"Złotopolscy": Kochaliśmy ich na ekranie, ale wielu musieliśmy pożegnać

swiatseriali.interia.pl 3 dni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Pierwszy odcinek "Złotopolskich" został wyemitowany ponad 25 lat temu, a każdy odcinek gromadził przed telewizorami rzesze wiernych fanów. Saga rodzinna dobiegła jednak końca, a drogi aktorów rozeszły się. Jak potoczyły się ich losy? Z niektórymi musieliśmy się już pożegnać.


Serial bez godnego zakończenia


"Złotopolscy" i "Klan" to dwie największe polskie rodzinne sagi, które swego czasu królowały na naszych ekranach. Niestety pierwsza z produkcji zakończyła się bez większego pożegnania, mimo iż widzowie z całego serca kochali ten serial.
"Złotopolscy" skupiali się na dwóch gałęziach tytułowej rodziny. Za jedną część odpowiadał Dionizy (Henryk Machalica), a za drugą Eleonora Gabriel (Alina Janowska). Konflikt między rodzeństwem przez wiele lat był osią opowieści.


Ostatni odcinek został wyemitowany 25 grudnia 2010 roku i niestety wiele z wątków pozostawił otwartych. Przyczyną zakończenia emisji serialu była spadająca oglądalność. Widzowie zarzucali produkcji niepotrzebną zamianę narracji - zamiast obyczajowej opowieści o Złotopolskich, zaczęło pojawiać się zbyt wiele komediowych wątków. Reklama
Ostatnią sceną w 1121. odcinku serialu było złożenie pocałunku przez Zosię (Milena Suszyńska) na ustach nieprzytomnego Franciszka (Leszek Zduń) leżącego na oddziale intensywnej terapii, po tym jak został potrącony przez samochód.


Pożegnaliśmy wiele gwiazd


Dla wielu wyśmienitych aktorów występ w "Złotopolskich" był jedynym z ostatnich. W obsadzie nie brakowało nazwisk z listy najwybitniejszych polskich aktorek i aktorów - w serialu zagrali artyści tej miary co Gustaw Lutkiewicz i wspomniani już Henryk Machalica, Leon Niemczyk i Jerzy Turek, którzy swoimi rolami pożegnali się z widzami na zawsze.
Anna Przybylska
Bez wątpienia ogromną stratą dla polskiej kinematografii była przedwczesna śmierć Anny Przybylskiej, która była jedną z najbardziej lubianych polskich aktorek. Publiczność zapamiętała ją dzięki rolom w produkcjach takich jak: "Kariera Nikosia Dyzmy", "Daleko od noszy", "Złoty środek" czy "Bilet na Księżyc". W życiu prywatnym związana była z Jarosławem Bieniukiem, z którym doczekała się trojga dzieci: córki Oliwii oraz synów Szymona i Jana. Aktorka odeszła, mając zaledwie 36 lat.
Henryk Machalica


