Agnieszka Rylik to utytułowana polska pięściarka, która ma na koncie liczne zwycięstwa. Wygrała aż 17 z 18 zawodowych walk, tym samym zdobywając tytuł mistrzyni świata. Jest także wielokrotną mistrzynią świata i Europy w kickboxingu. Jej życie radykalnie zmieniło się po śmierci jej partnera Andrzeja Gnoińskiego. Kiedy została sama, zaczęła mieć poważne problemy z kręgosłupem. "Zawsze myślałam, iż jak mam dwie ręce i dwie nogi w miarę zdrowe to zawsze sobie poradzę, niestety zwyrodnienia w odcinku lędźwiowym kręgosłupa sprawiły, iż nogi drętwiały i zaczęły się problemy z poruszaniem. Nie mogłam chodzić, ani stać dłużej niż parę minut. Nie mogłam się schylić. Nie wspominając o bólu. (...) W międzyczasie straciłam ubezpieczenie zdrowotne. Nieważne, iż ciężko pracujesz całe życie. Nie pracujesz, to nie masz ubezpieczenia. Nie masz jak się leczyć, nie masz za co żyć, nie masz gdzie mieszkać. Wpadasz w błędne koło" - pisała w mediach społecznościowych. W końcu pięściarka została namówiona do stworzenia zbiórki w sieci. Dzięki inicjatywie założyciela zrzutki Bartosza Oleszczuka mnóstwo ludzi zdecydowało się jej pomóc. W konsekwencji na zbiórkę założoną na portalu zrzutka.pl zebrano ponad 440 tys. złotych. Jak się jednak okazuje, zrzutkę chciały zablokować jej rzekomwie rzycielki. Sprawą już zajęła się prokuratura.
REKLAMA
Zobacz wideo Maciej Dowbor konsultuje pracę z mamą? Szczera opinia o "halo tu polsat"
Agnieszka Rylik bohaterką "Interwencji" na antenie Polsatu. Głos zabrały jej rzekome wierzycielki
W jednym z ostatnich odcinków programu "Interwencja" na antenie Polsatu wzięły udział kobiety, od których Agnieszka Rylik podobno pożyczyła pieniądze. - Mówiłam jej: "Musisz mi zwrócić część". Odpowiadała: "Dobra, za tydzień ci zwrócę". I zwracała 300 czy 500 złotych, ale za kolejny tydzień prosiła o kolejny przelew na 1000 złotych na inne konto, bo poprzednie jest zablokowane. (...) W sumie jest mi winna około osiem tys. złotych - wyznała jedna z bohaterek programu. Kolejna osoba, pani Magdalena, twierdzi, iż miała pożyczyć Rylik 2700 zł.
Mocno ucierpiało moje poczucie sprawiedliwości. Gdyby pani Agnieszka Rylik powiedziała mi, iż znajomość z gwiazdą będzie kosztować mnie pieniądze, to wtedy mogłabym podjąć decyzję świadomie. Dawałam jej kolejne szanse, słuchałam kolejnych wyjaśnień.
"I kiedy w końcu poirytowana powiedziałam, iż skoro nie ma na życie, to dobrze by było, gdyby się wzięła za pracę jak każdy z nas, to jej się to nie spodobało i znajomość się urwała, a dług został. Dlatego zdecydowałam się na oficjalną drogę, dostaliśmy nakaz, a komornikowi w ciągu trzech lat udało się uzyskać kwotę trzystu kilkudziesięciu złotych - wyznała w programie. Pani Magda starała się choćby zablokować zrzutkę i odzyskać pieniądze, ale jak przekazała w programie, komornik powiedział, iż środki nie są zbierane przez dłużnika, ale stowarzyszenie, więc formalnie nie ma takiej możliwości. W programie podkreślono, iż są także inne osoby, którym pięściarki rzekomo nie zwróciła wcześniej pożyczonych pieniędzy.
Agnieszka Rylik po emisji "Interwencji" opublikowała oświadczenie
W programie Polsatu poinformowano, iż Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadzi sprawę oszustw, w której Rylik jest podejrzaną i już postawiono jej zarzuty. Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował o około 12 zarzutach.
Zarzuty oszustwa, doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem po uprzednim wprowadzenie w błąd pokrzywdzonego. Każdy z takich czynów zagrożony jest karą więzienia od sześciu miesięcy do lat ośmiu. Zarzuty zostały postawione, nie zostały jeszcze tylko ogłoszone. Planujemy je ogłosić w najbliższym czasie
- przekazał.
Po emisji programu "Interwencja" Agnieszka Rylik postanowiła publicznie odnieść się do sprawy. Pięściarka opublikowała wpis w mediach społecznościowych. "W związku z emisją programu 'Interwencja' pragnę poinformować, iż nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z pełną treścią materiału, który został wyemitowany. W związku z powyższym, po dokładnej analizie programu, wraz z moim pełnomocnikiem prawnym, wrócę z pełnym oświadczeniem w tej sprawie. Redaktor Małgorzata Pietkiewicz, mimo pisemnych zapewnień, nie przedstawiła w programie mojego oświadczenia na zadane przez nią pytania. Dziękuję za zrozumienie" - czytamy.