Segi i Najlepsze filmy Jak smok: Yakuza jest daleki od indywidualnej adaptacji wersji z 2005 roku Yakuzagra, na której jest luźno oparta. Tak jak Takashi Miike z 2007 roku Yakuza: Jak smok, druga poprzednia próba akcji na żywo Yakuza wcześniej spektakl czerpie pewne najważniejsze elementy z istniejącego, fascynującego fundamentu narracyjnego i reinterpretuje je na swój własny, nowy obraz, skupiając się na pewnych elementach materiału źródłowego i odrzucając inne. Najbardziej widoczną zmianą w stosunku do gry jest jej ogólnie mroczniejszy, bardziej poważny ton — w przeciwieństwie do surrealistycznej mieszanki melodramatycznego, pokrętnego dramatu kryminalnego i nieszablonowych, głupkowatych historii pobocznych, serial przechyla wahadło całkowicie w stronę tego pierwszego. To duża zmiana, biorąc pod uwagę, jak mocno kojarzą się te zwariowane elementy z marką Like a Dragon jako całością. Jednak takie odejście nasuwa nieuniknione pytanie o adaptację: czy świat Like a Dragon, mrocznej, pełnej przestępczości dzielnicy czerwonych latarni w Kamurocho, działa bez charakterystycznej dla gier głupoty, by czasem rozświetlić tę ciemność?
W przeciwieństwie do powszechnych dezinformacji wśród fanów i późniejszego oburzenia, rozbieżności serialu w stosunku do historii, tonu i postaci z gier są cechą adaptacji, a nie błędem. Wypowiadając się na temat Kiryu Ryomy Takeuchi w wywiad z Polygonemszef studia Ryu Ga Gotoku Masayoshi Yokoyama wyjaśnił: „To nie jest imitacja ani naśladowanie postaci z gry. Chodzi raczej o ucieleśnienie jego ducha i sprawienie, iż ożyje ponownie jako nowa postać. Więc nie ma porównania. To po prostu coś zupełnie innego – i to jest fajne.” Gdy Gracz Zapytany specjalnie o obecność wątków pobocznych w serialu, sam Smok Amazonii, Takeuchi, stwierdził: „W tej iteracji nie mamy zbyt wiele. Myślę, iż zagłębiamy się w ludzkie emocje i elementy emocjonalne bohaterów w tej iteracji. Pozytywnie na koniec dnia odchodzimy od gry.”
Żeby było jasne, ton samej narracji dobrze pokrywa się z tonem głównych wątków gier Like a Dragon. Seryjny morderca ukrywający swoją tożsamość, określany jedynie kryptonimem opartym na sadystycznych wizytówkach ran, jakie zostawiają swoim ofiarom – to Diabeł z Shinjuku w tym serialu, ale równie dobrze mógłbym go opisać Kret w Osąd. Są wciągające, pokrętne tajemnice i wątki zdrady w klanach Yakuzy, poświęcenia wszystkiego dla tych, których kochasz i długotrwałych konsekwencji decyzji podejmowanych w ułamku sekundy. Ten rodzaj mrocznego melodramatu jest siłą napędową głównej narracji gier — to, co sprawia, iż ten serial wydaje się inny, to brak lekkości zwykle spotykanej w opowieściach pobocznych, minigrach i postaciach, których nie można grać. Ale serial Like a Dragon, choćby po eksplozji popularności w ciągu ostatnich kilku lat, jest znany szerszej publiczności przede wszystkim ze swoich momentów surrealistycznego humoru, takich jak Yakuza Kiwami 2niesławna scena, w której Kiryu przez pomyłkę wchodzi do grupy yakuzy ubranej w pieluchy dla dorosłych.
