Żona Jakuba postanowiła wytłumaczyć się ze swoich kontrowersyjnych słów o alimentach na dziecko. Co miała na myśli podczas medialnej przepychanki z internautami?
Jakub Rzeźniczak pod koniec listopada wybrał się do Miami, a stamtąd nieoczekiwanie pochwalił się fanom ślubnymi zdjęciami. Piłkarz od ponad roku spotykał się z Pauliną, którą poznał, gdy Magda Stępień oczekiwała narodzin ich wspólnego syna. Z modelką rozstał się jeszcze zanim jeszcze ich dziecko przyszło na świat, a po tym zaczął układać sobie życie na nowo. Kilka miesięcy temu oświadczył się swojej obecnej żonie w czasie podróży do Nowego Jorku. W USA postanowili też urządzić huczne wesele.
Zakochani zebrali mnóstwo gratulacji, ale też słów krytyki. Wzięli ślub zaledwie cztery miesiące po śmierci syna piłkarza. Mały Oliwier przegrał walkę z nowotworem, a internauci nie byli zachwyceni, iż jego tata w czasie żałoby zdecydował się na wesele.
Przy okazji medialnej burzy związanej ze ślubem Kuby i Pauliny głos zabrała także matka córki piłkarza. Ewelina Taraszkiewicz udzieliła Jastrząb Post obszernego wywiadu, w którym nie zostawiła suchej nitki na Jakubie. Opowiedziała między innymi o tym, iż żona Kubu jeszcze nie miała okazji poznać małej Inez.
Po pogrzebie Oliwiera my z Kubą znowu zaczęliśmy rozmawiać, próbować w tych naszych sprawach sądowych się dogadać. Ja się pytałam, jak on się czuje, byłam na pogrzebie i widziałam, jak on to zniósł wtedy. Zaproponowałam, aby Paulina poznała Inez. Że możemy się umówić na kawę na mieście, nie chodziło mi o to, aby szukać w niej przyjaciółki, ale myślałam, iż być może będzie chciała. Ja nie wiem, czy to była jej decyzja, iż nie chce. Natomiast nie skorzystali z tej okazji. Nie było z ich strony odzewu.
Żona Jakuba Rzeźniczaka tłumaczy się z komentarzy pod adresem matki jego córki
Żona Jakuba Rzeźniczaka po ślubie nie ma łatwo, ponieważ pod jej wpisami w sieci pojawią się różne przykre komentarze. Pod jednym z postów wdała się w przepychankę dotyczącą alimentów na dziecko. Uznała, iż to „poniżanie się” matki dziecka, a ona, będąc w podobnej sytuacji poradziłaby sobie sama.
Teraz postanowiła wytłumaczyć się z tych słów, które wzbudziły ogrom kontrowersji. Przyznała, iż nie jest przyzwyczajona do zainteresowania mediów i doszło do nadinterpretacji.
Zainteresowanie mediów i uważne śledzenie każdego mojego kroku to nowość, której się uczę. Stąd też nadinterpretacja mojego skrótu myślowego – skomentowała w rozmowie z Plotkiem.
Wyjaśniła też, co miała na myśli, pisząc o alimentach na dziecko.
W kontekście komentarza dotyczącego alimentów — nie chodziło mi o to, iż kobiety nie powinny oczekiwać od ojców swoich dzieci wsparcia finansowego. Wręcz przeciwnie. Moi rodzice również są po rozwodzie i wiem, jak ważne było dla mojej mamy wsparcie finansowe i poczucie, ze mój tata wywiązuje się ze swoich obowiązków. Miałam na myśli honor w kontekście umiejętności dojścia do porozumienia poza mediami i wszystkimi innymi postronnymi ludźmi, bez agresji, wzajemnych oskarżeń i wywlekania konfliktów na forum publicznym – wytłumaczyła.
Przypomnijmy, iż na Instagramie Pauliny wcześniej znalazł się także wpis, w którym Ewelinę Taraszkiewicz nazwała „prostytutką”, a kilka godzin później poinformowała, iż ktoś włamał jej się na konto.
Myślicie, iż te słowa sprawią, iż konflikt pomiędzy obecną i byłą partnerką Rzeźniczaka nieco się uspokoi? Poniżej możecie zobaczyć naszą rozmowę z mamą Inez.