Andrew Garfield, gwiazda filmów "The Social Network", "Niesamowity Spider-Man" i "Tick, Tick... Boom!", urodził się w Los Angeles, ale dorastał w hrabstwie Surrey w Anglii. Nieprzypadkowo – jego nieżyjąca już matka, Lynn, była Angielką, a ojciec, Richard, pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. 41-letni aktor posiada więc podwójne obywatelstwo: brytyjskie i amerykańskie.
Garfield ma również żydowskie korzenie, do których często nawiązuje w wywiadach, określając siebie mianem żydowskiego artysty. Jego dziadkowie ze strony ojca byli Żydami, a ich przodkowie wyemigrowali z Rosji, Rumunii i Polski.
– Bardzo mnie interesuje ta polsko-żydowska tożsamość ze strony rodziny mojego taty. Nigdy nie byłem w Polsce, ale historia mojej rodziny tam właśnie się zaczęła – wyznał jakiś czas temu Andrew Garfield w wywiadzie w "Dzień dobry TVN".
Andrew Garfield w Kielcach. Rodzina gwiazdora "Spider-Mana" pochodziła z Polski
Teraz Andrew Garfield w końcu mógł pojechać do Polski – wystąpił bowiem w programie dokumentalnym BBC "Who Do You Think You Are", w którym znane osoby poznają swoich przodków.
Dwukrotnie nominowany do Oscara aktor odwiedził Kielce, by lepiej poznać losy swoich pradziadków – Sary Kupczyk i Ludwiga Garfinkela. Para zdołała uciec z Polski podczas II wojny światowej, a po osiedleniu się w Wielkiej Brytanii zmieniła nazwisko z Garfinkel na Garfield.
Jak stwierdził gwiazdor, "Kielce wydają mu się w jakiś tajemniczy sposób znajome". – Uderzyło mnie, iż gdyby Ludwig nie zdecydował się opuścić Kielc, mój ojciec nigdy by się nie urodził. Nigdy bym się nie urodził, mój brat nigdy by się nie urodził – zauważył Garfield.
Pradziadek aktora miał pięć sióstr oraz brata, który zmarł w dzieciństwie. Jedna z jego sióstr, Ruhla, wyszła za mąż i wyemigrowała do Brazylii, gdzie zmarła w 1963 roku. Co ciekawe, mąż Ruhli był spokrewniony z Władysławem Szpilmanem – wybitnym pianistą i bohaterem filmu Romana Polańskiego z 2002 roku (w Szpilmana wcielił się nagrodzony za tę rolę Oscarem Adrien Brody).
Rodzina Andrew Garfielda zginęła w Holokauście. Aktor pojechał do obozu zagłady w Treblince
Choć Ludwigowi udało się uciec przed nazistami, trzy jego siostry nie przeżyły Holokaustu. Aktor odwiedził były nazistowski obóz zagłady w Treblince, w którym najprawdopodobniej zginęły i nie krył emocji, gdy stanął przed kamiennym pomnikiem symbolizującym ofiary z Kielc.
– Trzy siostry mojego pradziadka, jak przypuszczamy, musiały zostać zamordowane. Szajndla, Dwojra i Basia. Ich życie uznano za bezwartościowe i naziści próbowali wymazać choćby pamięć o nich. choćby ich imiona, choćby jakikolwiek ślad po nich – mówił Garfield łamiącym się głosem i ze łzami w oczach.
– Dzięki tej podróży ja i moja rodzina odzyskaliśmy pamięć o nich. Jestem za to bardzo wdzięczny – powiedział aktor i zwrócił się do zmarłych przodkiń: "Żałuję, iż nie znałem was lepiej. Spoczywajcie w pokoju". Zgodnie z żydowską tradycją Garfield położył też kamienie na pomniku, aby uczcić ich pamięć.
Dodajmy, iż po wizycie w Polsce Andrew Garfield wrócił do Los Angeles, w którym spędza połowę swojego czasu. W programie "Who Do You Think You Are" ujawniono, iż stryjeczny dziadek jego ojca, Harry Kupcyks, wyemigrował tam z Londynu.
Przodek aktor zmienił nazwisko na Cooper, założył damski zakład krawiecki i podobno pracował dla Marilyn Monroe, Avy Gardner i Elizabeth Taylor. – Naprawdę wspaniale jest zobaczyć historię sukcesu – podkreślił Garfield.