W grach tego typu wątki poboczne stanowią odskocznię od napiętej i często rozdzierającej serce historii głównej. Być może właśnie widziałeś, jak poboczna postać, którą uwielbiasz, zostaje postrzelona w klatkę piersiową – ale nie martw się, możesz zignorować tę historię na kilka minut i chichotać, obserwując, jak Kiryu uprzejmie ufa bardzo pobieżnemu czytnikowi dłoni i przegrywa tysiące jenów. Ponieważ ukończenie głównych wątków gry zajmuje często około 20 godzin, te beztroskie rozrywki są ważne, aby nie przytłoczyć gracza zawiłymi kryminalnymi spiskami i ciężkimi, krwawiącymi rozmowami. Nie oznacza to, iż historie poboczne nie mogą mieć własnych momentów zaskakująco wzruszającej szczerości – np Jak smok: nieskończone bogactwoyakuza w pieluchach powracają, aby spełnić ostatnie życzenie umierającej kobiety i zobaczyć śnieg na Hawajach (to wygolony lód) – ale ich zamierzeniem jest przede wszystkim humor, a dopiero potem wpływ emocjonalny.
W Prime Video nie ma prawie nic takiego Jak smoki to na lepsze. Z pewnością można znaleźć w grach odzwierciedlenie bardziej subtelnych momentów śmiertelnie poważnego humoru – Kiryu wyolbrzymia okropnego Japończyka, aby naśladować nieświadomego obcokrajowca, samozwańczego mistrza złodziei używającego pseudonimu „Indy” tylko do noszenia kowbojskiego kapelusza – ale są one rozproszone, ulotne i zaniżone. Jest lekkość, ale nic zbyt intensywnego, co oderwałoby cię od historii. Wyrwanie się z narracji jest znacznie bardziej akceptowalne w grze, w której można w dowolnym momencie zatrzymać historię i pobawić się w Kamurocho, niż w serialu, w którym należy być zanurzonym przez cały czas jej trwania. Jest to rodzaj humoru bliższy sardonicznym uśmiechom członków yakuzy Takeshiego Kitano niż absurdowi wątków pobocznych gier; Klasyk Kitano z 1993 roku Sonatyna w podobny sposób przekazuje sporadyczne krótkie chwile ciepła i lekkości w mrocznym dramacie yakuzy, i Jak Smok: Yakuza równoważy to równie dobrze.
Najlepszy kontrastowy przypadek tej różnicy w tonie można znaleźć w przypadku stale zmieniającej się postaci Majimy we wszystkich trzech wersjach tej historii. W oryginale YakuzaMajima to nieprzewidywalna, groźna i (co ważne) rzadka postać, która pojawia się zaledwie kilka razy, aby porwać Harukę lub przynieść nóż do walki na pięści, a wszystko to przy dźwiękach jego niezapomnianego obłąkanego rechotu. Ale dzięki jego popularności w całej serii, znacznie rozszerzony wygląd Majimy w remake’u, Yakuza Kiwamistaje się parodią samego siebie. Studio Ryu Ga Gotoku zaczęło tworzyć coraz bardziej absurdalne sytuacje, w których Majima walczyła z Kiryu – ukrywając się w ogromnych stożkach drogowych, przebierając się w różne przebrania, a choćby próbując przekonać Smoka, iż w pewnym momencie jest naprawdę zombie – a wszystko to przy jednoczesnym opowiadaniu dowcipów tak jak on nie wystarczy dźgnąć Kiryu 13 razy podczas walki. Chociaż dysonans ludonarracyjny jest w tym medium czymś oczywistym, wszystkie Kiwamidodatkowa głupota ma efekt uboczny w postaci sprawiania, iż jego obecne występy w historii z oryginału wydają się prawie pozbawione charakteru; dlaczego ten zabawny facet z opaską na oku trzyma teraz niewinną kobietę grożąc nożem?
Jak smok: YakuzaZamiast tego adaptacja Majimy pozbywa się wszelkich pozorów szaleństwa i skupia się na tym, co początkowo sprawiło, iż Majima była tak niezapomniana. W swojej pierwszej sekwencji akcji Majima dość nonszalancko rozpoczyna strzelaninę na zatłoczonym Placu Teatralnym, nie przejmując się możliwością złapania Kiryu, Nishikiego i innych niewinnych ludzi w krzyżowy ogień, gdy ten celuje w swój cel. Bracia są odpowiednio przerażeni i publiczność też powinna być; ta Majima będzie się uśmiechać nad twoim zwłokami. Chociaż zdarzają mu się momenty komediowe pośród rozlewu krwi, zostały one uwzględnione, aby pokazać jego pogląd, iż choćby życie i śmierć są dla niego czymś w rodzaju żartu, a nie samego człowieka.
