć konno i na motocyklu. Obie pomyślałyśmy: „A co, jeżeli to są spodnie [w stylu] Katharine Hepburn?”. To był prawdziwy moment olśnienia i myślę, iż idealnie pasuje do dziwnego świata naszego serialu.

Pamiętam, jak powiedziałam do [współtwórców serialu] Tary [Hernandez] i Damona [Lindelofa]: „Czy myślimy, iż w ogóle będziemy potrzebować kwestii lub sceny, w której wyjaśniam, dlaczego mam na sobie spodnie?”. A oni na to: „Nie, to jest show”.

„Pani Davis” (Fot. Peacock)

A co aktorka uważa za fajniejsze: jazdę na motorze czy konno? Gilpin przyznała, iż akurat w przypadku tych scen główną część pracy wykonali kaskaderzy, a ona jeździła tylko wtedy, gdy było potrzebne ujęcie na jej twarz.

— Są zbliżenia, na których wsiadam na konia lub wsiadam na motocykl, a potem prawdziwe superbohaterki, kaskaderki, robią szerokie ujęcie ruszania z piskiem opon na motocyklu lub galopowania na koniu. Ale powiedziałbym, iż choćby udawana jazda na motocyklu była całkiem fajna. Kiedy kręciłam pilota, musiałam być z tyłu, podczas gdy kaskader – przepraszam, Jake McDorman [serialowy Wiley] – wykonywał naprawdę niebezpieczną jazdę i to był rzeczywiście dreszczyk emocji. Rozumiem, dlaczego ludzi pociąga taki sposób życia.

Co zaskakujące, niektóre rzeczy, które widzowie uznaliby za CGI, to tak naprawdę efekty praktyczne. Na przykład biała gołębica, która pojawia się w 4. odcinku „Pani Davis”.

— To wszystko było praktyczne. Gołąb był prawdziwy. Nie ma tam efektów specjalnych. To było szalone. Reżyserka tego odcinka, Alethea Jones, podeszła do mnie i stwierdziła: „Masz chemię z tym gołębiem. Ty i gołąb macie moment”. Mieliśmy prawdziwy kontakt wzrokowy, gołąb i ja. Uwielbiam to w naszym serialu. Tak wiele rzeczy, o których myślałam, iż będą efektami wizualnymi, było praktycznych. Gołąb był idealnym połączeniem wszystkiego w naszym serialu.

„Pani Davis” (Fot. Peacock)

Jednak jedną z najbardziej ciekawych rzeczy jest to, jak serial podszedł do tematu Jezusa. Okazało się bowiem, iż jest nim grający Jaya Andy McQueen, którego bohater okazuje się przy okazji mężem Simone. Jak na tą wiadomość zareagowała Gilpin? Czy musiała poświęcić dużo czasu, aby zrozumieć, o co chodzi w tej relacji?

— Tak. Kiedy Damon i Tara po raz pierwszy powiedzieli mi, iż kim adekwatnie jest Jay, pomyślałam: „OK, muszę myśleć nieszablonowo. To jest jak randka z powietrzem, randka z wierszem albo całowanie słońca lub księżyca”. A Damon i Tara na to: „Nie, to jest twój chłopak. To jest facet, w którym jesteś zakochana, którym okazał się być Jezusem”. To był dla mnie interesujący punkt wyjścia do przemyśleń na temat wiary Simone. Rozpoczęła swoje życie w wierze od dowodu. Ona nie wyobraża sobie, iż jest gdzieś tam ktoś, w kogo wierzy. Ona ma tę osobę, właśnie tu. Jego twarz jest w jej dłoniach.

W trakcie serialu badamy, co to oznacza, jeżeli jesteś osobą wierzącą i zaczynasz od dowodu na wiarę. Czym adekwatnie jest wiara, jeżeli najpierw masz odpowiedzi? A Andy McQueen sprawił, iż zakochanie się w nim na ekranie było bardzo łatwe i sprawił, iż była to naprawdę specyficzna relacja z mężczyzną, a nie unoszącą się, niematerialną istotą.

Co czeka nas dalej? Tego dowiemy się już w najbliższy wtorek, trudno bowiem choćby przewidywać możliwe rozwiązania fabularne. A co my myślimy o serialu? Zapraszamy do przeczytania naszej recenzji serialu Pani Davis.

Pani Davis – nowe odcinki we wtorki na HBO Max

Idź do oryginalnego materiału