Ogromnym ciosem była też śmierć Henryka Machalicy - urodzonego 18 czerwca 1930 roku w śląskim Chybiu. Przez wiele lat pracował w różnych teatrach, m.in. w Teatrze Polskim w Poznaniu, czy Teatrze Narodowym w Warszawie. Zanim po raz pierwszy wystąpił w roli aktora dramatycznego, Machalica pracował w Teatrze Lalek "Banialuka" w Bielsku-Białej. W wieku 24 lat Machalica był już ojcem dwójki dzieci — Krzysztofa i Aleksandra, a niedługo później urodził się także Piotr.
Był wybitnym aktorem, ale latami stał w cieniu wielkich gwiazd, grając role drugoplanowe. Ogromną popularność i uwielbienie fanów zdobył dopiero będąc w wieku emerytalnym, dzięki roli Dionizego. W maju 2003 roku Henryk Machalica uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Spadł z konia tak niefortunnie, iż uszkodził sobie rdzeń kręgowy. Przez prawie pół roku lekarze walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się im uratować aktora.
Alina Janowska
Alina Janowska wielu widzom kojarzy się przede wszystkim z rolą Eleonory, ale niektórzy mogą ją pamiętać także z "Wojny domowej". Na koncie miała także dziesiątki ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych.
Swoją przygodę z aktorstwem rozpoczęła w 1943 roku. Po wojnie trafiła do łódzkiego Teatru Syrena, a później na plan "Zakazanych piosenek".
Obsadzano ją głównie w komediach, na przekór jej naturze: "Wnętrze mam dramatyczne, ale życie skłoniło mnie do grania rzeczy śmiesznych. Jednak nie chcę już opowiadać o więzieniu, cierpieniu i przerażeniu. Chcę powiedzieć, iż życie bez miłości jest nic niewarte. Bez miłości do dziecka, małżeńskiej, koleżeńskiej, miłości kochanków..." - mówiła w jednym z wywiadów.
Pracowała, dopóki pozwalało jej zdrowie - po raz ostatni publicznie pokazała się w 2013 roku. Zmarła cztery lata później w wieku 94 lat po długiej i ciężkiej chorobie.
Jerzy Turek
Uwielbiał grać w serialach. Jego nazwisko znalazło się w obsadzie pierwszego polskiego serialu obyczajowego "Barbara i Jan" i pierwszego polskiego serialu kryminalnego "Kapitan Sowa na tropie". Starsi widzowie doskonale pamiętają go z dzieciństwa z "Do przerwy 0:1", "Wakacji z duchami" i "Podróży za jeden uśmiech" oraz z czasów, gdy byli nastolatkami i z wypiekami na twarzach oglądali "Czterech pancernych i psa", "Janosika" oraz "Czarne chmury".
Kinomani kochali go zaś za role komediowe. W dwóch częściach "Kogla-mogła" zagrał Zenona Solskiego, ojca Kasi, w którą wcieliła się Grażyna Błęcka-Kolska. Do historii przeszedł jego występ jako trener Wacław Jarząbek w "Misiu".
W serialu "Złotopolscy" grał uwielbianego listonosza, a gdy trafił do szpitala, cała ekipa z niecierpliwością czekała na jego powrót na plan. Niestety, już nigdy nie stanął przed kamerą. Zmarł 14 lutego 2010 roku, mając 76 lat.
Grzegorz Komendarek


Grzegorz Komendarek był mistrzem kuchni, należał do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szefów Kuchni i Cukierni. Jednak serialowym widzom znany był przede wszystkim z roli Grzesia w "Złotopolskich". Wystąpił też w takich produkcjach jak "Na dobre i na złe", "Hela w opałach" czy "rodzinka.pl".
Korzystał ze swojej sławy, jeżdżąc po Polsce i prowadząc spotkania i pokazy kulinarne. Był też jurorem wielu regionalnych konkursów. Jeden z nich zakończył się dla niego tragicznie. Kierowca pojazdu stracił panowanie nad samochodem, uderzył w barierę energochłonną. Komendarek zginął na miejscu.
Po śmierci gwiazdora na jaw wyszły smutne fakty. Od lat zmagał się on z cukrzycą, choroba nie pozwalała mu pracować. Niedługo przed śmiercią został także zarażony sepsą.
Ponieważ aktor żył samotnie, nie znalazł się nikt, kto zorganizowałby jego pogrzeb. O prawie wszystko musieli zadbać koledzy z planu.
Leon Niemczyk
Niezapomniany Jan Japycz z "Rancza", Emil Gilewski ze "Złotopolskich", Michał Kalita z "Na dobre i na złe" i Horst Bednorz z "Klanu". Każda rola, którą zagrał Leon Niemczyk, była popisem aktorskiego kunsztu i wielkiej, mistrzowskiej wręcz klasy.
Aktor chciał pracować do końca. Sam wyznał, iż chciałby umrzeć na planie. Kilka miesięcy po premierze "Rancza" aktor zmarł w swoim łódzkim mieszkaniu po długiej i ciężkiej chorobie, która wyniszczyła jego organizm. Przegrał walkę z rakiem tuż przed swoimi 83. urodzinami. Leon Niemczyk, choć był ciężko chory i bardzo zmęczony walką z nowotworem, nigdy nie zrezygnował z pracy.
Idź do oryginalnego materiału