Konceptualnie seria Yakuza wydaje się prawie niemożliwa do adaptacji: przeniesienie wszystkiego z serii tak powiązanej z udanym dysonansem tonalnym między fabułą a rozgrywką na medium, w którym nie można grać, wydaje się zadaniem syzyfowym. Prawdę mówiąc, odpowiedzią jest, aby nie próbować przedstawiać wszystkiego – tylko tego, czego adaptacja potrzebuje, aby przedstawić własną historię. Takashiego Miike’a Yakuza: Jak smok odszedł od materiału źródłowego niemal całkowicie w swojej historii, dodając cały niepowiązany wątek poboczny dotyczący napadów na banki, skracając prawie cały czas ekranowy Nishikiego przed ostateczną rozgrywką i czyniąc z niego dziwaczną czarną komedię bliską innym filmom o yakuzie Miike. Ale mimo to Miike zdecydował się uwzględnić głupsze elementy gier bez zmian; Kiryu w widoczny sposób używa swojej ognistej, nadprzyrodzonej mocy „Ciepła” podczas walk i przerywa walkę z Nishikim, aby wypić napój energetyczny Staminan i przywrócić mu zdrowie.
Zespół z tyłu Jak smok: Yakuza wiedzieli, iż te zwariowane aspekty nie były odpowiednie dla historii, którą chcieli opowiedzieć, i zamiast tego trzymali się bliżej szczerego sedna oryginału, obejmującego braterską zdradę, nierozerwalne więzi pomimo trudności i instynktowne, wiarygodne walki uliczne. Jak wspomniał Takeuchi, twórcy chcieli, aby serial wydobył z gry potężny rezonans emocjonalny i powiązanie pomiędzy postaciami i z nimi, zrodzone z tych kluczowych założeń. Kaprys i humor, jakie zapewniają treści poboczne i historie poboczne, są niezaprzeczalnie ważne dla tożsamości gier, ale seria Like a Dragon, niezależnie od adaptacji czy oryginału, żyje i umiera dzięki sile swojej historii i postaci — uśmiechając się do wybryków Kiryu Kamurocho nie może uderzyć tak samo bez uprzedniego zbudowania silnego połączenia ze Smokiem.
Nawet po zmianach i uzupełnieniach fabuły serial jest bez wątpienia pełną szacunku adaptacją gry — tyle tylko, iż za adaptacją stoi inny zespół twórców, co nieuchronnie doprowadzi do nieco innej wizji. Po to właśnie są adaptacje! To dowód na to, jak starannie wykonano oryginał Yakuza równoważy swój ton, jaki przez cały czas mają obie te adaptacje na żywo czuć tak jak Yakuza na swój sposób, mimo iż żadne z nich nie jest bliskie adaptacji jeden na jednego. W końcu to, co czyni gry Like a Dragon tak wyjątkowymi, to nie tylko pozorna komedia. To ból, siła i nadzieja, które zawsze czają się tuż pod nami; zespół doskonale to rozumie i widać to w ich sztuce.
Poza tym pozostało jeden klip Takeuchi, który wyszedł prosto z gier: występ karaoke „Baka Mitai”, Najsłynniejsza piosenka Kiryu i prawdopodobnie najbardziej znana część gier jako całości. Rozsądnie nie włącza się go do serialu, ale dzięki osobnemu wydaniu przez cały czas widać trochę miłości do bardziej ekscentrycznej strony Like a Dragon, nie szkodząc przy tym tonowi serialu. Nie szkodzi również, iż Takeuchi, choć nie Takaya Kuroda, sam jest solidnym piosenkarzem.
Jak smok: Yakuza Sezon 1 jest teraz w całości transmitowany w Prime Video.