Andrzej po raz drugi stanął na ślubnym kobiercu w wieku 45 lat. Miał już dorosłe córki, a jego nowa żona, Magda, dwóch synów. Niestety, Magda nie akceptowała silnej więzi Andrzeja z jego córkami, uważając, iż powinien skupić się wyłącznie na wychowaniu jej dzieci

przytulnosc.pl 7 godzin temu

Andrzej ożenił się po raz drugi w wieku 45 lat. Miał już dorosłe córki z pierwszego małżeństwa. Jego nowa żona, Barbara, wychowywała dwóch synów. Niestety, od początku nie akceptowała silnej więzi Andrzeja z jego dziećmi – uważała, iż teraz to jej synowie powinni stać się jego priorytetem.

Poznali się na wspólnej imprezie u znajomych. Barbara miała 43 lata, była dwa razy zamężna i miała za sobą kilka nieformalnych związków. Jej synowie mieli 17 i 20 lat. Ona – kobieta z charakterem, potrafiąca narzucać swoją wolę i domagająca się tego, co jej się należy. Kochająca matka, ale trudna partnerka. Andrzej natomiast niedawno zakończył długie i męczące małżeństwo. Odszedł, gdy jego córki osiągnęły pełnoletność – żona sama oznajmiła, iż znalazła innego.

Po rozwodzie Andrzej zostawił mieszkanie i działkę byłej żonie i córkom, sam kupił niewielki domek pod miastem. Z Barbarą gwałtownie się zbliżyli, zamieszkali razem, a potem wzięli ślub.

I wtedy zaczęły się schody. Andrzej przez cały czas utrzymywał ciepłe relacje ze swoimi córkami – często dzwonił, spotykali się, czasem przyjeżdżały do niego na weekendy. Zawsze wspierał je finansowo, pamiętał o urodzinach, świętach, drobnych prezentach. Dla niego rozwód nie oznaczał końca ojcostwa.

Barbara jednak nie mogła tego znieść. Od początku okazywała niechęć do odwiedzin córek. Dom był przestronny, miejsca dla wszystkich nie brakowało – ale jej to przeszkadzało.

– Po co one tu przyjeżdżają? Spotykaj się z nimi gdzie indziej! – mówiła z wyrzutem.

Coraz częściej wracała do tematu pieniędzy:
– Dlaczego tyle wydajesz na nie? Przecież uzgadnialiśmy, iż kupujemy samochód dla mojego starszego syna! – a w jej rozumieniu “wspólna” inwestycja oznaczała, iż ona da 1/4 sumy, a Andrzej – resztę.

W końcu zażądała, by całkowicie przestawił się na jej dzieci. Jego córki miały zniknąć z jego życia.

Na początku Andrzej starał się nie zwracać uwagi. Potem próbował rozmawiać. Ale z czasem jego cierpliwość się wyczerpała – złożył pozew o rozwód. Barbara wraz z synami i rzeczami wyprowadziła się.

Andrzej postanowił, iż więcej już się nie ożeni. Dla niego związek, w którym ktoś próbuje wymazać jego dzieci z życia, nie ma sensu.

Idź do oryginalnego materiału