Znaki czasów zaklęte w muzyce - recenzja Ryszarda Glogera
Zdjęcie: Fot. okładka płyty
Pierwsze zetknięcie się z żywym artystą na koncercie, zmienia nasze wcześniejsze opinie i wyobrażenia, wynikające z nagrań płytowych. Następuje zasadnicza rewizja oceny, ktoś może się okazać oryginalny, charyzmatyczny, wręcz genialny lub przeciętny, a czasem choćby boleśnie słaby. Waltera Trouta w akcji usłyszałem trzy dekady temu w Holandii na dużym festiwalu North Sea Jazz. Na koncercie okazał się prawdziwym wulkanem, muzykiem, który daje z siebie wszystko. Pomyślałem wtedy ze smutkiem, iż nie było mi dane usłyszeć jak Walter Trout grał wcześniej w zespole Johna Mayalla.









